Forum Sokal  - historia i dzień dzisiejszy miasta i rejonu Strona Główna Sokal - historia i dzień dzisiejszy miasta i rejonu
Odwiedź Sokalszczyznę - rejon w województwie lwowskim
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

BÓJ O LWÓW - (Z WALK ARMJI Ochotniczej Z 1920 ROKU)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sokal - historia i dzień dzisiejszy miasta i rejonu Strona Główna -> Ukochane miasto LWÓW
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NN
Gość






PostWysłany: Wto 14:53, 09 Paź 2007    Temat postu: BÓJ O LWÓW - (Z WALK ARMJI Ochotniczej Z 1920 ROKU)

DR. JERZY POGONOWSK!

BÓJ O LWÓW


(Z WALK ARMJI Ochotniczej Z 1920 ROKU)


SŁOWEM WSTĘPNEM ZAOPATRZYŁ BRYG. CZESŁAW MĄCZYŃSKI -j-

REPRODUKCJE PORTRETÓW I ILUSTRACJE WYKONAŁA ART. MAL. WANDA ŻYGULSKA-POGONOWSKA



KAPRAL DR. JERZY POGONOWSKI


PIERWSZY TYSIĄC


WYDAWNICTWO „LOTOS" W GDAŃSKU 1921.

REPREZENTACJA NA POLSKĘ: ,LEKTOR" INSTYTUT LITERACKI (SP.

Z OGR. ODPOW.) WE LWOWIE, UL. MIKOŁAJA 23 (DOM WŁASNY).

W WARSZAWIE UL. SIENKIEWICZA 5.





SPIS RYCIN:

JEN BRONI JÓZMF HAILER

SII1RZ. STi:i"AN BKZKOROWAJNY

JEN.-1'OR. WACŁAW IWASZKIEWICZ

JEN. rOK. ROBERT LAMEZAN-SALINS

JER.-POR. WŁADYSŁAW JĘDRZEJEWSKI

RRYGADJER CZEbŁAW MĄCZYŃSKI

PPULK. DR. ALEKSANDER DOMASZEWICZ

KPT. DR. STANISŁAW ZAGÓRSKI

PPOR. ADAM BARSKI

POR KAZIMIERZ RĄCZY

POR. IGNACY ROSKOSZ

MJR. ZDZISŁAW TA TAR-TRZEŚNIOWSKl

POR. STANISŁAW KRUSZYŃSKI

OCHOTNICZKA MARYLA DEKAŃSKA

PUŁK. MARCELI ŚNIADOWSKI

PPCŁK. ALEKSANDER LEWICKI

MJR. DR. ROMAN ABRAHAM

RTM. TADEUSZ KRYNICKI

PŁK ROMAN JAS1EŃSKI

PPUŁK. EUGENIUSZ KUNISZ

MJR. BOLESŁAW ZAJĄCZKOWSKI

RTM. OBERTYŃSKl

POR. DEMETER

PODCH. MARYNOWSKI

PODCH. HANAK

PODCH. WŁ. GETTMAN

KAPRAL DR. JERZY POGONOWSKI

DYPLOM 240 P. P. A. O.

KRZYŻ ZASŁUGI 205 P. ART. A. O.

OD«.\TAKA 240 P. P. A. O.

Po krótkich dniach tryumfu, po upojeniu się narodu błyskawicznym, dumnym wkroczeniem wojsk polskich do Kijowa uderzył druzgocący taran nawały bolszewickiej w osłabiony front polski na północy. Hen od Smoleńska, Połocka i Krasnohik ruszyły od dawna przygotowane masy bolszewickie na zachód z celem wytkniętym po Warszawę i dalej by zawładnąć cieszącą się od dwu lat wolnością Rzeczpospolitą polską. Odepchnięte po długich, uciążliwych, a bohaterskich zmaganiach dzięki z południa ściągniętym posiłkom przycichły, by zebrać nowe siły do skoku śmiertelnego.

Wówczas od dawnych „pól dzikich" runęła dzika, niesforna łupieżcza jazda Budiennego. Załamał się front polki, na ogromnych rozciągnięty przestrzeniach i począł gwałtownie szybko się cofać.

Rezerw nie było w kraju na -wzmocnienie upadającego frontu.

Wówczas to wyłoniła się z narodu myśl stworzenia na gwałt armii ochotniczej, by ratować państwo od nieuchronnej— zdawało się —-ruiny, by wesprzeć i podtrzymać front polski; by dać władzom państwowym czas i możność powołania i wyćwiczenia nowego rekruta, by otworzyć wreszcie w kraju konieczne warunki spokoju.

Myśl ta znalazła należyty oddźwięk. Na pierwszem po-siedzenin powołanej ówcześnie przez Sejm do życia Rady Obrony Państwa postanowiono stworzyć Armię Ochotniczą. Na czele jej postawić musiano popularnością swą nieomal VI

legendarnego, bohaterskiego, krystalicznie narodowo czującego, generała Hal/era.

Pod tchnieniem jego różdżki czarodziejskiej zerwał się naród cały do czynu, dopiero teraz uświadomiony o wiszącej nad nim grozie.

W kilku tygodniach zaledwie stworzył armię gotowa do boju śmiertelnego choćby do tchu ostatniego za całość i niepodległość Rzeczypospolitej.

Przed oczyma naszymi dokonał się cud żywy, wykrzesany z głębokiego uczucia narodu całego.

Zagrożona bezpośrednio Wschodnia Małopolska, a z nią bohaterski Lwów stanął w całości swej do apelu, postanowił bronić się do ostatniej krwi kropli. Jak przed dwoma laty, tak i teraz w ostatniej potrzebie dał porywający, budujący przykład całej Polsce. Osiągnął cyfry, którymi nie może się pochlubić żadna dzielnica.

W bojowe szeregi podążyło przeszło dwadzieścia tysięcy, z tego zwyż 12000 w odrębnych czysto ochotniczych formacjach w Małopolskich Oddziałach Annji Ochotniczej. Prawie 30.000 starych i steranych wiekiem i pracą obywateli, niezdolnych do służby frontowej i młodych — poniżej lat 17 — zgłosiło się do służby pomocniczej,, etapowej i wartowniczej w Ochotniczej Legii Obywatelskiej.

Z ochotników w M. O. A. O. stworzono dwa pełne pułki piechoty, trzy pułki jazdy ze wszystkimi oddziałami pomocniczy mi, jak: kompania saperska, telefoniczna, sanHar-na, tabory itd. Tu jedynie w całej Polsce porwano się na utworzenie ochotniczej artylerji, z której wkrótce brał u-dział w walkach pełny pułk z 3 dywizjonów a 9 baterji. Pozatym jedna baterja ciężka.

Tu w warsztatach lwowskich — jak ongiś w pamiętnych listopadowych bojach — zbudowano przemyślnie dwa samochody pancerne (Bukówski i Lwowskie dziecko), które we władanie swoje objęła osobna koinpanja szturmową.

Oto przewspaniały obraz wysiłku zbiorowego polskiego społeczeństwa Lwowa i Wschodniej Małopolski.

VII

Niemniej imponującym był wysiłek jinausowy. Posypały się zewsząd od maluczkich i możnych dary obfite, w pieniądzach i naturze na tworzenie, wyekwipowanie i wyżywienie ar^nji ochotniczej. Nie poskąpiło ziemiaństwo koni i wozów. Pieniężnie wpłynęło do kas prawie siedemdziesiąt milionów Mkp. Jeżeli policzymy dary w naturze i dodamy d<> cyfry powyższej,. otrzymamy nieprawdopodobną cyfrę prawie półtory setki milionów, które — zniszczona tylekrotnie Wschodnia Małopolska — złożyła w kilku tygodniach na ołtarzu wspólnej sprawy.

GEN. BRONI JÓZEF HALLER.

Słusznie podnosiłem wówczas i podnoszę dziś, że nie straszne nam żadne nawały, ie oprzemy się w Polsce wszystkim burzom i nawałnicom, jak długo naród polski taką VIII

duszę zachowa, jak długo wśród niego żyć będzie taka ofiarność krwi i mienia.

Nie moją rzeczą oceniać tu — w przedmowie — w jakim stopniu przyczyniła się Armja Ochotnicza w swej całości do odparcia odwiecznego i krwiożerczego wroga z granic Polski. Wolno podnieść, że zaistniał moment bojowy — czasowo dość długi — w którym między Lwowem, a dążącym w jego stronę Budiennym, były jedynie oddziały ochotnicze i z ochotników złożone.

Czy spełnili tam godnie ochotnie na się przyjęty obowiązek żołnierza polskiego?

W trzy tygodnie od wydania pierwszego hasła musiano posłać w bój krwawy wszystkie rodzaje broni ochotniczej. W dwa tygodnie później wszystkie oddziały otrzymały swój chrzest bojowy. Jak zaś chlubnie- i zaszczytnie pojmowały swój obowiązek, świadczyć będą obecnym i potomnym liczne, niestety, przeliczne — kurhany i mogiły, u-sypane wzdłuż Bugu. Zaświadczy przedewszystkiem on kurhan wyniosły, kryjący drogie sercu polskiemu szczątki dwustu z górą bohaterów, którzy otoczeni, wzywani po trzykroć do poddania się, po trzykroć odpowiedzieli dumnym, żołnierza polskiego .prawdziwie godnym, a jednogłośnym ■okrzykiem: „Do ostatniego ładunku/"

Do ostatniego strzału i ostatniego tchu życia zagradzali wrogowi drogę ^do rodzinnego miasta, i ziemi ojczystej.

To bohaterstwem starożytnych przewyższające, nieśmiertelne, jak długo żyć będzie imię polskie —. Zadwórze.

We Lwowie, w marcu 1921.

—|




Czesław Mączyński.



Cytat:
Film o Sokalu i okolicach na DVD dla Ciebie

"Sentymentalna podróż do krainy ojców"






Na filmie dvd (w wersji turystycznej) 70 minut poświęcone jest
zabytkom i rozmowom z Ukraińcami
na tematy historyczne w miejscowościach :
Sokal, Zabuże, Tartaków i Komarów.






Zobacz fragmenty filmu :
Sokal i okolice - 2007


Sokal k/Lwowa - intro do filmu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Sokal k/Lwowa -cerkiew pw. św.Piotra i Pawła:
[link widoczny dla zalogowanych]

Zabuże k/Sokala - cerkiew pw. św. Michała Archanioła:
[link widoczny dla zalogowanych]


~~~~~~~~~~~~~~

Koszt płyty DVD = 30 zł wraz z kosztami wysyłki

Zamówienia proszę składać pod adresem: ~
[link widoczny dla zalogowanych]

lub telefonicznie: 94-340-60-06












SŁOWO WSTĘPNE.

Oddając w ręce publiczności książkę „Bój o Lwów', parę dat i wrażeń z walk Małopolskich Oddz. Armji ochotniczej, zaznaczam, że nietylko nie podaję wyczerpującej historji organizacji ani też choćby kalendarza walk naszych oddziałów ochotniczych galicyjskich, — ale wo-góle nie podaję ich historji we wlaściwem tego słowa znaczeniu. To też z góry się zastrzegam przed ewen-tualnemi uwagami z powodu pominięcia którego z bohaterów, czy też tylko z bardzo zasłużonych; nie rościłem sobie nigdy pretensji do należytego ocenienia całego rozmiaru heroizmu, poświęcenia, pracy i przeżyć, które te wypadki czteromiesięczne w sobie zawarły. A powtóre—jest w ogóle, zdaniem mojem, rzeczą niemożliwą odtworzyć ogrom czynu zupełnie wiernie.

Motywy mej pracy są całkiem przejrzyste, Bohaterska Armja Ochotnicza, krwawiąc się w obronie Polski w dobie bardzo dla Niej groźnej, zasłużyła sobie w pełni na wdzięczny obraz w umysłach i sercach ukochanych rodaków.

Wszak Oddziały Małopolskiej Ochotniczej Armji trzymały linję Bugu przeciw wielokrotnie przeważającym siłom nieprzyjacielskim, choć groził i im los Zadwórzan. Chcę podkreślić najważniejsze zasługi MOAO., gdyż widzę, niesprawiedliwą przepaść w ocenie znaczenia pierwszej Obrony Lwowa (przeciw Ukraińcom) i drugiej (przeciw Budiennemu), jako że występuje w tem zestawieniu druga stale bez porównania mniej korzystnie.

A jednak, czyżby pierwsza Obrona Lwowa nie pozostała tylko wspomnieniem, gdyby nie znalazła się w potrzebie druga ?

Pytam, czy dlatego tylko ceni się pierwszą obronę, że dała miastu z powrotem wodę i światło? Przenigdy ! A więc dlatego, że usunęła koszmar niepokojów? Że przedewszystkiem, zmusiła armaty oblężnicze do zaprzestania morderczego ognia na nasze miasto?

Choć ważne to były względy, każdy wie, że one nie decydują wyłącznie o zasłudze Obrony Lwowa. Chodziło w niej bowiem o — Lwów, serce i ośrodek ziemi, od wieków pługiem polskiej kultury oranej, a w walkach ze wschodem okupionej stokrotnie bez-cennemi rubinami krwi naszych przodków.*

Ale nie da się też zaprzeczyć i temu, że Lwów nie odczuł tak bardzo na swej skórze bezpośrednio ataku bolszewików, jak ukraińskich granatów dawniej, nie zaznał ponownego oblężenia, co bez znaczenia nie jest.

Więc mimowoli zapomniano nieco, co się właściwie zawdzięcza ochotnikom.

Jako były ochotnik, współuczestnik i świadek walk, dopuszczony do archiwum MOAO., następnie, chcąc się wywdzięczyć naszej drogiej Armji za doznane w trakcie pobytu w niej wrażenia, składam w dani duchom poległych w tym czasie na froncie mego Brata i Towarzysza broni tę garść wspomnień i wiadomości, które zebrałem chaotycznie może, korzystając z uprzejmych interwiew'ów z wybitnymi wodzami i żołnierzami.

Dziękuję Im niniejszem za użyczoną mi pomoc, a więc wszystkim, którzy byli tak uprzejmi pozować mej żonie do portretów, zdobiących tę książkę — w pierwszej zaś mierze Brygadjerowi Czesławowi Mą-czyńskiemu, a to za zachętę, ustne informacje i zezwolenie na korzystanie z archiwum MOAO., i za piękną przedmowę. Należy się również podzięka pp. ppor. Orobkiewiczowi, kierownikowi wspomnianego archiwum i sierżantowi Adamowi Dobrowolskiemu za uczynność i pomoc w poszukiwaniach tamże, wreszcie: borńbar-djerowi 205 p. a., Stanisławowi Leowi i Wł. Szenderowi-czowi z grupy Nitlmana za podanie mi interesujących szczegółów z bojów.

Oddając w ręce publiczności „Bój o Lwów", proszę o rozważenie charakteru tej książki.

Na zakończenie wyrażani żal, żem już nie mógł pozyskać portretów niektórych bardzo zasłużonych we walkach MOAO. osobistości.

Dr. 'jerzy Pagonówski,

Lwów, dnia-15. lutego 1921.

JEN.-PGR. WACŁAW lWASZKlEWłCZ








Cytat:

Film DVD dla Ciebie

Na filmie dvd (28 minut w formacie ekranowym 16:9)
niesamowita historia ludzi i cudownego obrazu
Matki Boskiej Łaskawej z Tartakowa k/Sokala w woj. Lwowskim.




Zamówienia proszę składać pod adresem:

[link widoczny dla zalogowanych]

lub telefonicznie:

94-340-60-06

Koszt 1 płyty DVD = 20 zł wraz z kosztami wysyłki





































ODRUCH POLSKI.

Napór bolszewicki. — Powstanie M. O. A. O. — Zarys organizacji. — Nieco o przyszłych bojach. — Pierwszy rozkaz.

U schyłku czerwca 1920 roku nieznane dotąd, potworne uczucie obawy o całość tak dorodnie już rozkwitającej Rzeczypospolitej i odruchowy pęd do roz-pacznej obrony ogarniać począł społeczeństwo polskie coraz przemoźniej. Wprawdzie już u świeżej kolebki zmartwychwstałej Polski stał groźny, blady niepokój o rozwój tego niepodległościowych rojeń ziszczonego ideału, wprawdzie szeroko w pulsujące życie wpatrzone oczy odrodzonej Polski raził od pierwszych chwil zarania krwawy blask łuny pożarnej, przecie terminów tak groźnych nie przeżyło dotąd jeszcze Ojczyzny naszej młode, gorące, nerwowe a piękne tak serce. I przeto rodził się rozpaczny ból zapamiętania ostatecznego, a jako że Polak nie czeka na rozrost tragicznej klęski, w głuchej pogrążony rozpaczy, nikt wątpić nie mógł, że z tych nagłych, tak gwałtownych przeżyć, nic innego, jak tylko świeży, promienny czyn zrodzić się musi.

A zapowiednie echa tego uderzenia w czynu stal nie dały długo czekać na siebie. Oto na pierwszem posiedzeniu Rady Obrony Państwa zastanawiano się już skutecznie nad zorganizowaniem ochotniczych zastępów, które jeszcze poprzednio poczęły się tworzyć samorzutnie. Zrazu miano je tworzyć przy baonach zapasowych, ale następnie, zwłaszcza na terenie naszym, wschodniomałopolskim, inna, a szybka i konkretna*za-padła decyzja. Oto bohaterskiej legendy Obrony Lwowa mąż główny, niezrównany brygadjer Czesław Mączyński po konferencji z gen. Lamezanem zaczął" organizacje M. 0. A. 0, tj. małopolskich oddziałów Armji Ochotniczej.

Ponieważ wschodnia Małopolska była drugorzędnym terenem operacyjnym, przeto, wobec konieczności osłabienia frontu małopolskiego, musiały wprost z konieczności powstać M. O. A. O. o specjalnych swoich zadaniach. W wypadkach takich można różnie sądzić, są też często podzielone w tej mierze zdania. Bezsprzecznie, jak prawie wszędzie, tak i w kwestji zakładania armij ochotniczych, mających z natury rzeczy swe dobre i złe strony, musimy uwzględnić dwojaką prawdę, klasyczną obustronność medalu, i tak, skoro przy de-fenzywie i odwrocie może słabnąć duch operującej przez czas dłuższy armji stałej, regularnej, dobrze jest podnieść go przez współudział świętym ogniem umiłowania sprawy zapalonych oddziałów ochotniczych. Wielu jednak sądzi (między innymi wytrawny znawca, gen. por. Lamezan-Salins, lub gen. Jędrzejewski), że lepiej jest ochotników odrazu rozdzielić pomiędzy odpowiednie szeregi armji stałej, by ją właśnie zachęcić, podniecić i podnieść. Inni wreszcie widzą w takiej dyslokacji niekorzyść, wynikłą z przerwania koleżeńskich węzłów i ochłodzenia kooperacyjnego zapału w ten sposób rozdzielonych ochotników, i podnoszą wzmożenie szlachetnego współzawodnictwa wśród członków tak pięknie zgrupowanej i nazwanej armji, stwierdzającej ochoczy, dobrowolny zapał ich gorliwej służby w obronie pojęć najświętszych. Jak naprawdę podniecająco działa taka stała współpraca, o tem — zdaje się — nie ma nawet potrzeby wspominać. A pozatem: wszak liczono, że może Lwów będzie bezpośrednio przez wojska bolszewickie zagrożony — może nawet przez ewentualny odwrót armji polskiej stałej od tejże odcięty. A wtedy Armja Ochotnicza Małopolska mogłaby bronić Lwowa, pozostając z W. P. w kontakcie jedynie lotniczym albo iskrowym.

Ochotników były dwa rodzaje: a więc tacy, którzy si^ zobowiązali przy zgłoszeniu do służby w W. P. do końca wojny (w myśl rozp. M. P. Wojsk L. 6087) i tacy, którzy się zgłaszali do oddziałów bojowych „na czas rzeczywistej potrzeby". —„By nie przesądzać wielkości taktycznej (pułk, brygada, dywizja)" — piszą w „Spra-

wozdaniu z działalności Okręgowego Inspektoratu Armji Ochotniczej we Lwowie w myśl rozkazu gen. Inspektoratu Armji Ochotniczej z dnia 1/X 1920 L. 4285 — nazwano ogół formacyj ochotniczych we Lwowie „Mało-polskiemi Oddziałami Armji Ochotniczej." Rozróżnić w nich należy rodzaj broni, głównych (bojowych) i pomocniczych (tyłowych), wreszcie wojsk wartowniczych i policyjnych.

Na konferencji w D. O. G przy współudziale gen. Lamezana, szefa sztabu, pułkownika Thulliego i bryg. Mączyńskiego zadecydowano o wszystkiem: i bryg. Mączyński zaczął pracę O. I. A. O. Strony miarodajne zapewniły wprawdzie Brygadjera o stałem jego dowództwie organizacyjnem i operacyjnem, ale skończyło się niestety na zapewnieniach jedynie, mimo których dowództwa operacyjnego brygadjer nigdy nie dostał. Stało się to wbrew energicznym stron niektórych żądaniom, a do automatycznego objęcia go nie doszło, bo bezpośrednich walk o Lwów nie było.

Lwowski 0. I. (Okręgowy Inspektorat) zaczął pracę swoją 10. lipca br. w koszarach Zamarstynowskich Nr. 7. i w szkole Sobieskiego, męskiej i żeńskiej. Sztab O. I. A. O. zorganizowano w 2 głównych działach. Pierwszy dział pracy organizacyjno-personalnej (pod kolej-nem kierownictwem por. dra Nowaka - Przygodzkiego i por. Czartoryskiego) załatwiał sprawę organizacji jednostek taktycznych, przydziału i odpowiedniego rozdziału ochotników, tudzież wszystkie sprawy osobiste itp., podporządkowano mu własną Komisję poborową. Drugi otrzymał zadanie agitacyjno-werbunkowe i propagandę w najszerszem tego słowa znaczeniu, a pozostawał początkowo pod kierownictwem por. dra Stefana Mękarskiego, później zaś kpt. Sulimirskiego Wita. Poza działaniem pracy, skupianej powszechnie w Adjutantu-rze (por. Garbień), w Kancelarji (ppor. Orobkiewicz), utworzono referaty: a) Lekarza naczelnego (mjr. dr. Lesław Węgrzynowski), b) broni i amunicji (kpt. Bac i por. Dr. Buzath), c) techniczny (urzędnik Przewirski i ppor. Dajczak), d) taborów (rtm. Chmielewski) z ewidencją koni i referentem weterynaryjnym, e) służby łączności (ppor. Szmigielski), f) oświatowy (ppor. Saloni, później, po jego zgłoszeniu się na front, Oziębły), g) kwaterunkowy (por. Zdzisław Kultys), h) samochodowy (ppor. Otowski), a wreszcie i własną Komisję gospodarczą (ppor. Dr. Tomanek, jako oficer kasowy, i No-wak, jako prowiantowy). — Celem formowania artylerji, utworzono osobne dowództwo artylerji, pod komendą pułkownika Marcelego Śniadowskiego. Dla jazdy takież same dowództwo pod pułk. Żółkiewskim. Obu podporządkowano wprost O. I. A. O. — Kontakt ze społeczeństwem, i M. S. 0, Harcerzem, Związkiem Strzeleckim, był nader ścisły. Akcja Sekcji werbunkowej 0. I. A. 0., posługującej się Kółkami rolniczemi, Związkiem Ziemian, Organizacji Narodowych, bez różnicy orjentacji politycznej, wydała już wkrótce wyniki wprost świetne. W sześć prawie tygodni po rozpoczęciu akcji utworzył się we Lwowie Komitet Obrony Państwa. Zbierał on i rodzielał fundusze, ekwipowałi dożywiał wojska itp. Oddział werbunkowo-agitacyjny O I. A. O prowadził początkowo prawie wyłącznie cał% akcję propagandy i werbunku. Propagandę prowadzono ściśle za sumień-nem wykonywaniem obowiązków poborowych, ścigano dezerterów, zachęcano do wstępowania do M. S. O. i OLO (zależnie od warunków fizycznych i możności osobnika). Sekcja prasowa drukiem i sztukami sceni-cznemi (więc afisze, obrazy z tekstem polskim, rosyjskim dla bolszewików „bieregi etu bumażku — eto propusk k nam" i jednodniówki), żywem słowem na zebraniach, w restauracjach, w kinoteatrach dwa zespoły teatralne fungowały jako „teatr frontowy". Urządzano też dni kwiatka dla tchórzów, rewje inwalidów i dzieci z odpowiednimi transparentami, dla żołnierzy zaś i ochotników odczyty i pogadanki, umyślne przedstawienia teatralne i kinowe (gratisowe bilety, wieczory humoru i śmiechu i dwa pisma „Poczta polowa" i humorystyczne pt.: „Makolągwa". Chwalebna wzmianka należy się tu współudziałowi literatów z Janem Kasprowiczem na czele, który później wygłosił prawdziwie głęboki odczyt

0 miłości Ojczyzny, artystom, redaktorom, mówcom

1 społecznikom, którzy wiele trudu w tej mierze w dani złożyli dla Sprawy.

Propagowano również nader gorliwie na prowincji — akcja werbunkowa szła tam b* dobrze. Organizacje narodowe wszędzie wzywały — jako tez i Związek Strzelecki i OLO — wszystkich młodszych swych członków do służby wojskowej bezpośredniej. Nierzadko

reprezentanci sami wstępowali do wojska, choć byli poza wiekiem poborowym nawet, jak np we Lwowie wiceprezes Org. Nar. prof. Dr. Marceli Prószyński, były Bemak, i prof. Kazimierz Brończyk, sekretarz tejże Organizacji. Obaj byli w polu i to w ogniu — Odezw rozlepiano b. wiele, roiło się aż od nich — przystosowywano je do okoliczności. Były odezwy do robociarzy, do ludu wiejskiego, do żydów, a wszystkie zmierzały do jednego celu, a mianowicie do wzmożenia ruchu ochotniczego i oparcia go na należytym wysiłku. We wojsku czytano odezwy te również, a ponadto rozdawano żołnierzom przeróbkę z dzieła Jana Parandowskiego

0 bolszewiźmie, ułożoną przejrzysto i jasno. Plakaty antybolszewickiej treści widniały wszędzie: przedstawiały bolszewików mordujących niewinne kobiety, kolosa bolszewickiego, ciągnionego przez niewolne ludy w jarzmie, generała Hallera, jak wzywa do boju, wreszcie żołnierza, robotnika i chłopa i studenta, broniących wspólnej placówki, albo też okrutnych bolszewików, ostrzących noże i niszczących miasta.

Społeczeństwo nie pozostało bynajmniej na głos o-dezw tych głuche — przeciwnie,jak na wycieńczenie Małopolski Wschodniej, pomoc społeczeństwa okazała się przeolbrzymią. Pełna liczba żołnierzy MOAU wynosiła 12.000, a ochotników wogóle (w Armji stałej) 6.000. Tak więc zdobyła się Małopolska Wschodnia na 18.000 żołnierzy ! I to spontanicznych ochotników 1 Same zaś oddziały M. O. A. O. poniosły w bojach 21/2 tysiąca krwawych strat — a więc, w tak krótkim stosunkowo czasie prawie czwartą część swych sił wszystkiej!

Lecz spójrzmy na dary społeczeństwa : Na ręce dowódcy 0. G. gen. Lamezana, złożono około dwa miliony Mk., Komitet zaś Obrony Państwa zebra! około 5 miljonów Mk. Różne instytucje dały kredyty na ekwipunek, a zwłaszcza już instytucje lwowskie. Naftowi przedsiębiorcy wystawili własnym sumptem 50 milionów pułk jazdy. Prawie półtora tysiąca koni i wyżej setki wozów dano bez rewersów i bezpłatnie. Zebrano również jako dary 160 bluz, 19 koszul, 465 par kalesonów, 115 par skarpetek, 155 chlebaków, 1268 par butów i trzewików żołnierskich. Koło mieszczanek zorganizowało z pań dwie szwalnie. Panie pracowały ponadto gorączkowo i z ofiarnem poświęceniem w szpitalach. Punkty żywnościowe, gospody i herbaciarnie prosperowały nader żywo, tak samo Biały Krzyż, Dom żołnierski, Towarzystwo „Wszystko dla frontu" i osobny w tym celu referat O. I. Ą. O. — Były też niestety i pewne przykre bardzo przeciwdziałania A. ()., ale te ze wzrostem niebezpieczeństwa ustąpiły, co dla sprawiedliwości zresztą z zadowoleniem trzeba przyznać.

Z podległych wprost O. Itowi a jedynie na terenie D. O. G. Lwów, zaciąganych i we Lwowie tworzonych M. O. A. O. sformowano następujące jednostki taktyczne : A). Piechota : 2 pełne pułki, a to 240 pp. i 238 pp., oba składały się z trzech baonów, każdy po 4 komp! i jedna komp. kar. masz. (kompanje czteroplutonowe, z których czwarty uzbrojony w lekki kar. masz) B). Artylerja: 3 dywizjony, każdy po 3 baterje czterodzia-łowe (austrjackie 8 cm. lub rosyjskie trzy calówki), w każdej baterji pluton pieszy ochronny i 2 kar. masz. nadto jedna ciężka — 2 franc. C). Jazda: dwa pułki, a to 214 i 209 p. jazdy. Pierwszy z nich, pod pułkownikiem Żółkiewskim, zbuntował się później wraz z gen. Źeligowskim w obronie Wilna. Poprzednio jednak w obronie Warszawy, dokąd wezwany podążył, poniósł wybitne zasługi. Tak się bowiem dziwnie w Polsce złożyło, że więce| kresy dla Stolicy, niż Stolica dla kresów, zdziałały, lemu iście dziwić się często przychodzi, że w szarym Lwowie bije złote serce. D). Obok powyższych, utworzono oddział pościgowy pod nazwą „Detachement rotm. (dziś majora) Abrahama", składający się z piechoty na wozach (półtora baonu i pół baonu kar. masz.), pułku jazd}' lwowskiej (5 szwadronów, z nich 2 szwadrony kar. masz.), jednej baterji (cztery działa trzycalowe) i auta pancernego. E). Ponadto oddziały broni specjalnych i tyłowe, jak komp. szturmowa i aut pancernych (dwa auta pancerne zbudowane w warstatach lwowskich), oddz. granatników, kompanje: saperska, sanitarna i kolumna taborowa.

Z ochotników zgłaszając}rch się wprost do Baonów zapasowych, utworzono na rozkaz M. S. Wojsk. komp. marszowe (I. O.) i użyto na uzupełnienie pozagalicyj-skich przeważnie pułków armji regularnej.

By mieć zaś całkowicie pełny obraz wysiłku społeczeństwa wschodniej Małopolski, należy podać liczbę ochotników, pełniących służbę wartowniczą a zgrupo-

wanych tu w O. L. O- w skład której wchodziły M. S. <)., Z. S., Harcerz i Egzekutywa akademicka. Liczba członków tych organizacyj, pełniących służbę z karabinem w ręku, przekraczała znacznie 20000.

Oddziałów na froncie, niestety, mimo rozkazów i przyrzeczeń, mimo odpowiedniego wyszkolenia, mimo całości, jaką wspólnie tworzyły, nie użyto w jednej grupie, lecz" nieodpowiednio a nierzadko bezcelowo rozrzucano po najrozmaitszych oddziałach. Tam, niezbyt przychylnie traktowani i niezbyt dobrze operacyjnie używani, a przerzucani w nieprawdopodobny wprost sposób, pozostawieni nierzadko bez rozkazu, wykazali swój hart bojowy i znaczną bojową wartość. Gdy trzeba było, z dumą i pogardą w oczy patrzyli śmierci, byle jeno obronić drogą ziemię i bohaterskie ukochane miasto Lwów przed najazdem hord półdzikiego wroga.

Popatrzmy teraz, jak się etapami rozwijał ten dzielny polski ochotniczy czyn, nie znający słowa trudność, a wykluczający ze swego słownika zasadniczo wyraz „niemożebnośc". Jak z poza pozornie szarego pyłu codzienności jego technicznych, administracyjnych przygotowań, wybłysnął szlachetny ogień miłości Ojczyzny najczystszemi skrami, krzesanemi z prawych dusz i serc świętej sprawy obrońców. Zobaczymy, ile uczuć i poczynań przepięknych szara zrazu we Lwowie skorupa przygotowań skrywała, parę dat archiwalnych niech uprzytomni szkicowo, jak się odbyła organizacja, komenda i dyslokacja sił w początkach przygotowań i akcji.

Piechota M. O A. O. 240 pp. A. O.

BAON I.

Zawiązkiem I. baonu były dwie kompanje skautowe i 3-cia kompanja uformowana z werbunku 10 go lipca.

Dowództwo baonu objął 10-go lipca kpt. Drobnie-wicz, około zaś 20-go ppłk. Domaszewicz.

Baon w sile 17 ofic, 819 ludzi, 82 koni, 679 karabinów, 8 K. M. Maxima, 16 strzelb francuskich 26 wozów i 5 kuchni polowych, odmaszerował dnia 2-go sierpnia do Okręgu Obr. Lwów (pułk. Ja-sieński), obsadzając III odcinek (od Snopkowa do Per-senkówki1, jedna zaś kompanja obsadziła Czartowską Skałę.

Dnia 8/VIII odszedł do Malechowa, gdzie prowadził intenzywne ćwiczenia w terenie.

Dnia 11 go sierpnia w myśl rozkazu D. 0. G.Lwów L. 10258/„M4315 odszedł z całym pułkiem do IX brygady piechoty.

BAON II.

Powstał w dniu 10-go lipca z oddziału kpt. Za-górskiego.

Dtwo baonu objął kpt. Zagórski. Dnia 24-go lipca na rozkaz D. O. G. Lwów, większą część ludzi oddano do baonu III.

Baon II. formował się w dalszym ciągu i dnia 7-go sierpnia w sile 21 ofic. 820 ludzi, 80 koni, 578 karabinów, 8 K. M. Maxima, 8 K. M. Levisa, 32 wozów, odszedł w kierunku Dublan.

Dnia 11-go sierpnia przydzielony z całym pułkiem do IX brygady.

BAON UL

Powstał dnia 12-go lipca pod dtwem mjra Trze-śniowskiego.

Pierwotnie mieli wchodzić w skład baonu członkowie Związków Strzeleckich. Ponieważ napływ tychże był zbyt mały, baon uzupełniano ochotnikiem bieżącym, a dnia 26-go lipca odszedł w sile: 18 ofic, 709 ludzi, 77 koni, 583 karabinów, 8 K. M., 12 wozów i 5 kuchni polowych do Okr Obr. Lwowa.

KOMPANIA SANITARNA.

Zawiązała się dn. 23. lipca jako kolumna transp.-sanit. Nr. 1. pod dtwem ppor. san., Fritza.

Dnia 13. sierpnia odeszła do Malechowa.

Dnia 18. sierpnia tabor odesłano do Lwowa, ludzie zaś zostali na placówce w Łaszkach mur. Dnia 19. sierpnia wróciła kolumna do Lwowa (Szkoła Przemysłowa).

Dnia 20. sierpnia odeszli ludzie na wozach do So-kolnik, gdzie zabezpieczali prawe skrzydło dwóch fortów Sokolnickich.

Dnia 23. sierpnia kolumna wróciła do Lwowa i została zamieniona na kómp. sanit. M. O. A. O.

ODDZIAŁ AUT PANCERNYCH.

Z auta ciężarowego, dostarczanego przez mjra Bu-kowskiego, potem przerobionego w warsztatach kolejowych, i z oddziału szturmowego uformowano oddział aut pancernych. Dtwo jego objął dnia 14. sierpnia por. Kruszyński. Dnia 19. sierpnia odszedł on do VI-tej dywizji z autem pancernem „Bukowski" i brał udział w ataku na Busk.

Dnia 20. i 21. był w walkach pod Zadwórzem.

Dnia 22. sierpnia wrócił do Lwowa.

Dnia 23. sierpnia odszedł do VI-tej Dyw. piechoty, użyty zaś na rozmokłej drodze polnej w niewłaściwy sposób, odbył walki pod Pikułowicami i Barszczowi-cami. Pozostawiony przez 12 pp., przed linją własną w lesie na wschód od Barszczowic, wycofał się po ciężkiej walce z nieprzyjacielem, zadyrygowany następnie na polną drogę w kierunku na Biłkę i Gliniany, ugrzązł pod Biłką Królewską. (Pod autem załamał się most).

Auto zdefektowane: odjęcie pancerza tylnego, rozbicie kłodnic}7, zepsute światło i reflektory, musiała wrócić do Lwowa dnia 25. sierpnia w nocy.

Dnia 26. cały oddział w sile jednego zdefektowanego auta, trzech oficerów, stu dwunastu ludzi, odszedł na odcinek IV. Okr. Obr. Lwowa.

JAZDA.

Dnia 10. lipca rozpoczął formowanie oddziałów jazdy Blm. Augustynowicz, a dla Detachement rtm. Abrahama rtm. Krynicki.

Dnia 14. lipca objął dowództwo sformowanego-pułku pułkownik Żółkiewski. Oddziały zostały sformowane jako Djon I. (formowany we Lwowie) i Djoń IL (formowany w Stanisławowie, Przemyślu i częściowo we Lwowie). Oddział, 24-tym pułkiem ułanów nazwany, pod dowództwem płk. Żółkiewskiego dnia 8. sierpnia odszedł na rozkaz DOG. Lwów Nr. 99471 „I" 12948/1. mob. wydany na podstawie rozkazu M. S. Wojsk. Nr. sztab. 0. I. L. 14319/mob. do Mławy.

Djon III. formowany pod Dtwem Rtm. krynickiego, wszedł w skład Det. Rtm. Abrahama i tamże został „rozformowany".

ARTYLERJA.

Artylerja M. O. A. O. powstała dnia 10. lipca, a w 4 dni później sformowano trzy baterje, na razie jednak jeszcze bez dział.

Dtwo artylerji objął płk. Śniadowski.

Dtwo zaś 1 pułku mał. art. ochotn. nazwanego rozkazem VI Armji L. op. 23/111 ochot. p. a. p. 205, objął kpt. Aleksander Lewicki (dziś ppułk). Pułk ten wysłał dnia 31-go lipca I. baterję (4 działa 3 cal. ros.) do Det. rotm. Abrahama, baterję zaś II. dnia 4-go sierpnia do Zboisk. Dnia 11-go sierpnia ruszył wraz z całym sztabem I Djonu (mjr Kwak) i baterją III. do skombino-wanej IX. brygady piechoty.

Baterja I. brała udział we wszyskich walkach Det. Rtm. Abrahama, a „rozformowana" rozkazem VI. Armji L. 23/111, odeszła do VI Dyw piechoty

Baterja II. przydzielona rozkazem op. Nr. 1. Dtwa skombinowanej IX. brygady piech. płk. Jastrzębskiego w myśl rozkazu Dtwa VI Dywizji L. 23'IIL do 38 pp. w V. Dywizji, pozostała przy nim.

Bałerja III. została przydzielona do VI. Dywizji piechoty.

Djon II. (Bat 4. 5.'6.) odszedł 20-go sierpnia na rozkaz VI Armji L. 23/111. do dyspozycji płk. Jasień-skiego na obsadę odcinka Sichów-Sokolniki, jako Artylerja dla baonu I1./238 pp. Armji Ochotniczej.

Obecnie postaram się przedstawić prawdziwą istotną szkicową historję organizacji i bojów M. O. A. O. z uwzględnieniem znanych mi jedynie faktów nakładu

pracy i poświęcenia się poszczególnych jednostek. Wiem jednak, że nie tylko nie wyczerpuję ich ogromu, ale i nie dotykam choćby tylko pobieżnie tych wspaniałych, ukrytych ze szlachetną skromnością budowli zbiorowych wysiłków, którym ze strony społeczeństwa cześć się i mjłość najgorętszej wdzięczności należy. — Oto pamiętny rozkaz dzienny Nr. 1, bryg.-płk. Cz. Mączyńskiegó :

ROZKAZ DZIENNY Nr. 1.

Lwów, dnia 12. lipca 1920.

Żołnierze!

W ciężkiej i groźnej dla Państwa chwili powołuje was Ojczyzna do spełnienia twardego, żołnierskiego obowiązku. W listopadzie 1918 r. w czasie obrony Lwowa zagrażał wróg miastu naszemu wielotysięczną liczbą. Odparliście go ogniem młodzieńczego zapału i gorącą miłością Ojczyzny. Dzisiaj zagraża wróg całemu Państwu naszemu i dąży do odebrania nam wśród tylu trudów zdobytej wolności. Musimy i będziemy bronić Państwa i wolności Jego z takim samym zapałem, poświęceniem i wytężeniem wszystkich najlepszych sił naszych, jak wówczas Lwowa. A tak samo jak pogromiliśmy wówczas wroga pod Lwowem i odegnaliśmy go precz za granicę Państwa, tak i dzisiaj mamy rozkaz od Naczelnego Wodza zwyciężyć go i odepchnąć go poza granice nasze.

Obowiązek nasz spełnimy, jeśli zapomnimy o wszystkich naszych osobistych sprawach i całych siebie duszą i ciałem oddamy w służbę Rzeczypospolitej

Tego od Was wymagam Żołnierze.

W myśl rozkazu Naczelnego Wodza tworzy Generał Haller na ziemiach całej Polski armię ochotniczą. — Z Jego rozkazu i wezwany przez D- O. G. Lwów, stworzyłem pod mojem dowództwem „Małopolskie Oddziały Armji Ochotniczej".

I. Służba: Oficer inspekcyjny: Podch. Strojnowski z II. baonu.

II. Odprawa: Dowódcy oddziałów (Baonów, kompanji) ja-kcjteż wszyscy oficerowie Dtwa jawią się codziennie o godz. 19-tej w Adjutanturze Dtwa na odprawę.

III. Przydział: Por. Starczewski Stanisław przydzielony zostaje do I baonu I pułk M. Z. A. O.

IV. Oficer kasowy Ppor. Dr. Tomanek Franciszek obejmuje gospodarkę kasową przy Dtwie M. O. A. O., zastępcą jego jest podch. Dr. Wierdak Szymon.

V. Przegląd i wyznaczenie zdolności do służby: Lekarz nacz zarządzi niezwłocznie przegląd ochotników, wymienionych w kartach ewidencyjnych i wyznaczy ich zdolność do słu żby. Przegląd I baonu rozpocznie się 12 b. m. o godz. 16-tej i 13. b. m. o godz. 8-mej rano. Dtwo baonu wyznaczy jednego oficera oraz kolejno kompanje do przeglądu.

VI. Komisyjne odebranie szkoły św. Marcina: Baon III. wyznaczy jednego oficera celem komisyjnego odebrania szkoły św. Marcina tudzież 8 ludzi. Meldować się w adjutanturze Dtwa o godz. 10*30 wtorek u rotm. Kochanowskiego.

VII Lekarz naczelny Mjr. Lek. Dr. Węgrzynowski Lesław urzęduje w koszarach Jabłonowskich obj. 5. od godz. 12—14.

VIII. Przydział: Lekarzem pułkowym 1 pułku M. O. A. O. mianowany zostaje por. lek. Dr. Ostrowski Stanisław.

IX. Oddział sanitarny znajduje się w koszarach Jabłonowskich. Tam odsyłać należy zbędne sanitarjuszki.

X. Izba chorych znajduje się w koszarach Zamarstynow-skich parter w prawem skrzydle.

XI. Zapotrzebowanie broni. Wszystkie zapotrzebowania broni mają być zgłaszane przez oficera broni kpt. Baca Stanisława, którego zastępcą jest ppor. Dr. Buzath Stanisław.

XII. Oficerowie kasowi: baonowi zgłoszą się w komisji gospodarczej Dtwa dzisiaj wtorek o godz. 13-tej.

XIII. Spis rzemieślników. Oddziały podadzą natychmiast nazwiska specjalistów rzemieślników.

Za zgodność:

Czesław Mączyński m. p. Pułk-Brygadjer.

Z ROZWOJU I PRZEJŚĆ II. BAONU 240 PP. DOWÓDZTWO ARMJ1.

Lwów wrzał. Częściowo powstawała nawet panika, acz ogół gotował się do walki i szukał hartu.

Gdy bolszewicy, przełamawszy pierwszy opór polski, coraz się głębiej w początkach lipca wdzierać poczęli w ziemie lechickie, zawrzała już gorączkowa praca w Polsce nad formowaniem Armji Ochotniczej. W chwili, gdy wróg grozi sercu ojczyzny, ukochanej Warszawie, brygadjer Mączyński szybko i sprawnie, z użyciem całego swego niezrównanego organizatorskiego talentu, formując MOAO, tworzy 1 szy pułk piechoty, nazwany później 240-tym. Wtedy to kapitan dr. Stanisław Zagórski, wsławiony przez boje skniłowskie mężny dowódca i rozumny, sprężysty organizator, zabiega już od piątego-szóstego lipca o stworzenie własnego baonu, a pomagają mu w tem dawni

13

jego ^dzielni żołnierze, trzej młodzi werbownicy, studenci gimnazjalni Klimek, Gajdacz (obaj starsi żołnierze) i Falkowski, kapral. Położyli oni niespożyte zasługi około powiększenia stanu, za co im się należy publiczne uznanie. Prawda, niesłodką jest rola werbownika : zasadniczo, zachwalając swój pułk czy bata-Ijon, wynosi on jego plusy pod niebiosa, obiecując — zwłaszcza rekrutom niedoświadczonym — złote gruszki na wierzbie. Zawiódłszy się potem w swoich nadziejach realizacji rajskich snów, niejednokrotnie klęli ci rekruci pod adresem werbowników — ci jednak wypełniali tylko swój obywatelski obowiązek. Młodzi rekruci, doświadczenia nabrawszy w walkach, umieli potem należycie ocenić sumienność prac instruktorskich nad ich wyszkoleniem, i nie brali już więcej za złe swym oficerom i szarżom ich służbowego rygoru. Ale nietylko sam dowódca baonu, kpt. Zagórski (mimo pięćdziesiątki frontowy ochotnik) odznaczał się poświęceniem i gorliwością, przekraczającą znacznie ramy obowiązków: powiodło mu się ponadto szczęśliwe pozyskanie na oficerów swoich i podoficerów, ludzi, którzy byli dzielnymi pomocnikami, wyręczycielami i współpracownikami. Oto zaraz z początku zgłasza się doń bohaterski, przez gen. Szeptyckiego ogromnie wysoko stawiany, młodziutki podporucznik Adam Barski i sierżant — młody chłopak, ale stary legun-wiarus, Stefan Bezkorowajny. Oddali się obaj służbie z nadzwyczaj-nem umiłowaniem i zapałem. Ppor. Barski, zrazu nie budzący ufności komendanta dla swego nikłego wyglądu i wysokiego głosiku, potrafił go olśnić następnie swą wyborną metodą musztry. Bezkorowajny zaś, zajęty podówczas jeszcze jako klucznik więzienny wojskowy, brał sobie u swej władzy służby nocne, aby móc przez dzień ćwiczyć ochotników. I ćwiczył ich też, swoich „Jasiów" ukochanych, z całem zaparciem się siebie. Wreszcie, gdy próśb jego o przydział do MOAO przełożone władze (w więzieniu) nie chciały załatwić przychylnie, uciekł własnowolnie mimo błagań żony, (którą poślubił był zaraz w pierwszych pamiętnych dniach listopadowych, broniąc wonczas odcinku Bema), do 240 pp. na stałe. Był to żołnierz hartowany w wojnie z Rosją carską (wyśmienity znawca wschod-nio-galicyjskiego terenu), z Ukraińcami i bolszewikami. Każda wojna obdarzyła go jakąś pamiątkową, ciężką raną; miał ich pełno: na rękach, nogach i na piersi; ponadto jąkał się mocno od przesypania go granatem. Patrjota gorący mimo małego wykształcenia, żołnierz w najszlachetniejszym tego słowa znaczeniu, był niezrównanym instruktorem. — W przeciągu tygodnia już liczył II. Baon 400 ludzi; zgłosił się też najpierw w pole. Około 20-ego iiczył przeszło 800 ludzi; zgłaszały się też dzieciaki, płaczące, gdy ich nie przyjmowano, a nie brakło i starców, zgłoszonych do służby z karabinem, jak np. w VI komp. (ppor. Barskiego) szer. och. Krucz-kowski, liczący lat 57. Do 2 KKM. zgłasza się jako rachunkowy, wiekowy już dr. Wiśniowski, ojciec sied-miorga dzieci, i ofiarowuje 2 konie i znaczny dar pieniężny. Kompanje były czteroplutonowe. Dowództwo komp. piątej objął por. Kazimierz Rączy, komp. VI. Adam Barski, siódmej ppor. Sławiec, ósmej por. prof. Ignacy Roman Roskosz, b. Hallerczyk. W kompanji tego ostatniego do najenergiczniejszych szarż należeli plut. Getter, kaprale Kupczakiewicz, Szczupłakiewicz i Schneider. „Rozkazy II. Baonu 1. Mp. pp. A. O." podają, że kpt. dr. St. Żagórski objął dtwo Baonu z rozkazu pułk. bryg. Cz. Mączyńskiego dnia 10. lipca.

Rozkazem komendanta M. O. A. O. zostali przydzieleni : por. Stanisław Kruszyński, mianowany natychmiast adjutantem i dowódcą kompanji sztabowej, Kazimierz Rączy, ppor. Szczepan Sławiec, ppor. dr. Stanisław, Pilch, ppor.Franciszek Podgórecki, pchor. lekarz Blaike Jan, i p. Ant. Strożkowski. Obsady kompanijnego dowództwa były wtedy w stanie mocno płynnym, bo zmieniały się ustawicznie, i to szybko. I tak zrazu dowódcą komp. 5-ej był Rączy, 6-ej Pilch, 7-ej Sławiec, 8-ej Podgórecki. Komisji kasowej przewodniczył dowódca baonu kpt. dr. Stan. Żagórski, oficerem kasowym był zrazu por. K. Rączy. Przydzielony szeregowiec Artur Bischof, później oddany do biura kartograficznego, objął agendy oficera prowiantowego. Plutonowego (obecnie sierżanta), Eliasza Garapicha, przydzielono do komisji kasowej, plut. Kaspra Zazulę i szer. Romana Kuntzego do kancelarji Baonu. Raporty poranne miano podawać o pół do ósmej rano. — Rozkaz drugi przydziela por. R. I. Roskosza i A. Barskiego. Tym też rozkazem zaprowadzono przymus le-

15.

itymacyjny. ąRozkaz 4. dnia czternastego lipca przyda kpt. Michała Czarneckiego z armji jen. Dienikina oraz ppor. Hradla Ludwika do kompani 5-ej, ppor. Dębickiego Jana do 8-ej, ppor. Bara Józefa do 0 ej, I kadetów — podchorążych p. Romana Gołąba i Antoniego Haszczyńskiego, pierwszego do piątej, drugiego do siódmej. Wkrótce dostają pochwałę. Zarządzona weryfikacja przeprowadziła niezbędne ustalenia. — Sztab przeniesiono wtedy do ewidencji komp. 5-ej, rozkaz przeszukać kazał b. żołnierzy przy karabinach maszynowych systemu Lewisa oraz b. celowniczych. Zajął tą sprawą por. Rączy. Każda kompanja otrzymała rozkaz dostarczyć po 10 ludzi; 16 ego lipca został ofi-Cerem kasowym por. prof. dr. Bednarowski Adolf. Urządzono kurs telefonistów dla niezmiernie ważnej iłuźby łączności. 17-go lipca przydzielono do sztabu por. Cygana. Obostrzono ewidencję koni przez oficera prowiantowego. Rozkazem 9-ym sierż. Bezkorowajny Stefan i Sperlan Michał zostali z więzienia śledczego przydzieleni do Baonu. — Komp. 7-a zyskuje plut. Pa-sdlę jako świetnego rachunkowego. Pracował za trzech. Ilorowiecki Eustachy dostał Się jako sierżant-szef do komp. 6-ej.

Rozkazem 13-ym zapowiedziano strzelanie na strzelnicy.

Troskliwość dowódców kompanji uznawał wszystkowiedzący kpt. dr. Żagórski i wyraził im pochwałę.

Powoli przybywali inni oficerowie, jak ppor. Es-mund, ppor. Puchowski, ppor. Bardecki, ppor. Tobia-siewicz Michał z I. Baonu, ppor. Joch Antoni, ppor. Tyszkiewicz Borys (z armji Petlury),' por. Józef Erwin Koszuliński.

Zaprzysiężenie żołnierzy Małopolskich Oddziałów Armji Ochotniczej nastąpiło 20. lipca. Mimo deszczu i zimna, przysięga na placu Kapitulnym przed katedrą wypadła wspaniale: malowniczą grupę tworzyli dowódcy baonów: I-ego ppłk. dr. Domaszewicz, II-ego kpt. dr. Żagórski, 111-go słynny z pierwszych walk

0 Lwów mjr. Tatar-Trześniowski, oraz dowódca arty-lerji M. O. A. O. płk. Marceli Śniadowski, niestrudzony

1 wzorowy organizator. Mimo deszczu, przysięga i defilada przed gen. Lamezanem wypadła imponująco. A oto „Rota przysięgi": „Stając w szeregi Armji Narodowe] uroczyście w obliczu Boga wszechmogącego, w Trójcy świętej jedynego, ślubuję jedynie Ojczyźnie mojej, Rzplitej Polskiej i sprawie Narodu całego na każdem miejscu służyć, Kraju Ojczystego i dobra narodowego do ostatniej kropli krwi bronić, przełożonych swych i dowódców słuchać, dawane mi przepisy i rozkazy wykonywać i wogóle tak się zachowywać, abym mógł żyć i umierać jako prawy żołnierz polski. Tak mi dopomóż Bóg. Amen."

I przysięgi złożonej dotrzymano! Żołnierz polski, dziecko, dorosły, czy starzec zamieniał się w kamienny posąg poświęcenia dla Sprawy. Czuły to nieprzebrane tłumy kochanych Lwowian, a serca ich biły do taktu razem z żołnierskiemi. Przeżywano podniosłą chwilę, gdy na komendę „do przysięgi broń, czapkę zdejm", rozległy się równoczesne, gorącej żarliwości pełne, chóralne słowa żołnierzy, iż Kraju Ojczystego i dobra narodowego do ostatniej krwi kropli bronić ślubują i będą....

Podziwiani przez tłumnie zebrane partjotyczne społeczeństwo Lwowa, szli żołnierze Małopolskich Oddziałów Armji Ochotniczej pełni dobrej otuchy, a na-dewszystko tej wiary przemożnej, która cuda działa. Mimo ponurej słoty jaśniały na twarzach błyski zapału. Czuło się, że ich męstwo zwycięskie będzie.

2-go sierpnia poświęcono uroczyście wśród nieopisanego wzruszenia nasz sztandar.

Aż oto wreszcie nadeszły upragnione rozkazy: szef sztabu, ppłk. dr. Wyrostek, wysłał do Okręgowego Inspektoratu Armji Ochotniczej na Okręg Generalny Lwów, rozkaz specjalnych ćwiczeń dla ochotników do walk z kawalerją, a więc, by zwrócono ba czną uwagę na wyrobienie odwagi i zimnej krwi w ochotnikach oraz na ćwiczenie w szybkiem przyjmowaniu postawy obronnej przez szyki zwarte, na" władanie bagnetem, celowanie, szturmy wspólnie z formacjami kawaleryjskiemi w terenie, walki na granaty ręczne. Zachodziła bowiem konieczność obycia się z tem i konieczność nieustępliwości.

A w wojsku w takt tych przygotowań wrzało. Prawie wszyscy chcieli być na froncie prawie wszyscy się o tę służbę podali. Nawet żołnierze i źołnierki z Centrali łączności. A i społeczeństwo nie zapominało o swem uko-chanem wojsku. Dary dla MOAO rosły. Filja lwowskiego Towarzystwa ubezpieczeń „Przyszłość" dała np. na rzecz Armji ochotniczej 200.000 (dwieście tysięcy) Mp, a to w tej formie, iż zobowiązała się wydać bez płatnie 100 polis, każda na 2.000 Mk , opiewająca dla 100 żołnierzy MOAO, dających już teraz gwarancje dzielności i bohaterstwa w boju. Kornp. V. podała dwóch, sierź. linjowego i służbowego Stefana Bezkoro-wajnego, oraz zacnego, dzielnego plut. Feliksa Staukie-wicza z grupy Wojsk gen. Hallera.

Alarmy stwierdziły doskonały stan moralny i fizyczny żołnierzy, i darowały im zawsze choć kilka chwil.

Po kilku próbnych alarmach wreszcie nastąpił dokładny plan marszu i ostateczny przydział, przyczem 5-go sierpnia adjt., por. Kruszyński, został komendantem auta pancernego, a na jego miejsce przyszedł niesłychanie obowiązkowy oficer, sprawny organizator i administrator ppor. Feliks Domański, właśc. dóbr, człowiek 54-letni, który poprzednio pracował znakomicie w taborze pułkowym i jako oficer prowiantowy.

Dnia 8-go sierpnia placówki i łącznicy, w znacznie wzmożonej sile znaleźli się już w nowem miejscu postoju, a mianowicie w Dublanach. Poza coraz grun-towniejszemi ćwiczeniami pouczano żołnierzy o sądach doraźnych i karach wszelakich. Pouczano też dokładnie i gruntownie rozstawiać naokół placówki. Pilnując, by w życiu żołnierzy zapanowała bezwzględna równość i, by chłopcy nie byli „ukróceni", zakazał komendant Zagórski prowadzenia specjalnych menaźy. One bowiem, acz prowadzone przez dowódców kom-panij z najlepszemi intencjami, dają kucharzom sposobność do własnowolnych uprzejmostek, stanowczo wkraczających w prawa żołnierzy. Pozatem, dla psy-chologji żołnierza prostego jest charakterystyczne, że podejrzywa on w takich razach swych przełożonych

0 pokrzywdzenie go, nie chce potem jeść swej menaży itd. Tak zaś, gdy widzi, że komendant je to samo, co

1 on, volens nolens musi w tem zasmakować.

Jeśli idzie o stan wojska, najlepiej niech tu przemówią raporty poranne. Z nagich, szarych cyfr, można się wielu ciekawych doczytać szczegółów. Z 12 i 13/VIII. 20. V/1I. karabinów 125, 78 bagnetów, 2 Lewisy, 2 oficerów, 22 podoficerów, 101 szeregowców, 8 koni, kuchnia, 3 wozy. 611. 140 karabinów i tyleż bagnetów, oficerów czterech, podoficerów 12, szeregowców 99, koni 8, 3 wozy, 1 kuchnia. 7/II. 113 karabinów, 6 oficerów, 2 ofic. kancel., 2 lekarzy, 19 podoficerów, 116 szeregowców, 80 pomocników (sztab bowiem z V-ej przed odjazdem do Dublan przeniesiono do 7-ej). 8/II: karabinów 129, oficerów 2, podof. 8, szer. 118, bagnetów 129, koni 8, kuchnia, 3 wozy. — 2 komp. K. M. Kar. 64, 8 K. M., 2 oficerów, 5 podoficerów, 81 szeregowych, 18 koni, 6 bagnetów.

Jeszcze we Lwowie, gdy znaczna część ochotników II. Baonu została rozkazem przeniesiona do III. Baonu mjra Tatara-Trześniowskiego, odbyło się uroczyste pożegnanie tych ochotników. Przemowę wygłosił kpt. Zagórski. Była ona prosta, ale podniosła. Wskazał na pochód wroga i jego cele, przeciwstawiając ich potworności szlachetny wał naszych piersi. Po uroczy-stem odśpiewaniu roty pożegnał kpt. Zagórski ukochanych chłopców, których jeszcze zlustrował przed odejściem ppłk. Sendorek, nasz znakomity dowódca pułku i wódz w boju. Żołnierze ci jednak nie odeszli na front, ale po dodatkowym rozkazie, zawróceni z dworca przez wysłanego po nich por. Roskosza, osiedli w innej kasarni (II. Baon był podówczas w V. gimnazjum na Zamarstynowie).

Niedługo potem nastąpił prawdziwy odmarsz do Dublan, a stamtąd dalej do Banunina i Niesłuchowa, przez Sokołów. Odmarsz z Dublan, zapowiedziany nagle, zaskoczył wszystkich! Podoficerowie wyprawiali więc swoje żony, wbrew ich chęci i woli dalszego towarzyszenia mężom, natychmiast do Lwowa. Na podwórzu przed szkołą starsi wiekiem szeregowcy (jak dr. prof. Prószyński, Kaz. Brończyk i prof. Mendrala) omawiali sprawę ustawicznych zmian naszych komendantów (gdyż 5-a komp. w przeciągu tygodnia zmieniła komendantów: kpt. Czarneckiego, ppor. Dębickiego, ppor. Tobiasiewicza, dostając wreszcie por. J. E. Ko-szulińskiego). Roiło się od ścisku, który słusznie sztabowy sierżant Zenon Wójcicki ze zbrojowni nazwał bałaganem. Wkrótce jednak przyzwyczajenie do karności i jej zrozumienie wzięło górę: nastał porządek

19

i można było rozpocząć marsz, który, zrazu pod auspicjami słońca, wkrótce się w chlapanie po błocie zamienił. Gdyśmy się łączyli z pierwszym baonem MOAO, lustrował nas na rozdrożu bryg. Mączyński, przy którym stał redaktor „Rzplitej" T. Opioła.

ROZKAZ OPERACYJNY Nr. 1.

wydany ówcześnie, był następujący:

„Wykonanie rozkazu D. O. G. Lwów L. 10250 z dn. 10/8 1920. Utwo 6 armji L. op. 3242/10. 10/8 1920 i rozkazem Dow pułku z dn. 11/8 1920. L. op. 9 wchodzi 1. p. p. M. O. A. O. w skład grup pułkownika Jastrzębskiego i celem połączenia się z innemi oddziałami odejdzie Baon II. dnia dzisiejszego o godz 15 min. 15 w zwartym odd;:i°le na swoje miejsce przeznaczenia.

Porządek marszu: szkoła podoficerska, Komp. 5. 6 7 8., Komp. K. M. wraz z wózkami na K. M. i amunicją, kuchnie polowe i tabor.

Na drodze z Malechowa do Żydatycz połączą się kuchnie polowe i tabor II. Baonu z taborem 1. Baonu, który je wyprzedzi i pod dowództwem podchorż. Tałasiewicza, komen. taboru pułkowego, będą razem maszerować dalej.

Przydzieleni do taboru Baonu szarże dozorować będą porządku w marszu, utrzymywać łączność w kolumnie taborowej, przestrzegać będą, by żaden z żołnierzy z wyjątkiem chorych, przez lekarza uznanych, wozów taborowych nie zajmował.

Baon drugi rozkwateruje się w Sokołówce. Dow. Baonu, komisja gospodarcza i prowianturą, lekarz Baonu i Komp. K. M. w Niesłuchowie Komp. 7 i 8 i w Banuninie (Komp. 5 i 6).

W Niesłuchowie i Banuninie obejmą dow. placu najstarsi rangą oficerowie, którym inni faktycznie podlegać będą.

Kolumny: taborowa i amunicyjna grupy znajdować się będą w Kładziennikach, tam pobierać będą oddziały Baonu żywność i amunicję.

Rozkaz, regulujący pobór żywności, będzie osobno wydany. Po przybyciu na miejsce, połączą się Komp. natychmiast z Dow. Baonu i bezzwłocznie przedłożą Dow. Baonu szkice dyslokacyjne grupy, uwzględniające dyslokację Komp.

Codziennie o godz. 13 przedkładać będą Komp. Dow. Baonu dokładne meldunki sytuacyjne.

Wszystkie Komp. i Oddziały Baonu prześlą natychmiast Dow. Baonu karty zapotrzebowania na mundury, amunicję, żywność i wszelkie braki.

Kompanje, rozlokowane w poszczególnych wsiach, zabezpieczą je wedle wskazówek najstarszego rangą oficera. Odnośne szkice, wskazujące sposób zabezpieczenia, należy natychmiast przedłożyć.

W każdym miejscu postoju służbę pełnić będzie wyższy rangą, doświadczony podoficer (najmniej plut), któremu do pomocy przydać należy dobrze wyszkolonego, doświadczonego i inteligentnego żołnierza lub podofic.

W każdym miejscu postoju należy postawić odpowiednią wartę i patrolami baczyć na to, by żołnierze nie wydalali się poza rejony im wyznaczone, by ogni nie palono i zastosowano wszelkie środki ostrożności, zabezpieczające przed wznieceniem nożaru; żołnierze, wolni od służby, ćwiczyć mają w mustrze polowej. Za należyte komenderowanie szarż inspekcyjnych, na których polegać można, odpowiedzialni są dowódcy kompanij.

Za zgodność: Podpór, i adjutant F. Domański, ppor.

Dowódca Baonu: Zagórski, kpt., mp.

Marsz do Żelechowa Wielkiego bvł bardzo uciążliwy. Doświadczeni w wojnie oficerowie, Zagórski i Barski, nazywali go jednym z najcięższych z czasów całej swej służby. Odżywiano nas po drodze niezgorzej, zwłaszcza chłopi w Baniuninie, niezwykle i bezinteresownie gościnni. Byliśmy tam jednak niespełna dwa dni, poczem zamiast na ćwiczenia, zebrał nas ppor. Barski i por. Koszuliński do marszu, stosownie do otrzymanego rozkazu. Doszliśmy więc do Żelechowa, w którym uwzględniono nareszcie prośbę autora tego dziełka o przydział linjowy (byłem dotąd podoficerem rachunkowym), ze względu na rychło nastąpić mający powrót z urlopu sierż. Adama Krzeczuriowicza, który objął później tegoż czynności. Do Żelechowa nadszedł tymczasem rozkaz z 13/8, że po nadejściu oddziału 6-ej dywizji piechoty, wraz z ppłk. Sendorkiem.mamy przejść w rejon Kamionki Strumiłowej. Bozkaz był to operacyjny I. 38 pp. (uzupełn. w liczbie 7 kompanji marszowych 240 pp. A. O. w składzie trzybaonowym.) Rów-nież II. i III. baterya ochotnicza płk. Śniadowskiego, III. baon ochotniczy majora Trześniowskiego w Kra-snem, baon majora Aleksandra Lewickiego od 2/V. w Kamionce Strumiłowej. Dowództwo artylerji objął płk. Śniadowski w Żółtańcach. Rozkazy baterjom wydawał płk. Śniadowski. Oficer grupy łączności ppor. Sieniewicz, urządził centrale telefoniczne "w Żółtańcach, gdzie połączyły się telefonicznie z dowództwem grupy podległe mu oddziały. Dowództwo grupy pułkownika

21

Jnslrzębskiego w Żółtańcach dnia 148 1920 o 8 godz. nadesłało rozkaz operacyjny Nr. 4-ty.

I. Ad rozk. Dow. Fr. Płdn. L. "bp. 3333/III. z dnia 13. bm. Nieprzyjaciel atakuje w różnych miejscach od granicy rumuńskiej do Brodów. Dotychczasowe ataki odparto. Skonstatowano, że jazda nieprzyjacielska posuwa się z Beresteczka przez Łopatyn na Lwów. Dywizja jazdy naszej została wczoraj wyparta z Radzie-chowa do Cliołojowa. Z powodu koncentracji 3-ej armji /ostała wytworzona na południu luka. — li. Celem zasłonięcia kierunku na Lwów i zmniejszenia luki, Dowództwo frontu nakazało cofnięcie frontu na linje: Strypów — Zborów Kołtów — Sasów — Biały kamień — Busk — rzeka Bug, w następującem ugrupowaniu. 1) Armja gen. Pawlenki — Dniestr — Strypa — Zborów do W lśniowczyka. 2) 12 Dyw. Strypa od Wi-śniowczyka wyłącznie do Cecowa. 3) 13 Dyw. od Cecowa wyłącznie do Bełzca-Buska. 4) 6 Dyw. od Bełzca-Buska wyłącznie do Sielec-Bienkowa. 5) Grupa gen. Szymań-skiego od Sielca-Bienkowa włącznie do Sokala włącznie.

III. Po przybyciu oddziałów grupy gen. Szymańskiego na swój odcinek, podporządkowuje się tej grupie cały 38 pp.. baon kpt. Myjewskiego, baterja ochotnicza, pociąg pancerny „Chrobry' i odtąd stamtąd otrzymywać będą te oddziały dalsze rozkazy w Mostach Wielkich.

IV. Po przybyciu oddziałów 6-ej Dywizji na wyznaczony jej rejon, ściągnie się 240 pp. z zajmowanego odcinka i natychmiast przejdzie on do Kamionki Strumiłowej celem bezzwłocznego obsadzenia odcinka Kamionka Strumiłowa (włącznie) Ruda Sielecka (włącznie). Odtąd 240 pp. podporządkowuje się dowództwu 6-ej dywizji i tam otrzyma dalsze rozkazy w Żółtańcach. Baterja ochotnicza, przydzielona do 240 pp. ściągnięta będzie wraz z pułkiem. V. Czołówka szpitalna przejdzie dziś do Mostów Wielkich, gdzie melduje swoje przybycie w grupie gen. Szymańskiego. Marsz przez Wolę Żół-taniecką i Bojaniec. VI. Ja wraz z dowództwem dywizjonu artylerji ochotniczej po odmeldowaniu się w dowództwie 6-ej dywizji w Żółtańcach, odejdę do Mostów Wielkich do dyspozyji gen. Szymańskiego. Jednocześnie ze mną odejdą III. 4 p. strz. Podpisano: Jastrzębski, płk. i Dca grupy; za zgodność Borecki, ppor. adj. szt. Dtwa Frontu Płdn., przedkłada się rozkaz 38 pp., 240 pp. A. O. Dow. Djonu art. och., Czołówki szpital., plut. VI/4 p. strz. kon.

Pułkownik Jastrzębski zlustrował żołnierzy M. O. A. O. osobiście, wyraził im pochwałę za dziarską postawę i wygłosił do nich przepiękne przemówienie. Wspomniał, iż na podstawie własnych przeżyć i badań bojowych stwierdzić może, jako nieraz w dziejach wojny kompanje rozbiły w puch dywizje całe, i że niechybnie męstwo ochotników przechyli szalę zwycięstwa na korzyść naszą. Można rzec, że patrząc na dzielne zastępy ochotników, czuło się, iż „z wiary waszej wola wasza, z woli waszej czyn wasz będzie." „A ja dodam- — rzekł z mocą płk. Jastrzębski - „tak powiedział nasz Krasiński, tak powiedział i tak będzie." Po gromkich okrzykach oddziały ochotnicze odeszły, śpiewając prawdziwie bojowy hymn „Do walki z wrogami" i naganne pieśni Budiennemu, i jego kawalerzystom.

1 tak po tęgim marszu przez Strepków II. Baon obsadził na rozkaz Dowództwa Grupy Kamionkę Stru-miłową z przyczółkiem mostowym Rudą Sielecką.

Pierwszym, którego z baonu ostrzeliwali bolszewicy, był dr. Z. Czerny, referent oświatowy, a to na drodze do Krasnego.

Baon II. przybył do Kamionki Strumiłowej 15-go sierpnia, a następnie kompanja szósta z ppor. Barskim i część kompanji piątej z por. Koszalińskim i ppor. Jochem, do Rudy Sieleckiej, położonej 6 kilometrów za Kamionką w kierunku rzeki Bug. O kilkaset kroków znajdowała się linja bojowa bolszewicka. Zachowanie się nieprzyjaciela sprawiło, że 6-ta kompania musiała pójść na pozycję i zająć okopy. Początkowo nie ustalono dyslokacji oddziałów. My, tj. 5-ta kompanja, myśleliśmy, że idziemy naprzód, potem nas cofnięto przed tabor kompanijny. Tam żwawy kucharz, plut. Belczuk, podał nam posiłek, który spożywaliśmy już w czasie dość gorącym, gdyż z powodu zamajaczenia na horyzoncie polskiego aeroplanu, zaczęły syczeć i jęczeć stare znajome, pociski bolszewickie. Obok nas czekała też kompanja 8-a z por. Roskoszem. Po chwili otrzymał por. Koszuliński rozkaz odmaszerowania wraź z ppor. Jochem i podchor. kadetami Gołąbem i Leszczyńskim z K. M. oraz z medykiem Karanterem na półn. zachód pod lasek, by stamtąd kryć w ogniu na południe, na

23

prawo okopy ppor. Barskiego. Muszę zaznaczyć że przy ostatecznem ekwipowaniu oddziałów tych na front, mimo bolszewickich pocisków, dzielnie współdziałała kancehurja kompanijna, kapr. prof. Mendrala, j. och. Feliks Fuchs, podoficer broni, inwalida Rączka, kapral taboru Smejda. Pomiędzy szeregowemi widziało się pannę Romę Tuszkiewiczówną i inną jeszcze panią z K. M., nauczycielkę, której nazwiska nie znam.

Gdy wreszcie cała komp. 5-a z wyjątkiem III. plutonu (pod sierżantem Bezkorowajnymj, w którym właśnie ją byłem sekc}rjnym (kapralem), odeszła na miejsce przeznaczenia, tenże pluton z plut. Edw. Kiszelką, kapralami Smaczniakiem, Koralem i Tyroińskim, miał się dołączyć do 8-ej kompanji por. Roskosza. Doczekaliśmy wieczora, poczem ściągnięto nas o zmierzchu z zajmowanego stanowiska przed dowództwo baonu, gdzieśmy się parę godzin przespali na słomie w ogrodzie. Już po północy obudzono nas i kpt. Zagórski wyprawił nas na placówkę do ppor. Sławca z 7-ej kompanji. Ten doprowadził nas wraz ze swoim młodziutkim plutonowym Ćwiąkalskim, a starym już żołnierzem (jeszcze z "austryjackiej wyprawy na Kijów) do placówki Nr. 4, którą bezwłocznie zajęliśmy. Były to słabo zrobione okopy z ziemianką, z nieszczególnym obstrzałem. Nasz Ill-ci pluton miał po prawej ręce nieopodal sąsiedzkie okopy kaprala Rudolfa Makucha, dalej wstecz nieco placówkę ppor. Sławca i Bardeckiego, a na lewo placówkę ppor. Esmunda z komp. KM., najbardziej zaś na lewo i na północ okopy ppor. Adama Barskiego. Przenocowaliśmy dość spokojnie. Nazajutrz był lekki ogień, ale dochodził raczej z oddali. Bezkorowajny nie umacniał okopów — po pierwsze dlatego, by pomęczonym chłopcom dąć wypocząć, a po wtóre, ponieważ miał pewne inne cele, z któremi się rano nosił tajemniczo, i wobec realizacji których nasze okopy nie wydawały mu się naszem trwałem stanowiskiem. Spędziliśmy dzień (o ile nie na służbie, którą każda szarża miała po dwie godziny) na bardzo miłej pogawędce

0 legionowych przejściach Bezkorowajnego, o Huszt

1 rozmaitych innych prześladowaniach.

Czystą, jak łza, i pełną najgłębszego patrjotyzmu była dusza Stefana Bezkorowajnego — świecił też pod każdym względem przykładem swoim dzielnym podkomendnym.

Czynnikiem wesołości byli dwaj w świetnym zawsze humorze będący szeregowcy, kilkunastoletni dziarski piccolo z Przemyśla, Lech, odznaczony gwiazdą przemyską, współuczestnik walk mego śp. brata Adama w 10 pp. przemysk. i źyd-ochotnik Tischler, pełen pomysłowych i wesołych konceptów.

Bezkorowajny po pewnym czasie zwierzył mi się ze swych zamiarów. Chiał on koniecznie zaatakować bolszewików na własną rękę, swą staroleguńską patrolową metodą. Umyśliliśmy więc wysłać Lechem meldunek, a raczej kartę służbową do kpt. Zagórskiegor z prośbą o zezwolenie nam na zorganizowanie ochotniczej wyprawy z 42 ludzi z karabinem maszynowym i granatami ręcznenii przez Jasienicę Polską i Berbeki. Dowódcą miał być Bezkorowajny, jako świetny wprost znawca terenu. Omal nie oszalał Bezkorowajny z radości, gdy Lech przyniósł wyczekiwane tak niecierpliwie i gorączkowo upragnione zezwolenie, a raczej rozkaz iż „sierż. Bezkorowajny ma z wybranymi ochotnikami w liczbie 24 (im mniej, tem lepiej nawet na taka kmi-cicową wyprawę) i z 4 granatami ręcznemi oraz i K. M. wykonać swój projekt \ Mieliśmy wzniecić popłoch w obozie nieprzyjaciela, i, co najważniejsze, zasięgnąć języka. Bezkorowajny posłał mię zaraz do Sławca, bym stamtąd zbierał ochotników, zwłaszcza z pośród byłych moich uczniów z gimnazjum. Jakoż ci zgłosili się zaraz ochoczo : w pierwszym rzędzie Zając z klasy ósmej i Bukowczyk, obaj obrońcy Lwowa Ale niestety, o tym samym czasie przyszedł nowy rozkaz od kpt. Zagórskiego do ppor. Sławca z odwołaniem tej wyprawy, a to dla otoczenia nas przez nieprzyjaciół. Wróciłem jak niepyszny, a Bezkorowajny nie posiadał się ze złości. Marzył on o tem i myślał, że po odznaczeniu się dostaniemy trzydniowy urlop, by mód z pojechać do Lwowa, do żon naszych. Przeczuwał widocznie, że się już więcej z żoną nie zobaczy- Przeczucie śmierci niechybnej towarzyszyło mu \uz nieodstępnie jeszcze od wymarszu ze Lwowa do Dublan, jemu, który doląd zawsze śmierci ze śmiechem w oczy spoglądał, drwiąc z niej i wykluczając stale możność stania się jej ofiarą. Wieczorem rozstawialiśmy wedet}% rozsyłali łączników, zmieniając ich co godziny, sami zaś pełniąc służbę znowu po dwie godziny.

Następny ranek miał nam przynieść wiele nowego i złego. Już dnia tego w południe przepowiadał nam groźne bolszewickie pukanie kpt. Zagórski, który nas odwiedził wespół z por. Rączym i wypożyczonym z Komisji gospodarczej sierż. Gutem, który potem wraz z sierż. sztab. Z. Wójcickim pod komendą por. dra A. Bednarowskiego strzegł taboru. Byli tam i sierż. Baczyń-ski i Lamers. Zauważono wkrótce rzeczywiście silną bolszewicką koncentrację i podejrzane ruchy wroga, wobec czego ppłk. i dca pułku Sendorek wydał 16. 8. 20. r. rozkaz Dtwu Baonu I. (ppłk. dra Domaszewićza): „W razie silnego naporu nieprzyjaciela należy natychmiast cały Baon wycofać do Kamionki Strumiłowej. (L, op. 17.)'' Drugi zaś Baon otrzymał rozkaz odesłania 8-ej kompanji por. Roskosza na południe celem patrolowania (Była to wbśnie jedna z tych komplikacyj sytuacyjnych, które wzbroniły kpt. Zagórskiemu zezwolić na zamierzoną przez Bezkorowajnego wyprawę.) Dnia 16/Y1II. kpt. Zagórski, zgodnie z rozkazem Dtwa pułku, odsyła kompanię 8-ą, lecz prosi o jej zwrot dla obrony przed łatwem podejściem nieprzyjaciela. Jakoż ze względu na początek bitwy odesłano go istotnie. Było więc tak : w niedzielę popołudniu—jak już wspomniano —było pierwsze strzelanie, a 8-a kompanja była wraz z plutonem Bezkorowajnego w rezerwie. W poniedziałek zaś rano (ą więc; gdy Bezkorowajny był w placówce Nr. 4) odeszła ona do Dtwa pułku, wzgl. grupy Sendorkajako rezerwa. Pół ósmej kompanji odeszło na patrol w kierunku na Nowystaw, zbierając po drodze niedobitków z 1. Baonu i 105 pułku Armji Stu
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bond




Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: POMORSKIE

PostWysłany: Śro 12:30, 12 Gru 2007    Temat postu:

nasi przodkowie, krewni i znajomi

nasi przodkowie, krewni i znajomi.
Home.
O nas.
Galeria.
Poszukiwania.
Polecane strony.
Forum.
Usługi i Oferty.
Kontakt ...

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Video-Lux
Administrator



Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Czw 23:37, 17 Sty 2008    Temat postu:

Cytat:

Film DVD dla Ciebie

Na filmie dvd (28 minut w formacie ekranowym 16:9)
niesamowita historia ludzi i cudownego obrazu
Matki Boskiej Łaskawej z Tartakowa k/Sokala w woj. Lwowskim.




Zamówienia proszę składać pod adresem:

[link widoczny dla zalogowanych]

lub telefonicznie:

94-340-60-06

Koszt 1 płyty DVD = 20 zł wraz z kosztami wysyłki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Video-Lux
Administrator



Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Pią 9:53, 08 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
Filmy video w internecie

Polski Lwów i Polskie Wilno
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Polski Lwów i Polskie Wilno
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Polski Lwów i Polskie Wilno
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Polski Lwów i Polskie Wilno
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sokal - historia i dzień dzisiejszy miasta i rejonu Strona Główna -> Ukochane miasto LWÓW Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin