Autor |
Wiadomość |
Moja oferta |
Wysłany: Wto 23:17, 02 Lip 2013 Temat postu: |
|
Dziękuję Panie Władysławie. Przed sekunda wróciłam do domu po kilku dniach i właśnie zauważyłam awizo z poczty. Mam list polecony i zastanawiałam się od kogo. To chyba od Pana. Dziękuję ale mogę go odebrać dopiero ok 17 jak listonosz wróci ze swojego odcinaka. Dziękuje serdecznie. Pozdrawiam z moich upalnych,nie do wytrzymania Puław. |
|
|
moja oferta |
Wysłany: Wto 23:15, 02 Lip 2013 Temat postu: |
|
mojej rodzinie niestety za wiele nie wiem. Moi pradziadkowie mieszkali w Liśniku dużym dziadkowie juz w okolicach Piotrawina tam gdzie proboszczem był ksiądz Wrzołek. Mnie interesują tylko jakieś fotografie z księdzem ja żadnych nie Posiadam niestety. i wystarczy mi tylko to jakim człowiekiem był gdzie znajduje się jego grób może też czy maiła rodzeństwo gdzie był jego dom rodzinny i gdzie może ich groby się znajdują. Jeśli ma Pan takie informacje i są one prawdziwe była bym bardzo Wdzięczna. Dowiedziałam się przypadkiem o tym ze był tak zacną osobą i po prostu chciałam wiedzieć cokolwiek o nim. Nie potrzebuje jakichś obszernych informacji na jego temat tylko taki życiorys jak przedstawiłam powyżej.
Jeszcze raz bardzo Dziękuję za odpisanie na moją poprzednią wiadomość
pozdrawiam. |
|
|
Władysław |
Wysłany: Wto 23:14, 02 Lip 2013 Temat postu: |
|
Witam Panią,
bardzo chętnie Pani powiem wszystko, co wiem i udostępnię wszystko, co mam.
Dobrze byłoby , gdyby Pani coś napisała o swoim i rodziny pochodzeniu, miescowości itp, a ja połączę te fakty ze sobą i wyślę ,co potrzeba. Gdyby Pani również miała jakieś zdjęcia, na których jest ks. Wrzołek w jakimkowlwiek okresie swojego życia, również z innymi osobami, to chętnie wymienię się z Panią posiadanymi materiałami.
Jedno mogę powiedzieć, że ks. Wrzołek to ważna postać w historii Kościoła Rzymsko-Katolickiego i naszej polskości na Kresach Wschodnich. Mam również filmy o miejscach i ludziach , z którymi stykał się ks. Wrzołek. Wiadomości posiadam z moich dokumentów rodzinnych oraz dokumentacji kościelnej i osób zaprzyjaźnionych.
Pozdrawiam serdecznie. |
|
|
moja oferta |
Wysłany: Wto 23:13, 02 Lip 2013 Temat postu: |
|
Witam bardzo serdecznie
Piszę z takim pytaniem czy informacje na portalu NK dotyczące ks,prałat Stefan Wrzołek są informacjami zapamiętanymi przez zana czy są to informacje z internetu napisane przez kogoś innego. Jeśli są to informacje które pamięta Pan osobiście a może ma Pan jakieś zdjęcia dotyczące ks. Wrzołka albo pamięta Pan go z czasów kiedy był proboszczem ....... proszę napisać mi coś o nim więcej.Moja prośba wynika z tego iż byłam spokrewniona z tym człowiekiem a w mojej rodzinie nie jest znana historia KS.Wrzołka była bym bardzo wdzięczna za odpowiedz.
pozdrawiam |
|
|
Władysław P. |
Wysłany: Nie 7:06, 07 Sie 2011 Temat postu: |
|
To naprawdę dobry dzień Pani Barbaro.
Przez sześć tygodni od połowy kwietnia do końca maja br byłem na Ukrainie , m.in. w Tartakowie , znalazłem sporo ciekawych informacji o dawnych czasach, ale Pani znalezisko, to prawdziwy rarytas.
Nie marzę o oryginale, więc skromnie zapytam:
Czy może Pani ten dokument zeskanować i wysłać do mnie na adres mailowy sokal2@wp.pl ?
Ja ze swej strony mogę odwdzięczyć się unikalnymi fotografiami miejsc na Ukrainie, które ostatnio odwiedziłem..
Serdecznie pozdrawiam. |
|
|
Barbara N |
Wysłany: Nie 6:42, 07 Sie 2011 Temat postu: |
|
Witam Panie Władysławie.
Czy nadal interesują Pana pamiątki po Księdzu Wrzołku? Nie zdjęcia w prawdzie ale myślę, ze coś cenniejszego. Robiłam porządki w domu moich już nie żyjących rodziców i znalazłam pamiątkę, już historyczna mojej babci, która nie żyje już 40 lat. A jest na niej pieczątka Księdza Stefana Wrzołka. Jest to karta wpisu do Apostolstwa Serca Jezusowego.
Fakt,ze to już wiekowe,a poza tym leżało w nieodpowiednich warunkach dlatego też jest trochę nadszarpnięte. To dokument z 1948 roku,czyli 63 lata sobie liczy. Może dla pana zbierającego pamiątki po Księdzu będzie to cenne. Pozdrawiam. |
|
|
erter |
Wysłany: Wto 10:18, 15 Lut 2011 Temat postu: www.niedziela.pl/artykul.php?id=118573692500001002022 |
|
Jak miła Panie jest świątynia Twoja
25-lecie budowy kościoła w Jezierni i odpust parafialny ku czci św. Antoniego z Padwy
Ks. Witold Mikulski
Wielkie uwielbienie, cześć i troska ludzi wierzących o świątynię, jest wizytówką mieszkańców. Każda świątynia jest jak matka, stale obecna w życiu swoich dzieci. Kościół w Jezierni od 25 lat jest świadkiem życia tutejszej społeczności i centralnym miejscem, wokół którego skupia się całe życie tutejszych mieszkańców. Symbolicznym wyrazem przywiązania do Boga i do kościoła jest to, że schodzą się tu wszystkie drogi biegnące przez wieś.
To tutaj zaczyna się życie Boże najmłodszych, którzy przez sakrament chrztu św. zostają włączeni do wspólnoty Kościoła. Tutaj po raz pierwszy przystępują do Stołu Pańskiego, tutaj rozpoczynają nową drogę życia i proszą o błogosławieństwo nowożeńcy, tutaj wreszcie nasi zmarli otrzymują duchowy dar modlitwy na progu wieczności. Mury tego kościoła oraz jego konfesjonały mogłyby wiele powiedzieć o ludzkich dramatach i radościach.
Mury tego kościoła są nasączone modlitwą pełną nadziei na lepsze jutro. Życie tej społeczności bardzo ściśle związane jest z sylwetką tej świątyni. Tu bowiem Bóg zamieszkał pośród swego ludu „dzieląc z nim trudy i znoje”. Pobożny i wierny lud tej ziemi do lat 80. cisnął się w niewielkiej kaplicy na Eucharystii.
Widząc to udręczenie ówczesny dziekan tomaszowski ks. prał. Stefan Wrzołek (+1987) w 1981 r. podjął decyzję o budowie większej świątyni na potrzeby duszpasterskie wiernych.
W uroczystość św. Józefa w 1982 r. poświęcił plac pod budowę nowego kościoła jako kaplicy dojazdowej parafii tomaszowskiej. Pierwsza Msza św., połączona z poświęceniem murów budowanego domu Bożego, odprawiona została w lipcu tegoż roku przez ówczesnego biskupa lubelskiego Bolesława Pylaka.
Po podziale parafii tomaszowskich Jeziernia znalazła się pod administracją parafii św. Józefa. W roku 2000 kościół ten otrzymał tytuł kościoła parafialnego, wraz z decyzją bp. Jana Śrutwy o utworzeniu tu parafii pod godnym wezwaniem św. Antoniego z Padwy.
Ogromne zaangażowanie, niezwykła ofiarność mieszkańców oraz pragnienie własnego kościoła spowodowały, że powstał on w przeciągu trzech miesięcy. Świętując srebrny jubileusz jego budowy parafianie wyrazili wdzięczną pamięć modlitewną wszystkim zmarłym budowniczym i ofiarodawcom, a także na ręce ks. kan. Henryka Kulika, który tę budowę nadzorował, słowa wdzięczności skierowano do żyjących.
Uroczystość jubileuszu zbiegła się z odpustem parafialnym ku czci św. Antoniego z Padwy. Uroczystej Liturgii przewodniczył ks. kan. Jan Krawczyk, dziekan dekanatu. Słowo Boże wygłosił o. Kryspin Florys OFM z Hrubieszowa, nakreślając sylwetkę Patrona parafii jako tego, który z żywych kamieni ludzkich serc budował Chrystusowy Kościół. Podczas Mszy św. modlono się także o szybki powrót do zdrowia Biskupa Jana.
Po Mszy św. wyruszyła procesja eucharystyczna przed Grotę Matki Bożej. Na zakończenie odśpiewano dziękczynne Te Deum. Na tę uroczystość mieszkańcy ułożyli parking przed kościołem, który odtąd będzie służył tym, którzy będą tu przyjeżdżać, by oddawać Bogu chwałę i cześć św. Antoniemu. |
|
|
Barbara N. |
Wysłany: Pon 21:02, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Zdjęcie to już (...) oglądałam ale teraz jest nieco powiększone.
Niestety to są jakieś starsze roczniki.Ale nad tą najmniejszą dziewczynka w pierwszym rzędzie się trochę zatrzymałam.Zastanawiam się czy to nie moja sąsiadka,ze wsi, która obecnie mieszka w Lublinie ale obok posiadłości po moich rodziców ma swoja na którą od maja do października przyjeżdża.Obecnie jest po operacji i nie wiem kiedy ja zobaczę więc zaraz zapytam.
I teraz na myśl mi przyszła jej koleżanka, która była nauczycielką ,a teraz jest w Piotrawinie.Też osiadła w domu po rodzicach swoich.To zdjęcie przypomniało mi te dwie osoby.Dziękuję.Do usłyszenia ,a raczej do następnego napisania. |
|
|
Władysław |
Wysłany: Pon 13:10, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Ujawniła się tajemnica (może jej część) zbiórki pieniędzy na odnowienie kościoła w Piotrawinie. Trudno dzisiaj to oceniać, ale na pewno cos jest na rzeczy, skoro Pani osobiście interweniowała u konserwatora zabytków.
Z tymi fotografiami jest trudna sprawa, bo w tamtych czasach, szczególnie w małych miejscowościach, jedynie duże uroczystości były obsługiwane przez fotografa. Do tach należały pierwsze komunie, śluby i czasami pogrzeby.
Od Pani Barbary Z. otrzymałem jedną fotografię z księdzem Wrzołkiem. Podobno ks. z Piotrawina ogłosił na kazaniu ,że szukamy zdjęć z ks.Wrzołkiem. Jeśli je otrzyma ,zaraz mi wyśle. To zdjęcie mogę Pani wysłać, ale muszę znać do Pani adres mailowy. |
|
|
Barbara N. |
Wysłany: Pon 11:57, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Muszę z przykrością stwierdzić,ze nic w sprawie ks. Wrzołka nie udało mi się osiągnąć.
W zbiorach moich Rodziców znalazłam zdjęcia księdza, który był w naszej parafii po ks. Wrzołku, który nazywał się Mulawa i jakichś wikarych z dawnych lat. A ks. Wrzołka niestety nie.
Byłam w tej sprawie u takiej starszej osiemdziesięcio kilku letniej pani, która mnie nawet skrzyczała,ze interesuję się księdzem ,który zniszczył nasz piotrawiński kościół. Bo zbierał na odnowienie, odmalowanie kościoła. Jej siostra z Ameryki pomagała w zbiórce, a potem po przyjeździe do Polski zdziwiła się,ze kościół pomalowany na biało. A miały być odnowione malowidła na ścianach.
Potem babcia się udobruchała i powiedziała, że już niewiele jej zostało,a jak się tam u Pana Boga spotkają już nie długo ,to ona z księdzem na ten temat porozmawia. A zdjęć to nie ma, bo na wsi ludzie w tamtych czasach nie mieli aparatów i nie robili zdjęć. A choćby i były to kto tyle lat by je przetrzymywał.
Tak,że niestety nic mi z tego nie wyszło choc bardzo Panu pomóc chciałam.
Z tymi malowidłami na ścianach i suficie to ta pani miała rację,bo jeszcze ja pamiętam jako małe dziecko ,że w kościele było niebo i aniołki w niebie.I te freski miały być za czasów księdza odmalowane.
Zresztą sama niegdys próbowałam w tej sprawie interweniować u Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, bo słyszałam ,ze są możliwości to odzyskać, a kościół w Piotrawinie to zabytek klasy zerowej. Ale pani konserwator przekonywała, ze to jest nie możliwe.
Próbowałam tez zainteresować tematem księdza proboszcza z parafii, tez nie podjął tematy więc i ja skapitulowałam i poddałam się.To by było na tyle. Jeśli coś bym jeszcze wiedziała i osiągnęła to napiszę.
Pozdrawiam wiosennie |
|
|
Sokal |
Wysłany: Sob 8:16, 30 Sty 2010 Temat postu: Nawiedzenie Kopii Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej |
|
Dzieje Nawiedzenia Kopii Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej
Cytat: | W 1971 r. odbywało się nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny w symbolach (pusta rama, świeca i Ewangelia) w archidiecezji w Lubaczowie, począwszy od Lubaczowa. Jego zakończenie miało miejsce 7 sierpnia tego roku w Bełżcu. W tymże dniu, wieczorem, rozpoczęła się peregrynacja w Tomaszowie, w diecezji lubelskiej.
Tomaszów Lubelski
7 sierpnia 1971 r. |
7 sierpnia 1971 r., w godzinach wieczornych, Symbole nawiedzenia przybyły w procesji z Bełżca do Tomaszowa, w diecezji lubelskiej. Procesji przewodniczył kard. Stefan Wyszyński, Prymas Polski. Symbole z rąk bp. Jana Nowickiego z Lubaczowa przejął ordynariusz lubelski bp Piotr Kałwa, który następnie przekazał je ks. prał. Stefanowi Wrzołkowi, proboszczowi tomaszowskiemu.
O przygotowaniach do nawiedzenia Matki Bożej i o jego przebiegu w Tomaszowie mówi relacja ks. Wrzołka, zamieszczona w kronice parafialnej:
„Przygotowania do tej radosnej uroczystości szły z całym zapałem na terenie całej parafii. Szykowano dekoracje, wieńce (...). Bezpośrednim przygotowaniem (...) były ośmiodniowe misje maryjne na miejscu i we wszystkich kaplicach. Przy udziale dwóch Kardynałów: Prymasa Stefana Wyszyńskiego i kard. Karola Wojtyły (...) nasz najczcigodniejszy gospodarz diecezji J. E. bp P. Kałwa, ordynariusz lubelski, wraz ze swymi sufraganami J. E. bp. B. Pylakiem i J. E. bp. E. Ilcewiczem powitał naszą ukochaną Matuchnę na ziemi lubelskiej bardzo serdecznie (...).
Następnie witał Matuchnę Najświętszą miejscowy proboszcz i dziekan ks. Stefan Wrzołek, poszczególne stany i organizacje katolickie na przemian z chórami młodzieżowymi i orkiestrą strażacką (...). Po powitaniu kard. Karol Wojtyła odprawił Mszę św., przemawiał Ksiądz Prymas”
(Archiwum Parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Tomaszowie, Kronika parafii, s. 61-63).
„Po skończonych uroczystościach na podium (...) Symbole odprowadzono do kościoła Serca Jezusa i tu przez całą noc (Pasterkę celebrował J. E. Biskup Mazur, ordynariusz siedlecki), poszczególne stany i miejscowości miały swoje godziny czuwania. W czasie Sumy (...) delegacje z całej diecezji, witając Matuchnę, składały w hołdzie bukiety kwiatów od swych parafii (...). O godz. 15.00, po uroczystym pożegnaniu, miejscowy proboszcz wraz z delegacją (...) z banderią i orkiestrą odwiózł Symbole do Tarnawatki”
(Archiwum Parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Tomaszowie, Kronika parafii, s. 61-63, relacja ks. Wrzołka).
http://195.94.209.198/artykul_w_niedzieli.php?doc=ed200410&nr=228 |
|
|
Sokal |
Wysłany: Sob 23:29, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
Strażacy tomaszowscy uczestniczyli w gaszeniu niejednego pożaru lecz są zdarzenia, które na zawsze zapadły w ich pamięci.
Późnym wieczorem 7 października 1968 roku druhowie Mieczysław Mruk i Aleksander Wójtowicz pełnili dyżur w strażnicy. Jak wspominali - mieli przeczucie, że coś się wydarzy.
Ten niepokój powodował, że nie poszli spać. Gdy zadzwonił telefon alarmowy w słuchawce usłyszeli rozpaczliwy głos P. Bolesława Stadnickiego „Kościół się pali” (modrzewiowy kościół z XVII wieku, przyp. Autorów). Reakcja strażaków była natychmiastowa; w samochód i pod kościół.
Pomimo towarzyszącym tej sytuacji emocjom i nerwom strażacy w pełnym pędzie przejechali przez bramę kościoła. Widok, który ujrzeli był przerażający. Ogień na szerokości 4 metrów piął się do góry po drewnianej ścianie kościoła. Pomimo późnej pory wszystko było widać jak w dzień.
Strażacy szybko przystąpili do działania. Po sprawieniu drabiny podawali wodę na samą górę płomieni, tak, że spływająca woda szybko tłumiła ogień, który jeszcze przed chwilą sięgał dachu.
W gaszeniu ognia czynny udział brali : ksiądz Dziekan Wrzołek, ksiądz Wojtowicz, siostra zakonna i pan Bolesław Stadnicki. Pożar został szczęśliwie ugaszony niemal w ostatniej chwili, nim ogień zdążył przepalić drewniane brusy, a wtedy dla kościoła nie byłoby ratunku.
Nikt nie miał też wątpliwości, że przyczyną pożaru było umyślne podpalenie. Po zakończonej akcji strażacy ze zdumieniem stwierdzili, że samochód nie mieści się w bramie i nie mogą w żaden sposób wyjechać!!!
Po kilku nieudanych próbach w końcu przeciśnięto samochód przez bramę, ale przy wyjeździe połamano błotniki i drabinki boczne samochodu. Te przeżycia umocniły strażaków w przekonaniu, że w swojej służbie mogą liczyć na opiekę Opatrzności Bożej. |
|
|
Sokal |
Wysłany: Sob 23:24, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
W 2002 roku ukazała się książka Bolesława Cisło pt. „Tomaszowianie XX wieku. Wpisani w historię miasta i powiatu”. Publikację wydano na zlecenie Zespołu Szkół Ekonomicznych im. gen. Wł. Sikorskiego przy finansowym wsparciu Starostwa Powiatowego i Tomaszowskiego Towarzystwa Regionalnego im. dra Janusza Petera w Tomaszowie Lubelskim. (...)
Rozdział drugi prezentuje w kolejności alfabetycznej biogramy osób zasłużonych zdaniem autora dla miasta i regionu. Dużo miejsca autor przeznaczył na biogram ks. Stefana Wrzołka.
Ks. Prałat Stefan Wrzołek
Po śmierci w 1962 r. wieloletniego proboszcza i dziekana tomaszowskiegio ks. Stanisława Krynickiego przybył do Tomaszowa ks. Stefan Wrzołek, aby kierować tutejszym dekanatem aż do 1987 roku. I dodajmy od razu, był to wielce udany okres dla samego dziekana, miasta i gminy Tomaszów, na terenie których z myślą o wiernych wzniesiono szereg obiektów sakralnych.
Ks. Stefan Wrzołek urodził się 20.VII.1905 r. w Idalinie pow. Puławy, z rodziców: Wiktora i Marii z domu Gawlik. Szkolę podstawową ukończył w rodzinnej miejscowości, zaś Gimnazjum Państwowe w Puławach, po czym wstąpił do Seminarium Duchownego we Lwowie.
Święcenia kapłańskie otrzymał 21.VI.1931 r. Na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie zdobył tytuł magistra.
Pracował jako:
- prefekt młodzieży w Trembowli,
- administrator parafii w Podhajczykach
- proboszcz parafii w Tartakowie k. Sokala.
Po wojnie osiedlił się w diecezji lubelskiej i pracował jako proboszcz w parafiach:
- Piotrawin (1944-1958),
- Mełgiew 1958-1962)
- Tomaszów (1962-1987).
Od samego początku aż do śmierci sprawował urząd tomaszowskiego dziekana. Ks. bp Bolesław Pylak w 1978 r. obdarzył go godnością kanonika gremialnego Kapituły Kolegiaty Zamojskiej.
W 1977 r. na piśmie złożył rezygnację z obowiązków proboszcza i dziekana, lecz biskup rezygnacji nie przyjął.
W Tomaszowie, obok pracy duszpasterskiej, z równą energią przystąpił do rozwijania działalności gospodarczo – inwestycyjnej. Wrodzone cechy (spokój, takt i skromność, a także wielka życzliwość względem innych) pomagały dziekanowi Wrzołkowi w znalezieniu zrozumienia i społecznego wsparcia ze strony wiernych np. przy budowie kościołów, kaplic, czy plebani.
Lokalne władze z całą atencją odnosiły się do ks. Wrzołka i jego działań. To dzięki dziekanowi Wrzołkowi w 1978 r. w Tomaszowie przy ul Lwowskiej, obok kościoła p.w. NSPJ wybudowano okazały i pięknie prezentujący się dom parafialny, dzięki czemu uporządkowano fragment miasta i zlikwidowano istniejący w tym miejscu postój furmanek i samochodów.
Z inicjatywy ks. dziekana Wrzołka – w maju 1986 r. rozpoczęto budowę nowego kościoła p.w. Świętego Józefa przy ul. J. I. Paderewskiego na oś. „Szkoci Dół”, który został przekazany wiernym w 1990 r.
Ks. dziekan Wrzołek był też inicjatorem budowy kilku małych kościołów (kaplic) we wsiach otaczających Tomaszów np. w Łaszczówce, Jezierni, Majdanie, Pasiekach, Szarowoli i Ulowie – wzniesionych społecznym wysiłkiem wiernych, którzy do dziś wspominają lata budowy.
Ks. dziekan Stefan Wrzołek zmarł dnia 20.VI.1987 r. Uroczystościom pogrzebowym w koncelebrze kilkunastu dziekanów i kilkudziesięciu księży – przewodniczył ks. bp Jan Śrutwa.
Pochowany został na „starym” cmentarzu w Tomaszowie. Na granitowej płycie nagrobnej widnieje napis: „Gorliwemu Kapłanowi – księża i wdzięczni parafianie tomaszowscy.” |
|
|
Tatiana |
Wysłany: Sob 12:56, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
Fotografie z majowej wycieczki do Sokala są już opracowane i oznakowane (prawa autorskie) i wszystkie za kilka tygodni znajdą się w internecie.
Cały komplet (kilkadziesiąt szt) przedstawia również widoki i obiekty Sokala, Zabuża, Walawki, Tartakowa, Komarowa i okolic.
Komplet fotografii można pobrać gratis ze strony:
http://www.sokal.fora.pl
osoby nie posiadające dostępu do internetu otrzymają płytkę CD z w/w fotografiami razem z zakupioną płytą dvd za zwrotem kosztów wykonania filmu w kwocie 30 zł+ koszty wysyłki (5 zł) razem 35 zł po dokonaniu przedpłaty na moje konto bankowe.
(nr konta podaję osobom zainteresowanym)
O czym jest film?
Sporo miejsca na filmie zajmuje pobyt w ruinach pałacu Potockich i czynnym już od 2004 r. kościele rzymsko-katolickim i cerkwi w Tartakowie.
W kościele był chrzczony w 1914 r. mój tata, a w maju 2007 r.podczas naszej wizyty, odbyła się w nim Msza św. w dwóch językach: polskim i ukraińskim. Normalnie raz w tygodniu przyjeżdża ksiądz z Czerwonogradu (dawniejszy Krystynopol) i odprawia nabożeństwa w języku ukraińskim.
Na pewno duże wrażenie zrobią ujęcia klasztoru Bernardynów, w którym obecnie znajduje się ciężkie więzienie oraz piękne widoki starego miasta i cmentarza w Sokalu. Wszystko jest uzupełnione rozmowami w języku polskim i ukraińskim z mieszkańcami sokalszczyny.
Na sfilmowanej wycieczce byłem z moją żoną Tatianą (rodem z Wilna) i moja siostrą wujeczną (Hanią). Jej tata (Władysław Korykora) był bratem mojej mamy, a jej mama miała dom na Walawce, w którym po wojnie była szkoła. Dzisiaj tego domu już nie ma, ale znaleźliśmy miejsce, gdzie kiedyś stał.
To tyle wspomnień, które na pewno ułatwią obejrzenie filmu.
Gdyby pojawiały się jakieś dodatkowe pytania dot. naszego pobytu na sokalszczyźnie, to proszę pisać na adres:
sokal2@wp.pl
albo telefonować: (94)340-60-06. |
|
|
Tatiana |
|
|