Jagram |
Wysłany: Pią 6:55, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
OJCIEC KORDECKI - PRZEOR JASNEJ GÓRY
Kiedy król Jan Kazimierz musiał opuścić Kraków i udać się na wygnanie na Śląsk, wówczas Wawel, stolicę polskich królów, obejmował w swoje posiadanie król szwedzki, Karol X Gustaw. Ks. Szymon Starowolski, pełniący obowiązki opiekuna Wawelu i jego pamiątek, oprowadzał po katedrze samego króla szwedzkiego. Wieść niesie, że miał zatrzymać się przy grobie Władysława Łokietka i powiedzieć: »Tu leży król, który kilka razy był zmuszony opuścić stolicę i tułać się, aż do niej zwycięsko powrócił«. Biorąc to za aluzję do bieżących wypadków w Polsce, miał Gustaw powiedzieć z przekąsem: »Ale wasz Jan Kazimierz tu więcej nie powróci«. Na to odpowiedział kanonik krakowski: Fortuna mutabilis, Deus mirabilis, co można przetłumaczyć przysłowiem polskim: »Fortuna kołem się toczy«. Tak się też stało i to wcześniej, niż ktokolwiek mógł przewidywać, a to głównie dzięki bohaterskiej obronie Jasnej Góry.
30 października 1938 r. na tym samym miejscu, na którym my stanęliśmy zgromadzili się przedstawiciele Wojska Polskiego z marszałkiem Rydzem Śmigłym, kapelanem polowym bpem Gawliną i innymi osobistościami Kościoła i władz państwowych, aby oddać hołd człowiekowi sprzed trzystu laty - bohaterowi w białym habicie, o. Augustynowi Kordeckiemu, paulinowi odsłonięto pomnik. Modlono się w pokornej postawie, dziękując Bogu, że przeorowi Jasnej Góry w czasie potopu szwedzkiego w 1655 r. dał moc i siłę na miarę gigantów ducha. Polskie Radio transmitowało całą uroczystość, podkreślając w ten sposób, że rolę, którą odegrał ten biały mnich w historii naszego narodu, należy przypominać pokoleniom współczesnej Polski, ku pamięci i ku odwadze.
Fantasta czy realista?
»Przeor Jasnej Góry nie był szaleńcem, był realista, ale Bożym realistą. Nie podjąłby walki bez nadziei zwycięstwa. Z nadprzyrodzonym realizmem szaleńców Bożej sprawy ujrzał ratunek i ocalenie w Tej, która «dana jest jako pomoc ku obronie naszego Narodu» i która - jak sam mówił - «Tarczą jest Królestwa Polskiego». Nie tylko podjął decyzję obrony - sam jeden wśród fal «potopu», jak kapitan na tonącym statku - ale znalazł ratunek w Maryi, w niezwyciężonej Dziewicy, Matce Boga Człowieka i Królowej Polski« . (List pasterski biskupów polskich z 29 IV 1973 r.).
Sienkiewicz wkłada w usta o. Kordeckiego takie słowa: »Dzieci! Jeszcze Najświętsza Panna okaże, iż od burzących kolubryn mocniejsza. A potem przyjdzie koniec waszych trosk i umęczenia... Kto z was będzie śmiał rzec, że Ta Najświętsza Królowa nie potrafi Was zasłonić i zwycięstwa nam zesłać (...) Kto cudom Maryi, łasce Jej, ratunkowi Tego Królestwa i Wiary katolickiej zechce przeszkodzić?«.
Podejmując obronę Jasnej Góry wiedział przeor Kordecki -zaznaczają Księża Biskupi - że porwie za sobą wszystkich rodaków. Wiedział także król szwedzki, że »atakowanie obrazu Maryi wywoła u Polaków jeszcze większy gniew« (z listu Karola Gustawa do Millera). Miał rację Sienkiewicz, gdy pisał, że »jest takie miejsce w narodzie, którego bezkarnie dotknąć nie wolno, bo wtedy naród zawyje z bólu i zerwie się do okropnej walki - a miejsce to zwie się Jasna Góra«.
"Święty gniew Polaków" z powodu napaści Szwedów na największe Sanktuarium Narodowe wstrząsnął całym krajem i zatargał sercami. Ojciec Augustyn kazał codziennie zapalać pochodnie na jasnogórskiej wieży, by płonące nocami żagwie wołały, że Jasna Góra się broni. Na wieść o tym cały Naród budził się ze snu, wyrywał z depresji, dźwigał, porywał do walki. Wkrótce Rzeczypospolita stanęła w ogniu. Przywiązany do wiary Chrystusowej i Bogurodzicy lud polski ujął w swe mocne ręce kosy, topory i cepy, aby razem z rycerstwem i szlachtą przepędzić ostatecznie wroga.
Owocowanie czynu o. Kordeckiego
"Szydzi z nas i pogardza nami nieprzyjaciel pytając, co nam z dawnych cnót pozostało? - woła Kordecki w "Potopie". A ja odpowiem: wszystkie zginęły, jednak coś jeszcze pozostało, bo pozostała wiara i cześć dla Najświętszej Panny, na którym to fundamencie reszta odbudowaną być może".
Zaznaczają Księża Biskupi: "Wydarzenia, które miały miejsce później, tkwię korzeniami w cudownej obronie Jasnej Góry, Śluby Królewskie, 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej, gdy tułaczy król oddawał swą koronę Królowej Niebieskiej, czyniąc Ją po wszystkie czasy Królową Polski - to owocowanie wiary, mocy i bohaterskiego czynu Ojca Kordeckiego. Po zwycięskiej obronie, 2 lipca 1656 r. ówcześni biskupi polscy z Prymasem Leszczyńskim i królową Marią Ludwiką na czele, zebrani na Jasnej Górze postanowili, aby Jasna Góra odtąd «Górą Zwycięstwa" się nazywała (Nowa Gigantomachia).
A gdy Ojciec św. Pius XI zatwierdził urzędowo tytuł "Królowej Polski" - widzimy uwieńczenie dalszej drogi zwycięstw Pani Jasnogórskiej. Gdy nadeszły lata stalinizmu, otwartej walki z Kościołem i chrześcijańską kulturą Narodu, wówczas za przykładem o. Kordeckiego biskupi polscy podjęli nową "obronę Jasnej Góry-ducha Narodu", tego co najświętsze - wiary, moralności, związku z Kościołem Chrystusowym i Maryją (fragment Listu biskupów).
Wielka Nowenna, Peregrynacja, Milenium, Papież-Polak, Polski Sierpień, obchody Jubileuszu 600-lecia obecności Matki Bożej na Jasnej Górze - to dalsze owocowanie ducha, wiary, miłości do Maryi w życiu o. Kordeckiego.
"Na postać Augustyna Kordeckiego można patrzeć z różnych stron i rozmaicie oceniać jego działalność i znaczenie w historii. Przed każdym jednak, kto bezstronnie wnika w kontekst dziejowy, w historię i samą osobowość Kordeckiego staje się on jako wielki Polak i kapłan, człowiek Kościoła i charyzmatyk, dyplomata i wódz. Dla paulinów jest on przede wszystkim wzorowym zakonnikiem - paulinem, jest kontynuatorem myśli i ducha dawnych Ojców, od bł. Euzebiusza poczynając, jest wyrazicielem czystych i zdrowych tradycji paulińskich, obrońcą i patronem autentycznego charakteru naszej wspólnoty w Kościele. Na niego możemy zawsze i sami spoglądać w poszukiwaniu wzorów życia i skierować wzrok każdego, kto nas pyta o paulińskie »patrimonium«. Od niego uczymy się postawy szczerości i wierności dla swego paulińskiego powołania i to zarówno w sprawach największej wagi, jak i w tych, tak często lekceważonych szczegółach codziennego życia i codziennych obowiązków, wynikających z Konstytucji zakonnych, podjętych w w duchu posłuszeństwa". (Z listu generała Zakonu o. Jerzego Tomzińskiego, marzec 1973 r.).
O. Kordecki - jako chrześcijanin
O. Augustyn Kordecki urodził się w Iwanowicach koło Kalisza, na terenie ówczesnej diecezji gnieźnieńskiej, 16 listopada 1603 r. Rodzicami jego byli Marcin i Dorota. W kościele parafialnym w Iwanowicach znajduje się zabytkowa chrzcielnica, w której prawdopodobnie został ochrzczony, otrzymując imię Klemens. Ojciec jego był burmistrzem miasteczka. Klemens, nasz bohater, uczęszczał do Kolegium Jezuitów w Kaliszu, gdzie ukończył studia filozoficzno-teologiczne. Mając 29 lat pielgrzymował pieszo z Kalisza na Jasna Górę. Być może, że ta pielgrzymka piesza zadecydowała o jego powołaniu do Zakonu Paulinów, Braci Pustelników Św. Pawła.
W uroczystość św. Józefa w 1633 r. Klemens przyjmuje habit zakonny na Jasnej Górze, otrzymując imię zakonne Augustyn. Rok później składa swoje pierwsze śluby zakonne: ubóstwa, posłuszeństwa i czystości w święto Zwiastowania Matki Bożej. Wkrótce przyjmuje niższe i wyższe święcenia. Jeszcze przed święceniami kapłańskimi został mianowany podprzeorem w klasztorze w Wieluniu. Święcenia kapłańskie miał zaszczyt przyjąć z rąk prymasa Jana Wężyka.
W Zakonie pełnił różne odpowiedzialne stanowiska. Był zastępca mistrza nowicjatu, przeorem w Wieluniu, w Wielgomłynach, definitorem prowincji polskiej, przedstawicielem na kapitułę Zakonu na Węgrzech, profesorem wykładowcę w seminarium, a w 1644 r. zostaje mianowany przeorem Jasnej Góry. Rok później rezygnuje z przeorstwa na Jasnej Górze i udaje się na stanowisko podprzeora do Beszowej, aby wkrótce objąć urząd przeora w Oporowie k. Kutna. Następnie przełożeni wyżsi powierzają mu wizytację klasztorów w Brdowie i Oporowie, aby zweryfikował życie zakonników zgodnie z ich zakonne konstytucję.
5 lipca 1653 r. zostaje obrany definitorem prowincji i przeorem Sanktuarium Jasnogórskiego. Aż 6 razy zostaje wybrany w różnych okresach na stanowisko przeora Jasnej Góry. Przeżywał chwile radości i smutku, które wywoływały wydarzenia zarówno na Jasnej Górze, jak i w innych klasztorach. Przeżywał także bolesny fakt spalenia się wieży jasnogórskiej. Wyjeżdżał na liczne wizytacje klasztorów w Polsce i za granicę, m. in. był w Rzymie i na Węgrzech. Największym jednak wydarzeniem, które rozsławiło jego imię było oblężenie Jasnej Góry przez Szwedów w 1655 r., oblężenie nazwane przez historię "potopem szwedzkim".
W czasie swojego sześciokrotnego urzędowania o. Kordecki wybudował na Jasnej Górze refektarz klasztorny, kaplicę św. Pawła Pierwszego Pustelnika, patrona Zakonu Paulinów, uroczyście wprowadza paulinów do nowej placówki - klasztoru Św. Ducha w Warszawie, wizytuje liczne domy paulińskie rozsiane w całym kraju. Podczas ostatniej wizytacji konwentu w Wieruszowie bardzo podupada na zdrowiu. 15 marca już jest wszystkim wiadomo, że choroba jest śmiertelna. Pięć dni później Pan powołał go do wieczności. 24 marca 1673 r. zostaje pochowany na Jasnej Górze, gdzie spędził większość swojego pracowitego zakonnego życia. Ujmując w skrócie życie o. Kordeckiego jeden z paulinów pisał:
Był człowiekiem niepodległego ducha, który także został wciągnięty w prawo paradoksów najrozmaitszych. W trzydziestym roku życia (1633 r.) ukrył się w klasztorze, a mając 52 lata stał się sławnym i tak widocznym, że "cała Polska mogła go dojrzeć i uznać w nim ideał oporu, miarę tego, co każdy Polak potrafi dokonać" (A. Mickiewicz).
Chciał być pokornym mnichem, a musiał odbierać hołdy, chociaż z pokory nie zrezygnował do końca, nie chcąc również w tym przekonaniu przyjąć biskupstwa, jako nagrody i uznania.
Ślubował posłuszeństwo, a przypadło mu rozkazywać innym i zmuszać do uległości zarówno zbuntowanych, jak i małodusznych. Uciekł od zawiłych mechanizmów świata w sferę życia religijnego, a życie wciągnęło go w polityczną grę i w wojskowe awantury wojenne. Miłował pokój, był człowiekiem czyniącym pokój, a musiał stanąć do walki na wałach obronnych.
Warto przytoczyć refleksję zakonną nad tą wspaniałą postacią bohatera w białym habicie przekazaną przez o. Eustachego Rakoczego: "Nie zamknął się w klasztorze tylko dla kontemplacji i modlitwy, ale wyszedł naprzeciw ludzkim potrzebom.
Swoje oddziaływanie przygotowywał na kolanach. Wyszedł do walczącej załogi i pokazał, że nie straszne mu są kule szwedzkie. Nie był rycerzem, miecz powierzył żołnierzowi, a sam z Najświętszym Sakramentem chodził po wałach walczącej twierdzy. Zakonnikom nakazał paść krzyżem przed Cudownym Obrazem, by modlitwa i szczęk oręża szły w parze, bo Kordecki walczył za wierność Bogu i Ojczyźnie, za honor i cześć Matki Bożej. Kiedy straże nocne czuwały na murach, przeor Kordecki czuwał w Cudownej Kaplicy.
Na modlitwie czerpał on siłę i moc do codziennych, jakże odpowiedzialnych obowiązków. Największą jego bronią były kolana. On modlił się we dnie na wałach, a w nocy w Kaplicy. Na wszystkich promieniował duchem swego zbliżenia się do człowieka, zrozumieniem jego trosk i zwyczajnych ludzkich potrzeb. Odkrywał tajniki duszy. Nie tylko jako spowiednik, ale także jako przełożony załogi wojskowej. W rozterce duchowej i zwątpieniu, nawet poszczególnych mnichów potrafił natchnąć duchem pobożności i męstwa. Poza tym zdawał sobie sprawę, że rola Jasnej Góry nie ograniczała się tylko do samej obrony największej świętości narodu jaką jest Cudowny Obraz Matki Bożej, ale jest czynnikiem pobudzającym ducha narodu, zniewalającym do ofiar i poświęceń. Cześć Matki Bożej stawiał on na pierwszym miejscu, ale również i cześć Ojczyzny była mu droga" (Biuletyn Zakonu Paulinów Nr 3.
Co o o. Kordeckim mówią Szwedzi i Polacy?
Historyk szwedzki, Westrin, tak go charakteryzuje: "Kordecki to niezwykła mieszanina gorącej wiary, zimnego wyrachowania, praktycznej siły w działaniu, wymowy i męstwa". Tenże historyk usiłuje określić bliżej, w czym była największa zasługa Kordeckiego: "Jego bohaterstwo polega na tym, że Jasną Górę jakby fachowy generał przygotował do obrony; że w momencie najważniejszym nie zawahał się; że w ciągu walki nie dał się złamać słabym duchom, i zwyciężył". (Ks. Zaleski SDB, Jasna Góra, s. 65).
Obrona Jasnej Góry była punktem zwrotnym dla Szwedów w okupowanej Polsce. Oto zeznania historyka Emila Hildebranda: »Rok 1655 nie doszedł jeszcze do końca, gdy nagle, jak na dany znak wybuchła zawierucha. Możni Polacy, którzy kłócili się między sobą i dlatego byli niedoceniani, złączyli się z końcem grudnia (...). Szła za nimi masa ludowa, zbudowana przez fanatyzm, gdyż widziała kościoły i klasztory aż do dzwonów wydane na łup żołnierstwu - a powstała z taką odwagą, jak ten, co broni zagrożonego życia. Wędrowni księża powiększali wzburzenie, opowiadając już to o dzikim postępowaniu obcych, już to o dzielności, z jaką garść mnichów częstochowskiej świątyni rozbiła bandę tysięcy Szwedów" (tamże, s. 62).
»O.Augustyn Kordecki - to jedna z najpiękniejszych postaci naszych dziejów. Nie dziw też, że pisali o nim ludzie tej miary, co: Józef Ignacy Kraszewski w osobnej powieści pod tytułem "Kordecki" i Henryk Sienkiewicz w swojej Trylogii. Hołd oddała mu również poezja polska w przedstawicielach, jak Adam Mickiewicz, Cyprian Norwid, Władysław Syrokomla, Teofil Lenartowicz, Wincenty Pol, Jan Kasprowicz czy Stanisław Wyspiański. Z historyków polskich Ludwik Kubala w swoich studiach krytycznych zajął się o. Kordeckim specjalnie w dziele swoim »Wojna Szwedzka". Na płótnie unieśmiertelnili postać wielkiego paulina: Jan Matejko, Henryk Rodakowski, January Suchodolski, Elwir Andriolli, Piotr Stachiewicz, Kazimierz Alchimowicz, Jan Rose. Jeszcze za życia pisali o nim poematy: Stanisław Kobierzyński w długim wierszu łacińskim i ks. Walenty Odymalski w epopei, szkoda, że tak mało znanej, w 12 księgach pt. "Oblężenie Jasnej Góry« (tamże, s. 62, 63).
"Polska niełatwo może ukazać w dziejach swoich geniusz czynny takiej potęgi, jaka miał geniusz bierny tego człowieka. Podniósł się on do wysokości, skąd już dawało mu się widzieć przyszłość; jego męstwa nie było męstwem oficera, gotowego zginąć na stanowisku, rzucić się na śmierć z rozpaczą. Przeciwnie zawsze jest on spokojny, pokorny nawet, w jego odwadze nie masz nic ludzkiego, bo kiedy go młodzież i żołnierze opuszczają, kiedy liczyć może na kilku starców, pokłada całą ufność w uczuciu moralnym obowiązku i trwa niezachwiany. Zdaje się, że Opatrzność wyczerpała wszystkie sposoby na doświadczenie jego mocy. Przychylne perswazje wojaków, upadek ducha w szlachcie, groźby Szwedów, rokosz własnych żołnierzy, zwątpienie zakonników, wszystko odparł, sam jeden został i wszystkiemu zaradził... Kordecki był jednym z tych ludzi, których Opatrzność zsyła od czasu do czasu na wzór do kształtowania pokoleniom. Nigdy idea polska nie okazała się tak zupełnie uosobiona, jak w tym człowieku. Późniejsi bohaterowie mają ledwo niektóre rysy charakteru w nim jaśniejące całkowicie. Czułość Jana Kazimierza, wiara Sobieskiego z różnych stron przypominają nam jedną postać moralną, tego mnicha, co łącząc razem prostoduszność, zapał, skromność, dał przykład w najwyższym stopniu słowiańsko-polskiej cnoty«. (A. Mickiewicz, Literatura słowiańska wykładana w Kolegium Francuskim, Poznań 1865, s. 37).
Zasługi o. Kordeckiego tak streszcza List Biskupów:
"Zorientowanie się w sytuacji, przeniknięcie zamysłów wroga i straszliwych skutków poddania się - to pierwsza zasługa Kordeckiego (...) gdy już prawie cała Polska leżała u jego stóp (króla K.G.) Jasna Góra pozostała nietknięta. Dla Polski - ostatnia siła, ratunek i ocalenie? Zrozumiał to Przeor Kordecki, że broniąc Jasnej Góry będzie bronił Narodu, Wiary i zagrożonego katolicyzmu. Zrozumiał, że cios zadany religii katolickiej byłby śmiertelny dla Polski, a zniszczenie religii byłoby zniszczeniem fundamentów Narodu. Tak silna bowiem była i jest więź wiary i polskości, że podważenie już jednej, prowadzi do ruiny drugiej. Dlatego przeor Jasnogórski zamknął bramy klasztoru przed Szwedami. Podjął nieugięta decyzję: bronić za wszelką cenę! Bronić Sanktuarium, bo jest to obrona zagrożonej Ojczyzny i Kościoła. Wierzył, że obrona podjęta z najczystszych pobudek religijnych i ojczystych, obudzi ducha w Narodzie i poderwie go do zwycięskiej walki«.
Sam o. Kordecki w swym dziele o obronie pt. »Gigantomachia« stwierdza: "Pilnie na to zważać potrzeba, żeśmy się podjęli bronić Kościoła Bożego i dobra całej najdroższej Ojczyzny...".
H. Sienkiewicz w "Potopie" pisze:
"Opór, który się tu począł - szerzył się jak pożar. Spostrzegł jenerał w końcu, o co księdzu Kordeckiemu chodziło (...), że więc nie o owo gniazdo skaliste, nie o Jasną Górę, nie o skarby, nagromadzone w klasztorze, nie o bezpieczeństwo zgromadzenia, ale o losy całej Rzeczypospolitej. Spostrzegł Miller, że ów ksiądz cichy wiedział co czyni, że miał świadomość swej misji, że powstał jak prorok, aby zaświecić krajowi przykładem, by głosem potężnym zawołać na wschód i zachód, na północ i południe - Sursum corda!«.
Jan Paweł II, jeszcze jako metropolita krakowski mówił o o. Kordeckim w Wieruszowie z okazji 300-lecia jego śmierci:
»I kogóż można przeciwstawić tej postaci, kogóż można wskazać, w kim by się prawda o naszych dziejach i niepodległości polskiego ducha wyraziła pełniej i głębiej? Bo przecież to był pokorny człowiek, to był skromny mnich. Zamknął się w murach klasztornych, ukrył się przed oczyma ludzi, ażeby niczego o nim nie wiedziano. Ale kiedy przyszła dziejowa potrzeba, objawił się, a raczej nie on się objawił, objawiła go Opatrzność Boża, objawia go Matka Boża i pozwoliła mu błyszczeć na horyzoncie naszych dziejów jako wspaniałej przewodniej gwieździe".
Kończąc swoje przemówienie w Wieruszowie Ojciec Św. podkreśla: "Przybyliśmy tutaj, ażeby się od niego na nowo uczyć tej postawy (niepodległości ducha), tego męstwa, które zdecydowało o podjęciu decyzji: będziemy bronić Jasnej Góry. Przybyliśmy tutaj, ażeby się od niego nauczyć tej wiary, tej nadziei, która wszystko przewyższa, staje ponad każdym zagrożeniem tej wiary i tej nadziei, która pisze dzieje Kościoła i dzieje Polski. To jest treść naszej wspólnej modlitwy.
Z tą modlitwą przybyliśmy i przybliżamy się do ołtarza, z tą modlitwą stajemy wobec miejsca, na którym spoczęły doczesne szczątki mnicha żołnierza, bohatera dziejów Ojczyzny, dziejów Kościoła. Te dwa wątki tak się głęboko splotły w polskiej duszy, że Polacy śpiewają: «Nie rzucim ziemi skąd nasz ród, nie damy pogrześć mowy». l śpiewają: «Nie rzucim Chryste świątyń Twych, nie damy pogrześć wiary». l te dwa wątki splatają się w jeden, brzmi w nim hymn naszej przeszłości i pieśń naszej współczesności.
Ufamy, że ta pieśń śpiewana przez miliony serc będzie słyszana wszędzie, dosłyszana na ziemi tam, gdzie się powinno decydować o sprawach człowieka i społeczeństwa z całym poszanowaniem praw człowieka i społeczeństwa. (...) przystąpmy do ołtarza (...) żeby (...) dziękować Bogu za Ojca Augustyna Kordeckiego, wielkiego geniusza naszych dziejów, wspaniały wyraz polskiego ducha, i prosić zarazem, ażeby jego duch żyt w nas, ażebyśmy przez to bezgraniczne zawierzenie, zaufanie do Matki Bożej, do Pani Jasnogórskiej, potrafili dla naszych dni zapewnić zwycięstwo duchowi wolności, wolności sumienia, wolności religii, prawom osoby i rodziny na dzisiaj i na jutro. Bo pamiętamy, że pracujemy dla przyszłości, jak Ojciec Augustyn Kordecki, który podejmował swą heroiczną decyzję w określonym momencie dziejów, pracował dla dalekiej przyszłości swojej Ojczyzny i Kościoła, tak i my pracujemy dla dalekiej przyszłości naszej Ojczyzny i Kościoła, i dlatego jest nam potrzebny ten duch, który go ożywia". (Ks. kard. Karol Wojtyła, Oto Matka Twoja, Rzym 1979, s. 231-233).
"l dziś musi być przeprowadzona w Polsce: "Obrona Jasnej Góry" już nie z pomocą armat i pocisków, ale przez potężny ładunek myśli i uczuć, roznieconych przez Ojca św. Jak ongiś mrowie wojsk najeźdźczych tak i dziś szturmują "Polską Jasną Górę" istne potopu świata fale, wżerające się w mury duszy Narodu nienawiścią imienia Bożego, pasją grzechu i potwornych nałogów. "Polska Jasna Góra" jest podminowaną przez ducha nienawiści społecznej, przez programową apostazję moralną, przez zadawnione wady narodowe, które rzucają cienie na świetlany Naród ochrzczony. Stokroć to groźniejszy potop od szwedzkiego. (Ks. Prymas Kardynał Wyszyński, Wielka Nowenna Tysiąclecia).
„TYŚ WIELKĄ CHLUBĄ NASZEGO NARODU”,Praca zbiorowa pod redakcją O. Konstancjusza Kunza, OSPPE,
Wydawnictwo Zakonu Paulinów, Częstochowa – Jasna Góra, 1991,s. 498 – 509. |
|
Jagram |
Wysłany: Pią 6:54, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
OJCIEC AUGUSTYN KORDECKI W DUCHOWEJ I MATERIALNEJ PAMIĘCI NA JASNEJ GÓRZE – FAKTY
Jasna Góra w Częstochowie, sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski, przypieczętowane od 1382 roku obecnością cudownego obrazu Maryi i stróżowaniem „białych mnichów” – paulinów – jest jednym z tych miejsc, w których człowiek-pielgrzym oddaje chwałę swemu twórcy. Na Jasnej Górze czcimy Najwyższego Boga poprzez pośrednictwo Matki Naszego Pana Jezusa Chrystusa, nadziei wszystkich ziemian.
Tradycje militarne jasnogórskiego wzgórza datują się od połowy XIV wieku. W 1 połowie XVII stulecia Jasna Góra staje się „Fortalitium Marianum”, chroniącym Komnatę Królowej Polski – Dom Matki Narodu. Nie jest możliwe w tak krótkim tekście przypomnieć wszystkie fakty z historii sanktuarium. Skupmy się więc na postaci Ojca Augustyna Kordeckiego. Okazją stało się przypadające w 2005 roku 350-lecie Cudownej Obrony Jasnej Góry. Już w 2003 roku obchodzono 400-lecie urodzin oraz 330-lecie jego śmierci, a Przeor Jasnej Góry, Ojciec Marian Lubelski, ogłosił tamten rok ROKIEM OJCA AUGUSTYNA KORDECKIEGO BOHATERA NARODOWEGO. Znane są szeroko zdania, jakie o Ojcu Kordeckim wygłosił Ojciec Sumienia Narodu Prymas Tysiąclecia Stefan Kardynał Wyszyński. Ten wielki Sługa Boży, przywołując zwycięskie odparcie w 1655 roku ataku Szwedów przez załogę niewielkiej twierdzy jasnogórskiej, pogardliwie zwanej przez oblegających ją wrogów „kurnikiem”, sformułował także ważne porównanie, pozwalające na nowo odczytać w języku współczesności głęboki sens obrony Jasnej Góry w XVII wieku. W Jasnogórskich Ślubowaniach Wielki Prymas powiedział: „I dziś musi być przeprowadzona w Polsce: »Obrona Jasnej Góry« już nie z pomocą armat i pocisków, ale przez potężny ładunek myśli i uczuć, roznieconych przez Ojca Świętego. Jak ongiś mrowie wojsk najeźdźczych, tak i dziś szturmują »Polską Jasną Górę« istne potopu świata fale, wżerające się w mury duszy Narodu nienawiścią Imienia Bożego, pasją grzechu i potwornych nałogów. »Polska Jasna Góra« jest podminowaną przez ducha nienawiści społecznej, przez programową apostazję moralną, przez zadawnione wady narodowe, które rzucają cienie na świetlany Naród ochrzczony: Stokroć to groźniejszy potop od szwedzkiego”.
Natomiast Ojciec Święty Jan Paweł II, będąc jeszcze metropolitą krakowskim, w 1973 roku, w Wieruszowie, miejscu śmierci bohaterskiego obrońcy Jasnej Góry, powiedział: „Przystąpmy do modlitwy, żeby podziękować Bogu za Ojca Augustyna Kordeckiego, wielkiego geniusza naszych dziejów, wspaniały wyraz polskiego ducha, i prosić zarazem, ażeby jego duch żył w nas, ażebyśmy przez to bezgraniczne zawierzenie, zaufanie do Matki Bożej, do Pani Jasnogórskiej, potrafili dla naszych dni zapewnić zwycięstwo duchowi wolności, wolności sumienia, wolności religii, prawom osoby i rodziny na dzisiaj i na jutro. Bo pamiętamy, że pracujemy dla przyszłości, jak Ojciec Augustyn Kordecki, który podejmował swą heroiczną decyzję w określonym momencie dziejów, pracował dla dalekiej przyszłości swojej Ojczyzny i Kościoła, tak i my pracujemy dla dalekiej przyszłości naszej Ojczyzny i Kościoła, i dlatego jest nam potrzebny ten duch, który go ożywia”.
O samej twierdzy Jasna Góra, przyczynach jej powstania, a także nieco o oblężeniu szwedzkim w czasie potopu w 1655 roku, mowa jest w innym tekście zamieszczonym obok. Tu skupimy się na faktach duchowej i materialnej pamięci o heroicznym zakonniku, jakim był Ojciec Augustyn Kordecki. Warto sobie uświadomić jakie są jego największe zasługi, jako obrońcy sanktuarium przed szwedzkim najazdem: 1. Jako przeor Jasnej Góry Ojciec Kordecki osobiście dopilnowywał budowy twierdzy. 2. Zajmował się także – jak byśmy powiedzieli używając dziś stosowanej terminologii - logistycznym przygotowaniem na czas obrony zarówno zakonników, jak i załogi zajmującej budynek garnizonu. 3. Ojciec Augustyn Kordecki jako komendant wykazał się umiejętnościami prowadzenia zręcznej gry dyplomatycznej i zdolnością do podejmowania mądrych decyzji. 4. Jako zakonnik okazał się obrońca Jasnej Góry mężem wielkiej wiary, pobożności i męstwa. 5. W czasie oblężenia prowadził po murach twierdzy procesje, udzielając błogosławieństwa załodze. 6. Nocami, samotnie, Ojciec Kordecki leżał krzyżem przed cudownym obrazem Matki Bożej i szeptał cichą modlitwę: „Najświętsza Panienko, Ty na pewno okażesz się mocniejsza od kolubryn szwedzkich!”. 7. Wszystkich bohaterskich czynów dokonał będąc nie żołnierzem i nie szlachcicem, lecz skromnym, wierzącym i pracowitym zakonnikiem. 8. W ostateczności to Ojciec Augustyn Kordecki doprowadził do zwycięstwa nad oblegającymi Jasną Górę wojskami szwedzkimi. 9. To Ojciec Kordecki obronił sanktuarium przez profanacją, rabunkiem i zniszczeniem.
Zwycięstwo przyszło po 40 dniach oblężenia. Jasna Góra stała się odtąd symbolem, Górą Zwycięstwa. Pamięć o tym wydarzeniu trwała przez wieki dodając otuchy wielu pokoleniom Polaków w trudnych dla Ojczyzny chwilach. Duchowe i materialne pamiątki po Bohaterze Narodowym Ojcu Augustynie Kordeckim, pozostają cały czas żywym świadectwem tamtych czasów, tamtego zwycięstwa i tamtej bohaterskiej postawy.
O pamiątkach duchowych, o tak ciągle żywych echach postawy, jak odznaczył się Ojciec Kordecki, o jego zasługach, które mają dla nas charakter wzorców, była już mowa. Niemniej znaczące są pamiątki materialne, pozwalające nam zobaczyć niejako wprost tego wielkiego Polaka w chwilach jego największej chwały.
Jasna Góra przechowuje portret Ojca Augustyna Kordeckiego wykonany niedługo po jego śmierci, przedstawiający go stojącego, pogrążonego w modlitwie przez cudownym obrazem Matki Bożej, z widocznym w tle wyobrażeniem oblężenia Jasnej Góry przez Szwedów. W skarbcu sanktuarium zachowały się dwie bezcenne monstrancje: gotycka, z 1542 roku, ufundowana przez króla Zygmunta I Starego – tę nosił Ojciec Kordecki w procesjach po obleganych murach Jasnej Góry, a także druga, szczerozłota, z 1672 roku, wykonana staraniem Ojca Augustyna przez warszawskiego złotnika Wacława Grotko, będąca wotum całego narodu złożonym w podzięce za szczęśliwe uwolnienie Jasnej Góry od Szwedów. W klasztorze przechowywany jest także osobisty bursztynowy różaniec Ojca Kordeckiego, na którym odmawiał on Maryjne pacierze. Niezwykłymi pamiątkami są liczne kule i odłamki wrzucone na teren sanktuarium przez ogień artyleryjski armat szwedzkich, pieczołowicie zebrane i przechowywane dla pouczenia potomnych. Wreszcie w Archiwum Jasnej Góry pozostały autografy wielkiego przeora, które zostały przez niego złożone pod licznymi dokumentami, a Biblioteka przechowuje egzemplarz jego „pamiętnika” oblężenia klasztoru, napisanego po łacinie i wydanego około 1658 roku w Krakowie pod znamiennym tytułem „Nova Gigantomachia”.
Komendant Ojciec Augustyn Kordecki skończył swe życie 20 marca 1673 roku w Wieruszowie, a pochowany został w podziemiach kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze, w zakonnej krypcie. Do dziś możemy oglądać urnę z napisem „Ojciec Augustyn Kordecki”, przy której paulini i pielgrzymi modlą się, składają kwiaty oraz zapalają znicze. Postać Ojca Augustyna Kordeckiego stała się tematem wielu dzieł sztuki – obrazów, rzeźb (na Jasnej Górze stoi pomnik wielkiego obrońcy sanktuarium), ornatów i wielu innych...
Przywołajmy tu chociażby godne wyliczenia materialne ślady czci osoby Ojca Augustyna Kordeckiego, jakie zobaczyć możemy w Iwanowicach koło Kalisza, w miejscu urodzenia wielkiego przeora Jasnej Góry. Są tu: chrzcielnica z XVI wieku, będąca bez wątpienia świadkiem chrztu tak później słynnego mieszkańca Iwanowic, witraż z jego wyobrażaniem, dzwon jego imienia, dwie tablice poświęcone jego pamięci i dwie chorągwie procesyjne z jego wizerunkiem. W pobliskiej miejscowości Szczytniki znajduje się pomnik Ojca Kordeckiego wniesiony w 1938 roku, zburzony w czasie wojny i ponownie wystawiony w 1983 roku. Inne rzeźby i pomniki są w samych Iwanowicach: dwie rzeźby autorstwa Tadeusza Flaka ustawione na terenie przykościelnym, tablica na frontonie szkoły im. O. A. Kordeckiego, zawierająca podobiznę patrona, dwie inne tablice na terenie Iwanowic i tamże, przy ul. Garbarskiej, wykonany według projektu Jaromira Sowy.
Wiele by jeszcze można wymieniać dowodów czci i pamięci, jaką otoczony jest w Polsce Ojciec Augustyn Kordecki. Największy, duchowy pomnik, wystawił sobie on sam, swoją wiarą, swoim życiem, działaniem i słowem, które przytoczmy tu na końcu, czyniąc z niego jakże aktualne na dziś credo: „Podjęliśmy się bronić Kościoła Bożego i dobra całości najdroższej Ojczyzny, już przez to samo, że broniliśmy całości Jasnej Góry”.
o. Jan Golonka, Kustosz Zbiorów Sztuki Wotywnej na Jasnej Górze |
|