|
Sokal - historia i dzień dzisiejszy miasta i rejonu Odwiedź Sokalszczyznę - rejon w województwie lwowskim
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sokal
Administrator
Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:47, 17 Maj 2007 Temat postu: Jakaś RELACJA Z PODRÓŻY - LWÓW 29.04-06.05.2007 |
|
|
UKRAINA 2007 ....
...i raczej na pewno wkrótce będzie kontynuacja. Oto co robiliśmy i dlaczego chcemy tam wrócić:
29.05.2007
zaczeło się około 22:20 przy myjni samochodowej na Skargi. Jest ekipa w komplecie , bagaże zapakowane no to heja na dworzec pkp. Bilety, jedzenie i ostatnia członkini wyjazdu już jest z nami: nie w szpilkach i spódniczce jak wszyscy oczekiwali :p
odjazd pociągu zgodnie z planem: cena biletu 37 zł ulgowy-studencki, normalny 59 zloty. Niestety przedziału zabrakło więc była miejscówka przy WC, które zresztą przerobiliśmy na schowek na bagaż. „ten kibel jest nasz, ten kibel do nas należy, nie damy, nie damy, nie damy nikomu, ten kibel do nas należy”. Kalimatki na podłogę i jadu na wschód. Około 02:17 znalazła się miejscówka w przedziale z dwiema uroczymi „dziewoszkami” i od razu lepiej się jechało.
Wjazd do Przemyśla zgodnie z planem czyli ok. 11:20 i od razu na dworzec PKS. Kupienie biletów, zdanie bagażu do przechowalni i na miasto. Szczerze-nic ciekawego tam nie było. Zaskakiwała liczba ławeczek do siedzenie np. na rynku. U nas tego nie ma dobra rada – omijajcie pizzerie „margerita”. Aczkolwiek się przekonaliśmy później, że można gorszą pizze zjeść.
godzina ok. 13:20 „który autobus do lwowa?” i naszym oczom ukazał się cud techniki i do tego na ukrainskich „blachach”- tego się nie da opisać to trzeba przeżyć :p ten autobus nawet nie miał porządnego lakieru, więc nie wiem na czym się on trzymał. No ale jakoś do granicy dojechaliśmy wraz z innymi Polakami i Ukraińcami.
Odprawa zajęła nam około godzinki, z czego większość czasu zajęło nam wypełnienie sławnych już kwitków „karty emigracyjnej” to co że była po ukraińsku i angielsku: „surname to nazwisko czy imię??” aaa jeszcze nie napisałem ze nikt z nas nie władał językiem choćby rosyjskim ale pod koniec wyjazdu już 2/3 ekipy umiało czytać bukwy.
Około 17:30-18:00 dotarliśmy po małym spacerku po Sokolnikach do naszej kwatery. No wielkiego joł to nie było ale też było fajnie. Oczywiście gospodarze byli ukraińsko - języczni wygląd kwatery i warunki bytowania jak na zdjęciach więc się nie będę rozpisywał. Ale jak najbardziej pozytywnie. I z tego co rozmawiało się z innymi Polakami to ich miejscówki były o wiele gorsze. Ciepły prysznic w każdej porze dnia to duuuuuuuuuży plus. Jedyny minus to jednak odległość od centrum.
No po rozpakowaniu się, prysznicach, wyjazd do Lwowa.
Najpierw spacerek na dworzec Stryjski i potem marszrutką „71” do centrum. Cena przejazdu: 70 groszy. Lwów nocą-piękny jest. Aczkolwiek niektóre ozdoby np. lampki na drzewach są bardzo podobno do naszych poznańskich jakie zawisają na święta bożonarodzeniowe. Ale na ulicach czyściutko, żadnych żebraków, „menelly”, dresów, karków. Żadnego wandalizmu, butki telefoniczne widoczne na zdjęciach nie były zepsute ani zniszczone. Ulice szerokie, krawężniki za wysokie.
Poruszając się po drogach Ukrainy nasuwa się pytanie: „ o co tu chodzi??” po co im sygnalizacja świetlna to nie wiem? I tak nawet milicjant przechodzi na czerwonym, a na twoim zielonym przemyka ci drogę samochód jeśli ktoś wam da radę żeby podróżować po Ukrainie samochodem- szczerze odradzam. Naprawdę mieliśmy nie zły ubaw i stres patrząc na to się dzieje na skrzyżowaniach w godzinach szczytu.
Około 23:15 znowu na kwaterze i ..... wesołe, obiecane ukraińskie wieczorki
Text dnia: „on tam chyba SRU”- wypowiedziany przez ukrainke do dziecka, stojącej w kolejce do toalety zajętej przez jacola zwanego potem rozczochranym.
O1.05.2007
11:20 Pierwsza noc za nami. Była to noc której najdłużej spałem ze wszystkich jakie tam spędziłem. A jak wiadomo wszystkim moje pierwsze noce w nowym miejscu są raczej nie przespane.
O godzinie 7:00 żeby tradycji stało się za dość pobudkę zrobił nam telefon sokola.
Śniadanko i w trasę, około 13:20 centrum i od razu obiad: pizza-patrz wyżej. No paskustwo na maxa. Trzeba było potem poprawić sobie humorka naleśnikami. Ale nie tak prosto zamówić naleśniki che che nam były potrzebne 2 karty menu: ukrainska ze zdjęciami, niemiecka bez zdjęć.
W planach było zwiedzanie kina więc namierzyliśmy tak owe i szok: filmy których u nas jeszcze nie ma. A myśleliśmy że to oni są „daleko za murzynami”.
W pobliżu kinoteki: stragany no to, na nie: pełno suwenirów no i stało się: dwóch członków załogi zaginęło w akcji. No nic po 40 minutach oczekiwania i poszukiwania ekipa główna poszła do muzeum narodowego koszt 7 hrywien czyli około 5 złoty i to była najgorsza inwestycja podczas całej podróży. Odradzamy zwiedzanie.
Kolejny punkt wycieczki: przejazd miejscowym tramwajem. Cena biletu 35 groszy, linia numer „9” dowiozła nas do dworca głównego PKP Lwów.
Ludzie kochanie co to był za dworzec? No w Polsce na bank nic podobnego nie znajdziecie. Ogromne, piękne, nagrzane, czyste, nie śmierdzące, cud techniki i inżynierii i to za darmola po zwiedzeniu dworca wyjście na ulice targową: pierwsze duże sklepy i pierwszy LONGER no ale zaczęło się ściemniać - czas wracać. Żeby nie było problemów wsiedliśmy znowu w linie „9” ale oczywiście jak to na Ukrainie wcale nie tą samą trasą jechał nasz powozik. A do tego bilet kosztował nas jeszcze mnie bo 17 groszy.
Idąc z tramwaju zmierzamy w kierunku busika naszego i kogo spotykamy: taaaa zaginionych w akcji
23:15 – kwatera i kolejny wesoły wieczorek podczas którego żabcia nasza spetowała sobie do jogurcika świerzo co otwartego przez sokoła ale nim wieczorek stał się zabawny- odprawa i ułożenie planów na dalsze dni. Jednak wyjazd do Kamieńca odpadał ze względu braku znajomości języka oraz niską temperaturę w nocy. Sztab programowy powołany demokratycznie w składzie żaba i ja szybko uporał się z ułożeniem planu i trasy zwiedzania. Jednak harcerstwo uczy czegoś
02.05.2007
10:00 wstał nowy dzień na obcej ziemi. Wrzask kogutów i zimno nas wygnało ze śpiworków, aczkolwiek niektórzy mieli problem żeby wyjść z niego: „żaba pomóz mi bo nie mogę odnaleźć tych dydków”.
Rozpoczeliśmy dzień od zwiedzenia centrum handlowego MAGNUS- największego we Lwowie - 5 piętrowego. Generalnie: nic ciekawego, oprócz wydawania w toalecie odliczonej ilości papieru toaletowego.
Po centrum handlowym: OPERA. Odrzuciła nas cena 5 hrywien (3,50 zł) za wejście ale potem żałowaliśmy tego do dziś, bo jednak polecane jest jej zwiedzenie a kolejne 3 próby wejścia kończyły się na odbiciu się o dźwi. I oto właśnie dlaczego chcemy tam wrócić. Opera nie została przez nas zdobyta.
Kolejny punkt wycieczki: muzeum etnograficzne- nie czynne no dobrze się zaczyna nie ma co.
No to „idiem” na rynek i tu muzeum historyczne (1,5 zł) oraz czarna kamienica. Następne w kolejce czeka już muzeum historii religii- jak się okazało największe jakie zwiedziliśmy. Ale co ma mumia kota czy sokoła z religią wspólnego?
Po wyjściu z muzeum oczywiście 3 ludków nam brakuje ale w końcu się znaleźliśmy. Idąc do kolejnego punktu podczas naszej gry miejskiej zaobserwowaliśmy psa który stał ze spuszczoną główą wpatrując się w jakieś coś na chodniku leżące.
Arsenał miejski – no no coś dla mnie wreście aczkolwiek mało. W drodze powrotnej znów spotkaliśmy psa który się zawiesił tylko tym razem w innej pozycji
I około 15:00 obiadek- naleśniki, dużo naleśników.
16:30 cześć ludzi poszła do kina a reszta na zwiedzanie. Ja byłem w ekipie kinowej. A pozostała część zwiedziła: ratusz, katedrę ormiańską, kamienice i obserwowała zabawy dzieci oraz akcje gaszenie pożaru.
W tym samy czasie w kinie: film PROROK u nas znany będzie jako NEXT. Film z dubbingiem rosyjskim i napisami .....ukraińskimi no to super ale wbrew pozorom wspólnymi siłami chyba wiemy o co chodziło. A teraz kilka bajerków kinowych: na sali kinowej można wypić browarka, nie trzeba sprzątać po sobie kubełków czy pustych butelek.
Po seansie ponowne złączenie ekip i uderzanie na uliczki w celu znalezienie sklepów i jedzonka. Namierzyliśmy kebaba i nas pierwszy market z koszyczkiem. Bo już głupio tak cały czas pokazywać pani za ladą palcem że chcemy "TO"
Po zakupach PUB raczej podrzędny z nie miłą obsługa. W ogóle znaleźć tam jakiś lokal z pifkiem to duży problem. No ale w końcu się udało.
Po nabraniu sił czas na park „ wysoki zamek”. Piękna sprawa. Widoczki super i ta droga :-)na góre. tylko gdzie jest ten zamek??
23:00 kwatera
03.05.2007
10:00 start ze śpiworków- chyba po najzimniejszej nocy. Dzisiaj w planach był wypad za Lwów - do Żółkwi. Najpierw chcemy zarezerwować bilety do Przemyśla i .... udało się nam je kupić zamiast zarezerwować wiadomo nasz rosyjski i hit- na bilecie mamy wypisane nasze nazwiska cyrylica che che
no to czas zacząć wycieczkę do Żółkwi taaaa żeby to było takie proste. Ale wam powiem ze wioski też mają fajne a jakie dzieci miłe na nich, wszystkie pokazują turystą międzynarodowy znak pokoju po jakiś 2 godzinkach w końcu trafiliśmy tam gdzie chcemy a nie tam gdzie się nam wydaje że chcieliśmy być.
Zółkiew- piękne miasteczko: ratusz, kościół, cerkiew, ryneczek, zameczek no coś pięknego. No i wreszcie porządny obiad : frytki i schabowy w cieście francuskim. Polecamy knajpa „filadelfia” czy „floryda” jakoś tak. Jeśli wejdziecie do toalety i zamknięcie dźwi, zaczniecie kombinować jak tu zrobić to na co się ma ochotę tzn że jesteście tam gdzie my normalnie kończyła się muszla klozetowa i od razu były dźwi a jak tu usiąść??
No wszystko dobre co się szybko kończy więc powrót do Lwowa- tym razem już bez przygód językowych.
I pierwsza przejażdżka trolejbusem. I kolejny atak na operę – się nie udało
Potem ugościł nas Adaś Mickiewicz. Potwierdziła się także słuszność polskiego przysłowia, „że nie wszystko złoto co się świeci” – restauracja która miała być fajną i wyjątkową okazała się chińczykiem i do tego strasząca polaków od wejście słowem „dobry dien” – biedny jacek
No nic –idziemy do namierzonego wcześniej kebaba- stoimy w kolejce- pieniążki zebrane, „poprosimy 6 kebabów”- odpowiedź sprzedającej: „nie ma”.
No jak nie to nie. Kierunek: ogródek piwny. Padło hasło LOTNISKO ale nie mogliśmy znaleźć trolejbusa więc do domka. 21:20
04.05.2007
ostatni dzień na zwiedzanie a tu zaległości z 3 dni więc pobudka o 8:00. wyjście przed czasem czyli o 9:27- byliśmy 3 minuty do przodu. No i zaczęło się: cel „numero uno” stadion Ukraina zespołu KARPATY LWÓW.
Jak przystało na turystów bez znajomości języka zabłądziliśmy ale w końcu weszliśmy na stadion. KOLEJORZ KOLEJORZ w drodze powrotnej spotkaliśmy bardzo miłą dziewczynę (WIELKIE JOŁ DLA NIEJ I MAMY NADZIEJE DO ZOABCZENIA W „POLSZE”) która pomogła nam dojechać na Cmentarz Łuczakowski. Ale nim to: muzeum etnograficzne, kolejne odbicie się o dźwi opery, obiadek w knajpce TAWERNA-polecamy.
Następnie wejście na wieże widokową ratusza- no i po obiadku, cały spalony na wejście na wieżyczkę potem muzeum medyczne- zamknięte, „muzeum architektury i obyczajowości lądowej”- jeśli dobrze zrozumieliśmy to powierzchnia muzeum to 900 hektarów- ale chyba to było 90 albo 19 w każdym bądź razie całego nie zwiedziliśmy. Rada na przyszłość nie kupujcie tam biletów tylko wchodźcie przez dziurę w płocie
po „skansenie” Cmentarz Łyczakowski- piękny i polecamy mocno. Wymemłani na maxa wracamy na rynek na kolacyjkę i prosto do domku po małych zakupach. Bo to ostatni dzień pobytu.
Podczas kolacyjki udało się nam "zoorganizować" trochę cukru apropos słodkości jakie było nasze zdziwienie gdy w sklepie zamiast wydać nam 50 kopiejek dostaliśmy 5 cukierków- tak nie śmiać się tam się wydaje resztę cukierkami
05.05. 2007
dzień wyjazdu: ostatni prysznic, zdjęcia z gospodarzami naszymi i heja do Przemyśla- nie będę opisywał całej procedury na granicy bo pewnie nie można ale powiem wam ze 7 metrów do Polskiego słupka granicznego było najdłuższymi 7 metrami w życiu a co za radość zobaczyć i usłyszeć Polskiego mundurowego!!!!! POLSKA!!!! BIAŁO CZERWONI
Cali, zdrowi, zmęczeni a przede wszystkim zgodnie z planem o godzinie 6:00 byliśmy na dworcu głównym PKP w poznaniu.
A teraz kilka hitów i sytuacji wyjazdowych:
- finansowy cziken – jak przeżyć na Ukrainie mając na starcie 2 złote? Zapytajcie go – on wam powie. Nie dosyć że przeżył to jeszcze pożyczał pieniądze innym członkom ekipy.
- Wchodząc do marszrutki płaci się za bilet kierowcy, my byliśmy w szoku gdy opłata wynosiła 1 hrywne, pasażer daje 20 hrywien siada i po kilku następnych przystankach ludzie podają mu od kierowcy resztę poprzez wszystkich pasażerów po drodze. Lub pasażer wsiadając tylnimi dźwiami podaje 1 hrywne przez calego busika do kierowcy przez wszystkich pasażerów i nic nie ginie w między czasie. Czy wyobrażacie sobie wsiadacie do zapchanego rano „64” i podajecie kase na bilet do przodu. Po ilu rzędach siedzeń ona by znikła ???
- Ukraińcy przechodząc, przejeżdżając obok cerkwi- ściągają czapki i robią znak „krzyża” – nawet milicjanci patrolujący ulice
- Przed blokiem obok dworca stryjskiego pasła się krowa i koza
- Guma do żucia została przemianowana na „szczoteczke do zębów”
- Dwie blondynki w ubikacji poublicznej: „zrzutu nie było, tylko zraszanie pola”
- Wata cukrowa sprzedawana w ...woreczkach foliowych
- Opakowanie na orzeszki – gazeta
- Czy widzieliście kiedyś autobusy i ciężarówki na gaz?? Bo my tak
- Targowisko handlowe – i na kartoniku bezpośrednio na ziemi leży sobie oskubany i wypatroszony kurczaczek
- Plan Lwowa jednak polecamy kupić w Polsce lub w pierwszym dniu a nie tak jak my w trzecim
- W autobusach i trolejbusach a także tramwajach-bilet kupuje się u pani w tak owym pojeździe-cecha charakterystyczna- fartuszek
- Na 40 minut przed odjazdem do Przemyśla znaleźliśmy super market ala nasza "biedronka" a szukaliśmy tak owy przez cały pobyt a przechodziliśmy obok niego codziennie po dwa razy
- Stojąc z żaba i sulika przy kasie: sulika pokazuje mi buta którego ściagła ze stopy- ej patrzcie jest pineska z flagi-cały czas mnie kluje w stopę
No coś z łezką w oku kończy się tą wyprawę z nadzieja wielką ze wrócimy tam ponownie w tym samym składzie.
(...)
więcej na stronie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sokal dnia Sob 11:39, 07 Lip 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KASZI
Gość
|
Wysłany: Pią 12:17, 06 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
MOZNA WIEDZIEC KTO SOBIE PRZYWłASZCZYł MóJ TEXT ?????
Cytat: | Historia i dzień dzisiejszy Polaków na Kresach
- Sokalszczyzna - gdzie to jest? >>>
- Sokal i okolice >>>
- Lwów i Galicja >>>
- Polacy na Kresach >>>
- Sanktuaria >>>
- Rodowody >>>
- Forum >>>
- Galeria Foto-Video >>>
- Księga Gości >>>
- Oferty Audio-Wizualne >>>
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Turysta
Gość
|
Wysłany: Pią 19:54, 06 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
przywłaszczył czy zrobił reklamę? Według mnie ktoś ci zrobił reklamę za darmo.
Napisał,że więcej jest na stronie... ( nie będe ci robił reklamy).
Ciesz się, że nie musisz za to zapłacić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KASZI
Gość
|
Wysłany: Pią 23:32, 06 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
przywłaszczył jednak - nie uwazam tego za reklame bo nie potrzebuje reklamy. zaplacic to moze ten ktos >-] wystarczylo sie zapytac i bym zgode wyrazil. ciekawe drogi turysto jak ty bys sie czul? gdyby ktos twoj text sobie wzial i wkleil na swoja strone. poza tym jak juz bral sprawozdanie z lwowa to mogl chociaz nie brac reszty-czyli relacji z innego mojego wypadu ! a teraz to ni w kij ni w oko ta końcowka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sokal
Administrator
Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:47, 07 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Powyższy tekst (dla większej przejrzystości) został przeredagowany pod względem graficznym. Umieszczenie fragmentów bloga z innej strony www nie narusza praw autorskich, gdyż nie nastąpiło przywłaszczenie autorstwa przez kogoś innego. Według informacji na cytowanej stronie blog został napisany przez Harcerskie Kółko Saperskie - 24 Szczep DHiGZ "Awangarda".
Mam nadzieję, że wszystkie wątpliwości zostały wyjaśnione.
Zapraszam do zarejestrowania się na tym forum i do umieszczania ciekawych informacji turystycznych o woj. lwowskim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KASZI
Gość
|
Wysłany: Sob 15:20, 07 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
oo witam admina-no teraz jest OK.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sokal
Administrator
Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:52, 27 Gru 2007 Temat postu: Film na dvd z wycieczki do Sokala - instrukcja podróżowania |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sokal dnia Czw 21:48, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Video-Lux
Administrator
Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Pią 9:54, 08 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Film o Sokalu i okolicach na DVD dla Ciebie
"Sentymentalna podróż do krainy ojców"
Na filmie dvd (w wersji turystycznej) 70 minut poświęcone jest
zabytkom i rozmowom z Ukraińcami
na tematy historyczne w miejscowościach :
Sokal, Zabuże, Tartaków i Komarów.
Zobacz fragmenty filmu :
Sokal i okolice - 2007
Sokal k/Lwowa - intro do filmu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Sokal k/Lwowa -cerkiew pw. św.Piotra i Pawła:
[link widoczny dla zalogowanych]
Zabuże k/Sokala - cerkiew pw. św. Michała Archanioła:
[link widoczny dla zalogowanych]
~~~~~~~~~~~~~~
Koszt płyty DVD = 30 zł wraz z kosztami wysyłki
Zamówienia proszę składać pod adresem: ~
[link widoczny dla zalogowanych]
lub telefonicznie: 94-340-60-06 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sokal
Administrator
Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 9:37, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Zdjęcia ostatnio dodane przez DAK - Dywizjony Artylerii Konnej (Żołnierze, Krewni i Sympatycy)
[link widoczny dla zalogowanych]
Stary Lwów na fotografiach Puchalskiego
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|