|
Sokal - historia i dzień dzisiejszy miasta i rejonu Odwiedź Sokalszczyznę - rejon w województwie lwowskim
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
senior
Administrator
Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska
|
Wysłany: Śro 14:53, 23 Maj 2007 Temat postu: Co to są KRESY? |
|
|
Słowo kresy , jak podaje "Słownik języka polskiego", oznacza "część kraju leżąca blisko granicy, inaczej pogranicze". Po raz pierwszy Kresy zostały użyte przez Wincentego Pola w 1854 r. w poematach "Mohort" i "Pieśni o ziemi naszej". U Wincentego Pola była to linia od Dniestru po Dniepr, czyli ziemie pogranicza tatarskiego. Ale niedługo kresy pozostały w takiej postaci, bardzo szybko ta nazwa objęła dawne wschodnie województwa Rzeczypospolitej Obojga Narodów, pomijając jednak ziemie na linii Wilno-Lwów. Przed rozbiorami tereny po Lwów były nazywane Rzeczypospolitą Królewską, a na wschód od niego - Rzeczypospolitą hetmańską. W czasach II Rzeczypospolitej Kresy Wschodnie przesunęły się na zachód, były to wschodnie województwa II Rzeczypospolitej: lwowskie (część), nowogródzkie, poleskie, stanisławowskie, tarnopolskie, wileńskie, wołyńskie i białostockie (część). Jedynie województwa stanisławowskie i tarnopolskie stanowiło składnik dawnego przedrozbiorowego pojęcia Kresów. Po 1945 roku znów pojęcie kresów przesuwa się na zachód. Ziemie bowiem, które zostały przyłączone do Związku Radzieckiego powoli zaczęły tracić znaczenie Kresów. Współcześnie używa się czasem określenie kresy wschodnie na tereny przygraniczne województw podlaskiego, lubelskiego i podkarpackiego.
W pamięci współczesnego Polaka Kresy kojarzone są z dawnymi wschodnimi terenami II Rzeczypospolitej, czyli z czasów sprzed II wojny światowej, niż z jakimiś innymi terenami, np. z czasów I Rzeczypospolitej. Te Kresy są nieuchwytne, ulotne i dawne, coś co zostało utracone bezpowrotnie, i co się dopiero wtedy zaczęło się cenić i tęsknić za tym. Kresy są wówczas wyidealizowane, stają się coś na kształt Raju Utraconego.
Dookreślenie do terminu kresy pojawia się dopiero wtedy, gdy ma się na myśli inne tereny niż wyżej opisane, np. Kresy Zachodnie.
Odrębną kwestię stanowią właśnie Kresy Zachodnie. Nazwa ta powstała jako kalka Kresów Wschodnich, i została podana w 1860 roku przez Jana Zacharasiewicza w jego książce "Na kresach". Pod nazwą Kresy Zachodnie rozumie się zachodnie tereny dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, które znalazły się w zaborze pruskim - Pomorze Gdańskie, Wielkopolskę i Warmię. To sztuczne pojęcie pojawiło się jako pożyteczne politycznie w walce z propagandą niemiecką. To określenie może też obejmować Górny Śląsk. Po I wojnie światowej tereny te w większości zostały włączone do II Rzeczypospolitej, w wyniku działań wewnętrznych (powstań) jak i zewnętrznych (postanowienia Ententy). Po 1945 roku nazwy tej zaczęto używać również w stosunku do Ziem Odzyskanych, dokąd w większości byli przesiedlani mieszkańcy z Kresów Wschodnich.
Oprócz czysto terytorialnego pojęcia kresy, można kresy objąć szersza definicją. Mogą bowiem być one kojarzone też z obszarem, gdzie występuje tygiel kulturowy, językowy, narodowościowy oraz niekiedy religijny. Taka sytuacja na pograniczu np. państwa, daje możliwość wytworzenia się dość szczególnej strefy, gdzie zachodzą procesy np. kulturowe, niż na innych terenach owego państwa. I tak też jest czasami postrzegane przez mieszkańców tzw. Kresów, ale nie przez osoby spoza. Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej nie są jednolite, to są pogranicza polsko-litewskie, polsko-białoruskie, polsko-ukraińskie, ale nie tylko, również litewsko-białoruskie, białorusko-ukraińskie, oraz enklawy innych narodowości, które wykazują odmienność na północ i na południu Kresów, o czym nie zawsze się pamięta.
Źródła:
[link widoczny dla zalogowanych]
Kowalski M. A. "Kresy mit i rzeczywistość" 2004
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hagart
Administrator
Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Pon 10:33, 04 Cze 2007 Temat postu: Etapy wyniszczania Polaków i ich kultury |
|
|
Etapy wyniszczania Polaków i ich kultury
na Kresach po roku 1939
prof. dr hab. Maria Pawłowiczowa
"Ludobójstwa i wygnania na kresach" - Katowice - Oświęcim 1999.
W 1939 roku państwo polskie miało terytorium liczące 389,7 km2 miało swoje granice, pieniądze, kulturę, szkolnictwo, strukturę kościelną. Należało do Ligi Narodów oraz innych organizacji międzynarodowych. Podział terytorialny kraju obejmował miasto stołeczne Warszawę i 16 województw. Wśród nich wydzielono 4 grupy: województwa centralne, wschodnie, zachodnie i południowe. Nazwą Kresy Wschodnie utarło się zwać 5 województw wschodnich: białostockie, wileńskie, nowogródzkie, poleskie i wołyńskie oraz 3 południowe: lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie. Powierzchnia tych 8 województw wynosiła 214,2 km2 . Ludność Polski w 1939 roku liczyła 35 100 000. Na terenie 8 kresowych województw mieszkało 13 021 300 osób (wg spisu z 1931 roku). A więc 1/3 ludności całego kraju mieszkała na Kresach Wschodnich, które niebawem mieliśmy utracić w wyniku II wojny światowej. Po wybuchu wojny zapanował tam szczególnie ostry terror, który można porównać z holocaustem. Z tej racji należy prześledzić etapy wyniszczenia Polaków i kultury polskiej po 1939 roku.
Ludność 8 województw kresowych cechowało duże zróżnicowanie języka i wyznania. Językiem polskim posługiwało się tam 5 597 600 osób. Polacy rozmieszczeni byli niejednakowo; w województwie białostockim stanowili 66,9%, w wileńskim 59%, w lwowskim 57,7%, w nowogródzkim 52,4%, w tarnopolskim 49,3%, w stanisławowskim 22,4%, w wołyńskim 16,6%, poleskim 14,5% mieszkańców. Na północy przewagę miał język białoruski wśród innych tam występujących (rosyjski, niemiecki, litewski). W województwach: wołyńskim, lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim podczas spisu w 1931 ludzie określali swój język jako ruski lub ukraiński. Znaczny procent mieszkańców kresowych województw stanowili Żydzi, przeciętnie 10% ogółu ludności. Ludność polska mieszkała głównie w miastach i miasteczkach. Na wsiach białoruskich i ukraińskich ostoją polskości były dwory, kościoły rzymskokatolickie i klasztory. Podział według języka pokrywał się w zasadzie z podziałem według wyznania. Wierni kościoła rzymskokatolickiego stanowili w województwie wileńskim 62,5%, białostockim 61,7%, lwowskim 46,3%, nowogródzkim 40,2%, tarnopolskim 36,7%, stanisławowskim 16,6%, wołyńskim 15,7%, poleskim 11,1%. Na Kresach działała Metropolia wileńska, w skład której wchodziły: archidiecezja wileńska, diecezje łomżyńska i pińska (614 parafii, 1051 kapłanów) oraz metropolia lwowska obejmująca archidiecezję lwowską, diecezję przemyską oraz łucką (935 parafii i 1666 kapłanów w 1937 roku). W metropolii wileńskiej działało ponadto 30 domów zakonnych męskich (454 zakonników) oraz 77 domów żeńskich (810 zakonnic); w metropolii lwowskiej 90 domów męskich (1078 zakonników) oraz 495 domów żeńskich (3 992 zakonnic). W województwach lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim przeważało wyznanie greckokatolickie, w pozostałych prawosławne. Co łączyło a także różniło ludność ukraińską mieszkającą w zwartej masie w wymienionych 4 województwach?
1. Język był tu jednakowy, choć rozmaicie nazywany przez ankietowanych (ukraiński, ruski)
2. Wyznanie było w województwie wołyńskim prawosławne, w trzech pozostałych greckokatolickie
3. Łączyła Ukraińców nienawiść do Polski, Polaków i wszystkiego co polskie. Jednakowa w dawnym zaborze rosyjskim, czyli na Wołyniu oraz w austriackim, czyli dawnej Galicji. Szczególnie krwawo zaznaczyło się to po 1939 roku w okrutnym mordowaniu Polaków na całym terenie zamieszkanym przez Ukraińców.
23 VIII 1939 roku hitlerowskie Niemcy i stalinowskie państwo sowieckie zawarły pakt Ribbentrop - Mołotow. Był to spisek ukartowany przeciwko niepodległemu państwu polskiemu, l IX wkroczyli do Polski Niemcy, 17 IX do województw kresowych - Sowieci. Linia demarkacyjna została przez wrogów osiągnięta mimo żarliwej obrony polskiego żołnierza i polskiego społeczeństwa. Na mocy paktu i późniejszych ustaleń moskiewskich (z 28 IX 1939 r.)
Niemcy zabrały 186 000 km2 z ludnością liczącą 21 800 000 osób
ZSRR 202 000 km2 z ludnością liczącą 13 400 000 osób
czyli Niemcy 47,9% obszaru Polski zamieszkałego przez 61,9% ludności
ZSRR 52, l % obszaru Polski zamieszkałego przez 38,1% ludności.
W ten sposób dokonał się IV rozbiór Polski i likwidacja państwa. Zaborcy w załącznikach do traktatu ustalili, że wspólnie będą zwalczać wszelkie przejawy polskich dążeń narodowych i niszczyć polską kulturę. Przebieg aneksji był szczególnie dramatyczny na Kresach południowo-wschodnich. Gdy 17 IX Sowieci rzucili na Polskę około miliona żołnierzy, 4 tysiące czołgów i 2 tysiące samolotów, wspierali ich miejscowi Ukraińcy, którzy współdziałali z wojskami sowieckimi, rozbrajali i mordowali polskich żołnierzy walczących z wrogiem. Atakowali rozbitków podążających ku górom, aby schronić się na Węgrzech i w Rumunii. Współdziałali z najeźdźcami, gdy nastąpiła likwidacja walczących oddziałów policji z głębi Polski, które znalazły się poza linią demarkacyjną, wytyczoną sowiecko-niemieckim układem. Ginęli na miejscu lub transportowani byli w głąb Rosji członkowie Korpusu Ochrony Pogranicza. Groby Katynia, Ostaszkowa i Miednoje to pokłosie tej akcji. Łączna liczba polskich jeńców wojennych wziętych do niewoli przez Armię Czerwoną działającą na Kresach jest oceniana na 242 000 ludzi. Składa się na nią liczba bezpośrednio wziętych podczas działań (ok. 181 000), jak i aresztowanych już po zakończeniu walk oraz internowanych na Litwie i Łotwie, których dołączono w czerwcu 1940 roku. Wśród jeńców byli mieszkańcy całej Polski, ale znaczną liczbę stanowiła stała ludność kresowa. Aresztowano też i rozstrzeliwano natychmiast cywilów, uznanych za „burżujów". Na ziemiach zamieszkanych przez Ukraińców i przy ich czynnym udziale najtragiczniejsze wydarzenia miały miejsce w Sarnach, Złoczowie, Tarnopolu i innych miejscowościach. Władze stalinowskie nawoływały w ulotkach ludność ukraińską i białoruską by wystąpiła przeciw uciskowi narodowemu i klasowemu Polaków, by chłopi chwycili za kosy, widły i sierpy, aby dali „polskim panom nauczkę". I chwycili...
W pierwszych paru dniach w okresie przejściowym od rozpadnięcia się struktury władzy polskiego państwa do czasu uformowania się nowej władzy sowieckiej obficie polała się krew w południowo-wschodniej Polsce. Głównymi ofiarami byli: właściciele ziemscy, policjanci, urzędnicy i ich rodziny, służba leśna, szlachta zagrodowa, osadnicy polscy. Szczególnie prześladowano tzw. „wrogów klasowych": ziemiaństwo i bogatych chłopów. Gwałtów dokonywała miejscowa ludność sformowana w oddziały tzw. Milicji, w których oprócz Sowietów i Ukraińców było wielu Żydów. Wstrząsający był koniec Polski na Kresach i sposób, w jaki ten koniec nastąpił podczas pierwszych dni okupacji. Za zachętą władz sowieckich, które podsycając wzajemną nienawiść zdołały szybko uchwycić kontrolę na całym zajętym obszarze. Ale już po kilku tygodniach nacjonaliści ukraińscy i Żydzi poczęli zapełniać więzienia obok Polaków. Włączenie terytorium dawnej Polski do Białoruskiej i Ukraińskiej Republiki Rad nastąpiło po wyborach (22 X 1939) i wyłonieniu Zgromadzenia Narodowego Ukraińskiego we Lwowie i Białoruskiego w Białymstoku. Obywatelstwo radzieckie nadawano wszystkim osobom, które l i 2 X 1939 r. przebywały na tych terenach. Nastąpiły kolejno różnego typu zniewolenia: aresztowania, łapanki, wywózki. Natychmiast przeprowadzono pobór do Czerwonej Armii. Polacy pod zniekształconymi nazwiskami, np. (Jan) Iwan Mariampolskij, skierowani zostali do służby daleko od domu, często aż na chińską granicę (objęło to ponad 150 000 osób). Język polski formalnie został zastąpiony ukraińskim i białoruskim, w rzeczywistości rosyjskim (1939).
W ciągu kilku miesięcy zlikwidowano około 4 000 kościołów wszystkich wyznań oraz instytucje kościelne. Ze szczególnym okrucieństwem prześladowano duchowieństwo. Cały majątek państwa polskiego i prywatny skonfiskowano. Zbiory oraz muzea państwowe i osób prywatnych przepadły. A należy pamiętać, że w 8 kresowych województwach w 1939 roku działały 62 muzea publiczne (w białostockim 5, w wileńskim 6 - w tym 4 w Wilnie, w nowogródzkim 3, poleskim l, wołyńskim 5, lwowskim 33 - w tym 17 we Lwowie, w stanisławowskim 3, w tarnopolskim 6). Znaczne były zbiory dworów ziemiańskich. Na Kresach działały też Towarzystwa Naukowe z bogatymi zasobami - w Wilnie było ich 17, we Lwowie 38. Przepadły, zostały zdewastowane lub wywiezione kresowe biblioteki. Według nowych władz książka polska była reliktem „pańskiej Polski", o rozmiarach tych strat ciągle jeszcze nie mamy dokładnych danych. Wykorzystując informacje zawarte w Małym Roczniku Statystycznym z 1939 roku, można wydzielić kilka typów bibliotek działających na Kresach oraz w przybliżeniu określić ich zasoby, które przepadły bezpowrotnie. W 8 województwach działało w 1939 roku 14 121 szkół różnego typu. Założyć można, iż jest to liczba bibliotek szkolnych, ponieważ wg Rocznika Statystycznego działały one w 98% placówek nauczania. Ponadto funkcjonowało 7 szkół wyższych ze szczególnie bogatymi zbiorami - zwłaszcza Uniwersytet Lwowski i Wileński. Zasoby tych bibliotek można określić w sposób pośredni: w szkołach kresowych na jednego ucznia podstawówek wypadała l książka, w szkołach ogólnokształcących - 13 tomów, w zakładach kształcących nauczycieli - 36, w szkołach wyższych - 62 tomy. Więcej danych posiadamy o bibliotekach oświatowych: samorządowych stałych i ruchomych oraz społecznych - działało ich na Kresach 10647. Posiadały łącznie 2 389 800 tomów. Funkcjonowały liczne biblioteki w świetlicach, chórach, teatrach, kościołach i zakonach, a nawet w więzieniach. Działały prywatne wypożyczalnie. Pełne książek były księgarnie, wydawnictwa i hurtownie przygotowane na rozpoczęcie nowego roku szkolnego 1939/1940. Cały ten dorobek przepadł.
Podczas lat władzy sowieckiej (1939-1941) drastycznie został zmieniony skład etniczny na dawnych Kresach Polski. Jedną z metod było wywożenie miejscowej ludności do wschodniej i północnej części Związku Radzieckiego. Z terenów zabranych wywieziono ponad l 200 000 osób (wg innych źródeł 2 000 000), z tego 250 000 stanowiły dzieci do lat 14. Ponieważ podróż trwała nieraz kilka tygodni, w nieopalonych wagonach, w lutym 1940 roku ludzie zamarzali (stąd nazwa „białe krematoria"), a ginęli z gorąca w czerwcu. Polacy stanowili absolutną większość deportowanych - 52%, Żydów było 30%, Ukraińców i Białorusinów 18% (wg obliczeń polskiego MSZ w Londynie). Rejestry prowadził też Kościół. Wg biskupa Jałbrzykowskiego z archidiecezji wileńskiej w latach 1939-1941 wywieziono 485 000 wiernych narodowości polskiej, Gdy po wybuchu wojny z Niemcami rząd londyński wystarał się o zwolnienie obywateli polskich przebywających na zesłaniu w ZSRR, z armią Andersa miało wyjść z Kraju Rad 100 000 Polaków. Obszar, na którym organizowało się wojsko polskie, miał bardzo niezdrowy klimat. Panowała duża śmiertelność, więc ok. 2 000 zmarło zanim w dwu rzutach w kwietniu i lipcu 1942 roku udało się tej grupie dotrzeć do Iranu. Sposobem wyniszczenia mieszkańców Kresów były aresztowania. Więzienia były przepełnione, a więźniowie ginęli od kuł i z nędzy.
Wybuch wojny niemiecko-sowieckiej był zaskoczeniem dla ZSRR. Zatem w 1941 roku wojska sowieckie zostały zdruzgotane w przeciągu paru dni. Żołnierze ginęli tysiącami, miliony poddały się. Niemcy do końca 1941 roku wzięli do niewoli przeszło 3,5 miliona jeńców. W ciągu miesiąca bardzo rozbudowana państwowość sowiecka na okupowanych terenach polskich przestała istnieć. Władze sowieckie uciekając pędziły na wschód resztę swoich więźniów. Około 50 000 aresztowanych, przeważnie Polaków, zamordowano w celach lub na dziedzińcach więziennych. Ogromna liczba zginęła od kuł i z wyczerpania w drodze, podczas ewakuacji więzień. Żadna grupa narodowa nie została pominięta, głównie byli to jednak Polacy. Niemcy wkraczając na dawne Kresy Wschodnie zastali tam po dwu latach rządów stalinowskich zupełnie odmienne społeczeństwo polskie. Było ono pozbawione warstw wyższych - „bez głowy" jak to określił jeden z badaczy. Sowieci oszczędzili tylko nauczycieli i niektórych uległych im pisarzy. Byli potrzebni do działalności propagandowej i oświatowej, gdyż funkcjonowały szkoły podstawowe i średnie, a nawet wyższe, naturalnie z zupełnie zmienionymi programami, podręcznikami w duchu marksistowsko-leninowskim i językiem rosyjskim, ukraińskim lub białoruskim. Wszyscy wraz z nauczycielami akademickimi posiadali obywatelstwo radzieckie. Niemcy na zdobytych terenach prowadzili politykę odmienną. Dla nich nauczyciel, uczony polski - to wrogowie. Przykładem jest likwidacja profesorów krakowskich. Bezpośrednio po wkroczeniu do Lwowa 3 VII 1941 roku aresztowali i rozstrzelali profesorów uczelni lwowskich, wybitnych uczonych polskich. Było to dążenie do biologicznej degradacji narodu polskiego i zniszczenia jego kultury.
Listy proskrypcyjne były przygotowane już wcześniej, w Generalnej Guberni, prawdopodobnie przy pomocy dawnych lwowskich studentów Ukraińców. Silne skupisko nacjonalistów ukraińskich u boku gubernatora Franka działało w Krakowie przygotowując się do odegrania znaczącej roli, gdy dojdzie do konfliktu niemiecko-rosyjskiego. Niemcy wkraczając do Lwowa byli gorąco witani przez Ukraińców. Według źródeł niemieckich aresztowania profesorów lwowskich dokonał ten sam oddział, który ujął profesorów krakowskich. Ekipa rozstrzeliwująca składała się z Ukraińców ubranych w mundury SS. Jednym z ekipy hitlerowców dokonujących egzekucji we Lwowie był Hans Kruger, późniejszy komendant gestapo w Stanisławowie. Tam również przeprowadził on mord grona pedagogów stanisławowskich. Wśród 250 ofiar byli prawie wszyscy nauczyciele szkół podstawowych i średnich, adwokaci, lekarze, sędziowie stanisławowscy. Ofiarami Kriigera były też dziesiątki tysięcy Żydów. W eksterminacji pomagały formacje ukraińskie, co poświadcza literatura przedmiotu.
Wyniszczenie Żydów prowadzone w Stanisławowie usiłowało dokumentować polskie podziemie. Dokumentację filmową i raporty przekazywano za pośrednictwem kolejarzy do Krakowa, a potem na zachód. Tadeusz Kasztelewicz kierujący tą akcją został skrytobójczo zamordowany przez Ukraińców współpracujących z Niemcami w dziele zniszczenia Żydów. Gdy w 1941 roku Niemcy włączyli kresowe województwa do Generalnej Guberni, dotknęła te tereny akcja wywózek ludności na roboty do Niemiec. Ogółem, oblicza się, roboty przymusowe objęły w Generalnej Guberni l 300 000 osób, z tego też znaczna liczba - około 700 000 osób - została wysłana z Kresów. Generalny Plan Wschodni zakładał, że Niemcy wysiedlą 80-85% Polaków z ziem kresowych i z Zamojszczyzny, a na tych terenach osadzą Niemców zwiezionych z całej Europy. Zasiedlanie tych terenów Niemcami sprowadziło ruinę całych wsi, wywózkę dzieci i dorosłych. Usiłowali przeciwdziałać partyzanci polscy, ale siły ich były zbyt małe. Przerwała akcję osadniczą dopiero klęska Niemiec. Zdziesiątkowane przez Sowietów i Niemców kresowe społeczeństwo dobiła działalność Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), skrajnie nacjonalistycznej, faszystowskiej organizacji wojskowo-terrorystycznej, która od 1941 roku współpracowała z Niemcami. W 1942 roku zaczęli wstępować do UPA członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). W 1943 r. gmpa S. Bandery z OUN utworzyła własne oddziały wojskowe, które podporządkowały sobie UPA i przyjęły jej nazwę. UPA działała głównie w Małopolsce Wschodniej i Wołyniu, toczyła boje z polską i radziecką partyzantką oraz prowadziła szeroką akcję terrorystyczną wśród ludności polskiej. Na Wołyniu najbardziej krwawe żniwo zebrała UPA we współpracy z Niemcami w 1943 roku. Banderowcy oraz inne odłamy formacń ukraińskich mieli na celu przeprowadzenie czystek etnicznych w dawnych kresowych województwach polskich. Współdziałali Ukraińcy z Niemcami w zagładzie Żydów, a w następnej kolejności Polaków, dążąc do niepodległej Ukrainy u boku Niemców.
W II połowie 1943 roku powstała UPA Południe, obejmująca obwody Kamieńca Podolskiego i Winnicy. Na przełomie 1943/44 utworzono UPA Zachód, która swym działaniem objęła województwo tamopolskie, stanisławowskie, lwowskie, a później Chełmszczyznę. Na przełomie 1943/44 miała UPA 40 tys. żołnierzy pod bronią oraz trzy do pięciu razy liczniejsze oddziały rezerwowe po wsiach. Dowódcą całości był gen. Taras Czuprynka. Tej sile nie mogła się przeciwstawić wątła samoobrona ludności polskiej, ani też nastawiona na walkę z Niemcami Armia Krajowa. Z tej przyczyny bezkarne oddziały UPA, przy czynnej pomocy ukraińskich nacjonalistów ze wsi Pacyków w pobliżu Stanisławowa, na Wielkanoc 1944 roku wymordowały Polaków - w okrutnych mękach zginęło 60 osób. Ludność terenów opanowanych przez UPA szukała schronienia w większych miastach, w kościołach i klasztorach. Takim miejscem np. było sanktuarium maryjne w Podkamieniu. Ukraińcy 13 III 1944 roku dokonali tam zbiorowego mordu bez oglądania się na sakralny charakter świątyni. Opis tragicznych wydarzeń, w których zginęło około 2 tysięcy osób, znajduje się na pamiątkowej tablicy wmurowanej we wrocławskim kościele Św. Wojciecha, gdzie po wojnie umieszczono cudowny obraz Matki Bożej z Podkamienia. Zwraca uwagę szczególne okrucieństwo, z jakim traktowano duchownych katolickich. W diecezji łuckiej przed wojną było 169 parafii, około 370 000 wiernych. Pracowało tam 244 księży rzymskokatolickich i 21 księży obrządku wschodniego. W 1944 roku władze sowieckie kazały biskupowi Szelążkowi opuścić Łuck i wyjechać za Bug. Ponieważ tego nie uczynił, 4 VIII został aresztowany. Był jednym z najstarszych więźniów świata, ukończył 80 rok życia. Na skutek starań Stolicy Apostolskiej, zwolniony z kijowskiego więzienia, 15 V 1946 roku został przymusowo wydalony do centralnej Polski. Z 244 księży represjonowanych było 188, zginęło tragicznie 51: w tym 13 z rąk Sowietów, 17 z rąk Niemców, 21 zgładziła UPA. Wyjechać do Polski jako „ekspatrianci" musiało 79. Los innych nie jest znany. Największy cios życiu katolickiemu zadali Ukraińcy. Według szacunków Kurii Biskupiej w Łucku, z rąk UPA zginęło na Wołyniu 100 000 katolików. W sposób niezwykle okrutny mordowano zwłaszcza księży, ginęli wraz z wiernymi. Przykłady wymienił w swej pracy o diecezji łuckiej Leon Popek (1992). O. Ludwik Wrodarczyk we wsi Okopy, mimo tego że jako dobry lekarz leczył też Ukraińców, został przez nich w 1943 roku w najdotkliwszy sposób torturowany i w końcu ukrzyżowany. Księdzu Stanisławowi Dobrzańskiemu obcięto siekierą głowę, wraz z nim zginęło 967 osób spośród parafian z Ostrówek. Księdza Karola Barana przepiłowano drewnianą piłą. Ks. Bolesław Szawłowski zginął wśród 500 osób zamordowanych w kościele w Po-rycku, dwu kapłanów wrzucono żywcem do studni w Wołkowyjach. Księdza Jana Kotwickiego zabito przy ołtarzu, a wraz z nim zginęło 200 Polaków. Ze 169 parafii istniejących w 1939 roku nieprzerwanie czynna do 1989 roku była tylko jedna parafia w Krzemieńcu. Tak przestała istnieć diecezja łucka. Dopiero teraz z wolna się odbudowuje. Czynione są też starania, aby uczcić męczenników. Toczy się proces beatyfikacyjny w sprawie O. Ludwika Wrodarczyka. Wiele osób duchownych z Kresów znajdzie się wśród wyniesionych na ołtarze ofiar poległych z rąk Niemców. Po zniesieniu cenzury ukazało się sporo publikacji o ukraińskich mordach. Wciąż jednak dużo jest przeszkód, aby wyjawić całą prawdę o tej wstrząsającej przeszłości kresowych ziem.
Na przełomie listopada i grudnia 1943 roku ZSRR, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone podjęły na konferencji w Teheranie decyzję, że po zakończeniu wojny przesunięte zostaną granice Polski na zachód. Połączone to będzie z rezygnacją Polski z Kresów Wschodnich, a granicę przewidziano na Bugu (wg Linii Curzona). Odbyło się to bez zgody rządu polskiego w Londynie. Protestował Władysław Raczkiewicz, prezydent jedynych władz polskich, któremu podlegały siły zbrojne na zachodzie i Armia Krajowa w Polsce. Rok później zgodził się na to rząd komunistyczny. Schyłek wojny przyniósł nowe wyzwania dla społeczeństwa polskiego. W tłumieniu Powstania Warszawskiego Niemcom pomagali Ukraińcy. Z cofającymi się wojskami niemieckimi walczyła Armia Krajowa, realizując plan „Burza". Pomagała w walkach pod Kowlem, w zdobyciu Lwowa i Wilna. Po zajęciu całego kraju przez Sowietów jej uczestnicy zostali poj-mani i wywiezieni w głąb Rosji. Transporty Polaków z terenów uwolnionych spod okupacji niemieckiej w latach 1944-1945, według dzisiejszych ocen, liczyły 15000-17000 osób (bez pojmanych na Śląsku - Sowieci uważali ich za Niemców). Oprócz tego było kilka tysięcy Polaków skazanych przez radzieckie sądy i wywiezionych do obozów karnych w ZSRR. Ireneusz Caban zebrał informacje o 47 obozach w głębi Kraju Rad. Byli tam więźniowie z Wilna, Białostoczczyzny, ze Lwowa. W obozach tych spotkali się może po raz ostatni mieszkańcy Kresów Wschodnich i innych ziem polskich jako obywatele II Rzeczpospolitej, która już przestała istnieć. Żołnierzy brygady wileńsko-nowogródzkiej (ok. 4000) zmuszano w Kałudze, aby wstąpili do Armii Czerwonej. Gdy odmówili, rąbali wraz z innymi więźniami las, pracowali w kołchozach i na budowach, w Zagłębiu Donieckim kopali węgiel. Część ich powróciła do kraju jako repatrianci w latach 1945-1947, część zaginęła bez wieści, jak np. ludność pojmana w Gibach na Suwalszczyźnie. Gdy profesor Stanisław Kulczyński organizował Uniwersytet we Wrocławiu, przeniesiony tu ze Lwowa, jego żona kopała węgiel w Donbasie. Przyjechała do Polski dopiero po interwencji u Bieruta. List do prezydenta w 1945 roku skierowała grupa naukowców polskich, upominając się o zwolnienie 23 profesorów lwowskich zaaresztowanych przez NKWD we Lwowie i wywiezionych do obozu w Krasnodonie w 1945 roku. Wybitni intelektualiści lwowscy przebywali tam w nieludzkich warunkach. Ci, którzy przeżyli, przyjechali do Wrocławia, Na stepie, poza granicami łagru, w nieoznaczonych grobach pogrzebano zmarłych z wycieńczenia i pracy w kopalni. Leżą tam lwowscy uczeni - prof. Stanisław Kossowski, prof. Emil Łazoryk - dziekan wydziału architektury, dr Zofia Link-Aleksie-wiczowa i wielu innych. Rok 1945 zadecydował ostatecznie o granicach polskich. Od 4 do 11 lutego trwało w Jałcie na Krymie spotkanie szefów rządów trzech mocarstw toczących wojnę z Niemcami. Zgodzili się oni na przesunięcie granic Polski na zachód i oddanie Rosji Kresów Wschodnich. Po kapitulacji Berlina (2 V 1945) i Wrocławia (7 V) trwała w Berlinie od 17 VII do 2 VIII konferencja Poczdamska. Tam Rosja, Anglia i Stany Zjednoczone uściśliły przebieg polskich granic zachodnich. Zgodzono się też na wysiedlenie Niemców z ziem zachodnich i północnych przyznanych Polsce oraz na „ekspatriację" kresowych Polaków. Tak więc za zgodą aliantów koniec II wojny przyniósł też wielkie przemieszczenia ludności.
Ekspatriacja ludności polskiej z ZSRR miała kilka etapów: jeszcze za okupacji niemieckiej przyjechali do Generalnej Guberni Polacy uciekający przed rzeziami ukraińskimi - liczba ich nie jest znana. W 1944 roku do Polski Lubelskiej z tych samych powodów przyjechało 117 212 osób. Łącznie do 1948 przybyło z republik: litewskiej, białoruskiej, ukraińskiej i z pozostałych terenów ZSRR l 503 263 osoby. Dodatkowa ekspatriacja miała miejsce w latach 1958 i 1959 - przyjechało wtedy do Polski 257 000 osób. W ten sposób licząc łączna liczba Polaków ocalonych z holocaustu na Kresach Wschodnich wynosi l 760 263 osoby. Repatriacja Niemców z Polski miała miejsce w latach 1946-1948 i objęła łącznie 2 213 626 osób. 16 VIII 1945 roku została zawarta umowa polsko-sowiecka. Podpisali ją W. Mołotow i E. Osóbka-Morawski. Uściślono wówczas przebieg granicy wschodniej (w 1951 roku nastąpiła pewna korekta). W zasadzie linia ta biegła z pewnymi odchyleniami od ustalonej w pakcie Ribbentrop-Mołotow. W umowie powoływano się na Jałtę, Poczdam oraz na „linię Curzona" -relikt I wojny. Ponieważ dotąd nie istniała granica w Małopolsce Wschodniej, dawnej Galicji, uległo podziałowi województwo lwowskie, z tym, że Lwów i Stanisławów oraz inne miasta z przewagą ludności polskiej włączono do ZSRR. Polaków wysiedlono, godząc się w zamian na wysiedlenie Ukraińców z granic Polski pojałtańskiej - z województw: rzeszowskiego, krakowskiego i lubelskiego wysiedlono do ZSRR 480 893 osoby. Z tymi ustaleniami nie godzili się Ukraińcy i toczyli walki głównie w Bieszczadach, chcąc je oderwać od Polski. Płonęły wsie i miasta. Aby przerwać rzezie władze polskie przeprowadziły „Akcję Wisła", w wyniku której przemieszczono Ukraińców z Bieszczad na Ziemie Zachodnie i Północne. Wojna w południowo-wschodnich rejonach Polski nie zakończyła się więc w 1945 roku, jak w innych stronach kraju - trwała do 1948 roku. Nadal istniej ą pretensje Ukraińców do ziem za Sanem i do Chełmszczyzny -używają oni na ich określenie terminu „Zakerzonia". Jest to zjawisko groźne, jak i gloryfikacja działań UPA i przedstawianie czystek etnicznych z lat 1939-1945 jako walki o niepodległą Ukrainę.
W podsumowaniu sporów ukraińsko-polskich na Kresach należy podkreślić, że sporna jest jeszcze liczba ofiar zbrodniczych działań Ukraińców. Zważyć jednak należy, że był to proces długotrwały - Polacy kresowi ginęli z rąk ukraińskich przez cały ciąg wojny. Podczas okupacji sowieckiej przeciw Polakom wystąpili obok Sowietów Żydzi i Ukraińcy. Za niemieckiej okupacji Niemcy i Ukraińcy zniszczyli Żydów, a następnie Polaków. Podczas II okupacji Sowieci i Ukraińcy dobijali resztki Polaków. Łącznie więc można przyjąć, że za przyczyną Ukraińców oraz z ich ręki w okrutnych mękach zginęło na Kresach około 500 000 Polaków, tylko dlatego że byli Polakami. Była to więc zbrodnia ludobójstwa podyktowana czystkami etnicznymi. Dziś nazywa się to walką o samodzielną Ukrainę, ale oprócz podłoża etnicznego miały te akcje podłoże rabunkowe. Całe mienie państwa polskiego i Polaków mieszkających na Kresach Wschodnich zostało zagrabione. Jak wyszczególniono na wstępie artykułu, językiem polskim w 8 kresowych województwach II Rzeczpospolitej posługiwało się (wg spisu z 1931 r.) 5 597 600 osób. Biorąc pod uwagę przyrost naturalny z lat 1931-1939 można tę liczbę zaokrąglić do 6 milionów Polaków. Po zakończeniu wojny na ziemie Polski w granicach wyznaczonych przez Jałtę i Poczdam przyjechały l 760 263 osoby. W czasie trwania wojny, z Andersem ewakuowało się z ZSRR do Iranu 115 742 osoby, w tym 78 470 żołnierzy. Z I Armią Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Berlinga do kraju przybyło ok. 100 000 osób. Nie rejestrowane ucieczki Polaków z Kresów, objęły w czasie wojny co najmniej 40 000 osób. Na Kresach pozostało po wojnie ok. 2 000 000 ; stąd wynika wniosek, że reszta - ponad 2 000 000 - zginęła za sprawą trzech wrogów. Krew Polaków splamiła ręce Sowietów i Niemców, ale Ukraińcy byli wszędzie tam, gdzie można było Polakom szkodzić. Ta ogromna nienawiść Ukraińców towarzyszyła Polakom nawet wówczas, gdy swoje miasta i wsie musieli opuścić. Aby zatrzeć ślady polskości i rzymskiego Kościoła, pozostawione tam świątynie dewastowano, palono, równano z ziemią bez względu na ich wartość artystyczną. Ziemię kresową Polacy opuszczali w popłochu, jedynie uchodząc z życiem, węzełkiem i świętym obrazem. Na wschodzie pozostawili zagospodarowane wsie i miasta, gdzie w ciągu 600 lat polskiej obecności były tworzone i gromadzone nieprzebrane skarby materialne i kulturalne. Należy żałować, że bardzo niewiele dóbr kultury można było ocalić z pogromu. Na mocy umowy z 1946 roku przewieziono do Wrocławia część zasobów Ossolineum — 150 000 tomów wybranych z ogólnego zbioru. Później, dodatkowo, w 1947 przybyło 67 000 tomów. Umożliwiło to reaktywowanie biblioteki we Wrocławiu, gdzie włączono do Ossolineum znalezione na Śląsku cimelia bibliotek lwowskich zagrabione podczas wojny przez Niemców. Zbiory czasopism trzeba było od początku gromadzić, bo ze Lwowa nie można było ich zabrać. Reszta Ossolińskich zbiorów wcielona została do Biblioteki Akademii Nauk USRR. Muzeum Lubomirskich włączono do Galerii Miejskiej Lwowa. Ocalał księgozbiór Teatru Lwowskiego. Po ekspatriacji Teatr Polski ze Lwowa znalazł się w Katowicach. Tu w Teatrze im. Stanisława Wyspiańskiego złożono cenne druki i rękopisy. W 1978 roku zostały one przekazane Bibliotece Śląskiej w Katowicach w liczbie 5 350 egzemplarzy, ponad 1000 tomów - głównie rękopisów - wcielono do zbiorów Ossolineum we Wrocławiu. Ocalały niektóre przedmioty kultu, wywiezione z narażeniem życia przez ekspatriowaną ludność. Dziś, po długich staraniach, znaleziono ich ponad 200. Są rozsiane po całej Polsce, przypominają o kresowych świątyniach, które w wielu wypadkach już nie istnieją. Różne formy życia polskiego na Kresach obecnie powoli odżywają, należy je wspierać, ale są to niezwykle skromne relikty dawnej świetności. W Kazachstanie mieszkają Polacy, którzy przypominają, iż niegdyś wywiezieni zostali z terenów kresowych Rzyczpospolitej Obojga Narodów, sięgających daleko na Wschód. Też wymagaj ą naszej troski. Badacze zastanawiają się, czy Kresy Wschodnie stały się już mitem. To do nas należy odpowiedź.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hagart
Administrator
Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Pon 10:36, 04 Cze 2007 Temat postu: Kresowiacy nie byli obywatelami ZSRR |
|
|
Kresowiacy nie byli obywatelami ZSRR
--------------------------------------------------------------------------------
04.04.2007/JS
Prof. Paweł Wieczorkiewicz / fot. Internet
Opinia, że mieszkańcy Kresów II Rzeczypospolitej, którzy dostali się pod okupację ZSRR, a następnie trafili do Auschwitz, byli sowieckimi obywatelami, to kolejna bezczelność Rosjan, a Putin i jego ekipa wpisują się w tradycję stalinowską - uważa historyk prof. Paweł Wieczorkiewicz.
Profesor kontynuuje, że jeżeli prezydent Rosji chce kontynuować dzieło Józefa Wissarionowicza, to powinien to otwarcie powiedzieć. "Rosja już od pewnego czasu pokazuje, że uważa się za kontynuatorkę Związku Sowieckiego".
Zdaniem prof. Wieczorkiewicza twierdzenia Rosjan w sprawie obywatelstwa więźniów Auschwitz są bezzasadne, gdyż chodzi o obywateli Polski, którym sowieckie obywatelstwo nadano przymusowo po podziale Polski pomiędzy Trzecią Rzeszę a Sowiety w 1939 roku. Zrobiono to z pogwałceniem prawa międzynarodowego.
W 1941 roku po pakcie Sikorski - Majski części z tych ludzi - Polakom i de facto Żydom - przywrócono obywatelstwo Rzeczypospolitej. Wielu Ukraińców i Białorusinów udawało wówczas Polaków, aby wyrwać się z sowieckiego piekła. W 1943 roku, gdy stosunki polsko-sowieckie znowu zaczęły się psuć, Polakom w ZSRR z powrotem zaczęto nadawać sowieckie obywatelstwo w ramach tzw. akcji paszportyzacyjnej.
Dla Polaka nadanie mu sowieckiego obywatelstwa oznaczało konieczność płacenia Sowietom podatków, a młodzież była wcielana do Armii Czerwonej. Wszelka działalność wymierzona w sowieckiego okupanta była traktowana jako zdrada ojczyzny. Część tych ludzi opuściła ZSRR jeszcze armią Berlinga. Później część Polaków wypuszczono w latach 50, ale podobnie jak w przypadku berlingowców znowu Sowieci pozwolili na wyjazd tylko tym, których chcieli wypuścić. Wielu ludzi zostało w imperium na zawsze i do dziś na dalekiej Syberii czy w Kazachstanie mieszkają tacy Polacy.
Rozmowa Piotra Zychowicza z Pawłem Wieczorkiewiczem, Polacy wciągnięci do sowieckiego piekła,
Rzeczpospolita 80 (7677), 4 kwietnia 2007, s. 2.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hagart
Administrator
Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Pon 10:37, 04 Cze 2007 Temat postu: Uproszczony obraz sowieckiej okupacji |
|
|
Uproszczony obraz sowieckiej okupacji
--------------------------------------------------------------------------------
27.09.2003/JS
Po drugiej wojnie światowej w świadomości Polaków utrwalił się jednostronny obraz sytuacji Polaków na Kresach Wschodnich przedwojennej Polski, pod okupacją sowiecką. Tymczasem jest wielkim uproszczeniem twierdzenie, że Polacy, zdradzeni przez mniejszości narodowe, zwłaszcza Żydów, prowadzili masową walkę z sowieckim okupantem.
Według jednego z często powtarzanych poglądów represje władz sowieckich dotykały wyłącznie Polaków. Tę opinię łączono niekiedy z przeświadczeniem, że celem działań represyjnych było biologiczne wyniszczenie narodu polskiego. Nie oznacza to, że Polacy pod rządami sowieckimi nie podlegali stosunkowo częstym represjom. Wśród aresztowanych ok. 100 tys. obywateli polskich, stanowili oni prawie 60 proc. Ale celem działań władz sowieckich nie było całkowite wyniszczenie narodu polskiego, lecz likwidacja wszelkich pozostałości po instytucjach państwa polskiego, włącznie z grupami, które były blisko z tym państwem związane. A ponieważ w II RP Polacy zajmowali uprzywilejowaną pozycję, ostrze polityki sowieckiej skierowało się głównie przeciwko nim. Do 22 października 1939 r. na tzw. Zachodniej Białorusi aresztowano 4 315 osób. Wśród nich znajdowali się nie tylko Polacy, ale także Żydzi, Ukraińcy, Białorusini i Litwini. Tzw. deportacje dotknęły ok. 330 tys. obywateli polskich. Polacy stanowili ponad 60 proc. deportowanych, Żydzi 20-22 proc., pozostali to Białorusini, Ukraińcy i Litwini.
Drugim motywem działań władz radzieckich na terytoriach okupowanych była zmiana ustroju społeczno-gospodarczego z kapitalistycznego na socjalistyczny - w wersji obowiązującej w ZSRR. Jedną z metod wprowadzania zmian ustrojowych stała się konfiskata wielkiej własności ziemskiej, która dotknęła przede wszystkim polskie ziemiaństwo. Nie pamięta się jednak o tym, że konfiskaty objęły także fabryki, hotele, banki, kamienice znajdujące się w miastach i że ich ofiarą padali przede wszystkim obywatele polscy narodowości żydowskiej.
Rozważając martyrologię Polaków pod rządami sowieckimi, najczęściej bierze się pod uwagę wyłącznie pierwszy okres okupacji, od września 1939 do lata 1940 r., kiedy ostrze represji było skierowane przede wszystkim przeciwko ludności polskiej. Ale latem 1940 r. w polityce sowieckiej zaszły zauważalne zmiany. Nastąpiło złagodzenie kursu politycznego i na zachód od Białegostoku Polacy mogli zasiadać w sowieckiej administracji.
Innym, silnie utrwalonym w społecznej świadomości, uproszczeniem było (i jest) przekonanie, że Polacy na Kresach nie kolaborowali z okupantem, lecz prowadzili z nim wyłącznie walkę na różnych płaszczyznach. Jest ono jednak tylko częściowo prawdziwe. Polacy rzeczywiście stanowili trzon antysowieckiej konspiracji niepodległościowej, przeważali też w gronie tych, którzy stawiali opór moralny w sposób otwarty. Znacznie słabiej jednak zapamiętano wstydliwe karty narodowych dziejów, które kolaboranci narodowości polskiej zapisali podczas okupacji sowieckiej. Polacy współpracowali bowiem z sowieckim okupantem przy likwidacji przeciwników władzy sowieckiej i udzielali pomocy przy demontażu struktur polskiej państwowości. Kolaboracja z władzami sowieckimi miała charakter „międzynarodowy” i miejscowi kolaboranci tworzyli swoistą „międzynarodówkę”, w skład której wchodzili - obok Białorusinów, Litwinów, Ukraińców i Żydów - również Polacy. Wśród tych ostatnich pokaźną grupę stanowili przedwojenni komuniści i inni sympatycy lewicy. Istniała też całkiem spora grupa Polaków, którzy podejmowali pracę w sowieckim aparacie władzy w celu zdobycia środków utrzymania, co trudno uznać za kolaborację z okupantem. O ile Polaków traktuje się w tej kwestii wyrozumiale, to przedstawicieli mniejszości narodowych II RP już nie.
Jednym z przejawów „zdrady” Żydów czy Białorusinów pod okupacją sowiecką miała być „współpraca z okupantem na polu administracji i szkolnictwa”. Przyczyną stosowania podwójnej miary może być to, że przedwojenni pracownicy administracji zostali zwolnieni przez sowieckiego okupanta i na ich miejsce władze sowieckie przyjmowały głównie przedstawicieli mniejszości narodowych przedwojennej Polski oraz przysyłanych z ZSRR tzw. Wostoczników, czyli obywateli sowieckich, a liczba Polaków w nowej administracji była stosunkowo niewielka.
Pojawia się pytanie, czy o niskim udziale Polaków decydowała ich niechęć do współpracy z Sowietami czy brak zainteresowania tych ostatnich masową współpracą Polaków? Wydaje się, że ważniejszą rolę odgrywał brak zainteresowania Sowietów udziałem Polaków w budowie „nowego porządku”. Nie oznacza to jednak, że Polacy rozgrzeszali swoich rodaków ze współpracy z sowieckim okupantem, o czym świadczy fala samosądów, jaka przetoczyła się przez Kresy po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. Na tle degradacji ludności polskiej, liberalny początkowo stosunek Sowietów do mniejszości narodowych II RP wydawał się Polakom - a czasami rzeczywiście był - ich faworyzowaniem.
Skrótowy opis postaw Polaków pod okupacją sowiecką jasno pokazuje, że nie były one jednolite. Obok najsilniej utrwalonych w pamięci zbiorowej postaw oporu, występowały tam postawy przystosowania się do warunków okupacyjnych oraz kolaboracji z okupantem.
Marek Wierzbicki, Ofiary i kolaboranci,
Rzeczpospolita 226 (6606), 27-28 września 2003, s. A10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hagart
Administrator
Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Pon 10:38, 04 Cze 2007 Temat postu: Antypolskiego powstania Żydów nie było |
|
|
Antypolskiego powstania Żydów nie było
--------------------------------------------------------------------------------
25.09.2003/JS
- We wrześniu 1939 roku Żydzi nie wywołali powstania na polskich kresach północno-wschodnich - takim stwierdzeniem włączył się Marek Wierzbicki w toczący się w 2001 roku spór profesorów Izraela Gutmana i Tomasza Strzembosza o postawę żydowskiej mniejszości na tamtych terenach.
Prof. Strzembosz przekonywał, że ludność żydowska z chwilą wejścia armii sowieckiej wzięła "masowy udział" w powitaniu okupantów, często z bronią w ręku atakując polskie jednostki wojskowe. Prof. Gutman odrzucił przypisywaną Żydom prosowieckość. Stwierdził też, że ich radosne witanie wkraczających krasnoarmiejców uwarunkowane było nie sympatią do komunizmu, lecz strachem przed Niemcami, a Żydzi, którzy chwycili za broń, uczynili to w geście samoobrony. Wierzbicki, uczeń Strzembosza i wybitny znawca kresów, przystąpił do sporu książką "Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim. Stosunki polsko-żydowskie na ziemiach północno-wschodnich RP pod okupacją sowiecką (1939-1941)".
Autor w pierwszej kolejności zwrócił uwagę, że społeczność żydowska przedwojennych województw białostockiego, poleskiego, nowogródzkiego i wileńskiego różniła się znacznie od żydowskich społeczności innych regionów II RP. Przyswoili oni sobie kulturę polską w znikomym tylko stopniu, bardzo słabo znali język polski, pozostawali pod rozległymi wpływami kultury rosyjskiej. Sympatie do Rosji, przy względnie niskim stopniu identyfikacji z polskością, musiały w jakimś stopniu zaważyć na ogólnych postawach ludności żydowskiej na kresach północno-wschodnich we wrześniu 1939 roku. Tamtejsi Żydzi tworzyli społeczność przede wszystkim ubogą. Dochodziło również do faktycznej dyskryminacji ludności żydowskiej, przejawiającej się w ograniczeniu jej dostępu do miejsc pracy w sektorze państwowym. W tej atmosferze stosunkowo łatwo szerzyły się radykalne idee, co wykorzystywała propaganda komunistyczna.
Wierzbicki w dobrze udokumentowanej książce podaje przykłady pozytywnego przyjęcia Armii Czerwonej przez Żydów. Jaka ich część witała czerwonoarmistów? Wierzbicki powstrzymuje się od pochopnych ocen, zwraca natomiast uwagę na fakt, że powitanie owo różnie wyglądało: w jednym miejscu witały tysięczne tłumy, ale gdzie indziej kilku lub kilkunastu Żydów. W świadomości Polaków, którzy patrzyli na wejście Sowietów z niechęcią i zza firanek, Żydzi witający okupanta zostali dobrze zapamiętani, a wrażenie to zostało przeniesione na całość żydowskiej populacji miasteczek. Zdaniem Wierzbickiego, błędne byłoby wrażenie, że entuzjazm na widok wojsk sowieckich był pośród Żydów postawą dominującą, choć była to ich znaczna część. Żydzi pozostali więc w pamięci polskich kresowiaków jako ci, którzy gremialnie witali sowieckich żołnierzy, choć witali ich podobnie licznie i gorąco miejscowi Białorusini. Jednak zbiorowa polska pamięć nie utrwaliła ich.
Do wystąpień przeciwko organom państwa polskiego doszło w miejscowościach położonych w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Grodna i przybrały one różne formy. W niektórych przypadkach można niewątpliwie mówić o elemencie dywersji ze strony Związku Radzieckiego, którego agenci posługiwali się miejscowymi komunistami. Gdzie indziej jeszcze przed nadejściem wojsk sowieckich tworzono oddziały lokalnej milicji, która w sytuacji anarchii przejmowała władzę w miasteczkach. Niektóre spośród tych oddziałów samorzutnie lub z pomocą armii sowieckiej usuwały z terenu swojego działania resztki polskiego wojska i administracji. Część z owych milicji była potem legalizowana przez sowieckie władze, inne zostały rozpędzone i zastąpione przez formacje, gwarantujące pełną lojalność wobec okupanta sowieckiego.
Wśród motywów, które mogły leżeć u podstaw żydowskich wystąpień, autor wymienia motywy polityczne: jako uczestnicy bojówek występują byli członkowie Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, którzy korzystali z dość szerokiego poparcia małomiasteczkowych społeczności, dla których polskie państwo było strukturą obcą i represyjną; z pewnością zadziałały też chęć rabunku i osobista zemsta.
Opisane przez Wierzbickiego wystąpienia pozwalają stwierdzić, że część z nich miała charakter świadomy i zorganizowany, część zaś była spontanicznym odzewem na gwałtownie zmieniającą się sytuację. Żyzną glebę dla wystąpień stanowiła zaś niechęć miejscowej ludności do państwa polskiego. Wierzbicki przyznaje rację prof. Strzemboszowi, że rebelianci nie byli jednostkami wyizolowanymi ze swoich społeczności, ale nie pozwala to na wyciągnięcie wniosku o "żydowskim powstaniu" w północno-wschodniej Polsce. Zamieszkująca ten region półmilionowa społeczność żydowska była zbyt zróżnicowana, by jakakolwiek grupa polityczna czy zbrojna mogła sobie rościć pretensje do występowania w jej imieniu. Olbrzymia większość miejscowych Żydów aktów rebelii u siebie nie tolerowała, odniosła się do nich z dystansem, właściwym wszystkim wspólnotom, które pragną na co dzień żyć w spokoju.
W świetle podanych przez Wierzbickiego faktów trudno się też zgodzić z tezą prof. Gutmana, jakoby Żydzi sięgali po broń wyłącznie w sytuacji samoobrony i anarchii - "samoobrona" ta atakowała też sprawnie jeszcze wówczas funkcjonujące struktury państwa polskiego. Jej działania zwalczano z całą surowością, a uczestników karano śmiercią. Nie miało to jednak nic wspólnego z antysemickimi pogromami, które później stronie polskiej przypisywała sowiecka propaganda. Jest jeszcze jedna sprawa: czy wszyscy rebelianci z września 1939 roku byli zdrajcami? Ci, którzy wstąpili na drogę dywersji, z pewnością tak. Reszty nie da się tak jednoznacznie ocenić - byli to ludzie, którzy nosili w sobie poczucie krzywdy, wybrali źle, a wielu z nich szybko przekonało się, jak wygląda rzeczywistość w państwie, które mieniło się klasowym wyzwolicielem żydowskiego proletariatu.
Jacek Borkowicz, Spory o żydowskie karabiny,
Więź 8-9 (538-539), sierpień-wrzesień 2003, s. 117-124.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hagart
Administrator
Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Pon 10:39, 04 Cze 2007 Temat postu: Żydzi a sowiecka okupacja |
|
|
Żydzi a sowiecka okupacja
--------------------------------------------------------------------------------
15.09.2001/JS
Na temat prosowieckich wystąpień zbrojnych na Kresach II RP w 1939 r. dyskutowali na łamach "Rzeczpospolitej" i "Więzi" profesorowie Tomasz Strzembosz i Israel Gutman. Strzembosz uważał, że żydowska biedota masowo witała sowieckie wojska we wrześniu 1939 r., a nawet wspomagała je zbrojnie. Gutman ze swej strony zaprzeczał temu. "Oba stanowiska są jednak uproszczoną wizją stosunków polsko-żydowskich pod sowiecką okupacją", twierdzi Marek Wierzbicki, adiunkt w Instytucie Studiów Politycznych PAN.
Sowiecka agresja na Polskę wywołała zróżnicowane reakcje społeczeństwa ziem północno-wschodnich II RP (tzw. Zachodnia Białoruś). Pewna część obywateli polskich (zwłaszcza Polacy) przyjęli ją z rezerwą lub wrogością, dla wielu innych zaś stała się szansą na odmianę swojego losu. W tej grupie znaleźli się Białorusini, Żydzi, Litwini, Rosjanie a także Polacy. Ujawnili oni wówczas silną niechęć, a czasami wrogość, wobec polskiego państwa i ludzi z nim związanych. Jednym z przejawów tej wrogości były wystąpienia zbrojne, do których doszło na terenie ówczesnych województw wileńskiego, nowogródzkiego, poleskiego i białostockiego (największe wystąpienia miały miejsce w Skidlu, Łunnej, Grodnie, Ostrynie i Jeziorach i in. miejscowościach dzisiejszego obwodu grodzieńskiego Białorusi). Ich celem była likwidacja bądź osłabienie oporu stawianego Armii Czerwonej. Wystąpienia zbrojne miały kilka form: były to działania dywersyjne oraz rebelie, które polegały na tworzeniu samozwańczych organów władzy, tzw. komitetów rewolucyjnych, przejmujących władzę w imieniu ZSRR.
Analiza źródeł polskich, sowieckich oraz żydowskich pozwala stwierdzić, że inicjatorami i uczestnikami zbrojnych wystąpień, najprawdopodobniej inspirowanych przez sowieckie służby specjalne, byli przede wszystkim Białorusini i Żydzi, członkowie i sympatycy rozwiązanej w 1938 r. Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. Dołączyła do nich miejscowa biedota, przeważnie narodowości białoruskiej i żydowskiej.
Z reguły białoruscy rebelianci przeważali na terenach wiejskich, natomiast żydowscy w miastach i miasteczkach. W sumie jednak grupy te były nielicznie; stanowiły jedynie margines tamtejszych społeczności białoruskich i żydowskich. W wielu miejscach "czerwona milicja" była uzbrojona w broń odebraną policji i żołnierzom WP, powstawała samorzutnie jeszcze przed wkroczeniem wojsk sowieckich lub w pierwszych godzinach okupacji. Do jej ważniejszych zadań należało przeprowadzanie aresztowań i rewizji. Organizowała niekiedy samosądy i przeprowadzała rabunki na osobach uznanych za wrogie komunizmowi, głównie na Polakach. Milicje też organizowały uroczyste powitania oddziałów Armii Czerwonej.
Wystąpienia te, skierowane przeciw państwu polskiemu i osobom z nim związanym, przybrały na Kresach charakter konfliktu narodowościowego między Polakami, przeważającymi w szeregach policji i wojska, a Białorusinami i Żydami, stanowiącymi trzon prosowieckich grup dywersyjnych i ochotniczych formacji paramilitarnych.
Szczególną grupę stanowiły powoływane przez żydowską społeczność drużyny samoobrony, które w warunkach chaosu powstałego po ucieczce władz polskich miały chronić miejscowych Żydów przed napadami i rabunkami. Część takich oddziałów była jednak infiltrowana przez komunistów i angażowała się po stronie władz sowieckich, prowadząc działalność terrorystyczno-dywersyjną.
Dramatyczne wydarzenia z września 1939 r. na ziemiach wschodnich II RP zapadły mocno w pamięć Polakom, którzy w poczuciu krzywdy bardzo często utożsamiali działania stosunkowo niedużej grupy Żydów z postawą całej społeczności żydowskiej. Wtedy to zrodziło się istniejące po dziś przekonanie, że żydowska mniejszość gremialnie podjęła kolaborację z Sowietami na szkodę państwa polskiego.
Pogląd o powszechnym poparciu Sowietów przez polskich Żydów umacniała potem hitlerowska propaganda, która po ataku na ZSRR starała się uzyskać poparcie ludności polskiej dla polityki Zagłady przez podkreślanie probolszewickiej postawy rzekomo wszystkich Żydów pod rządami sowieckimi (jak dowodzi Jedwabne, była to skuteczna propaganda). W takich warunkach niestety tylko nieduża część obserwatorów tamtych wydarzeń zauważyła zróżnicowanie postaw Żydów wobec sowieckiej okupacji oraz ich ewolucję w latach 1939-41.
Marek Wierzbicki, 'Biedota z bronią w ręku...',
Więź 9 (515), wrzesień 2001, s. 120-130
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hagart
Administrator
Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Pon 10:39, 04 Cze 2007 Temat postu: Działalność Einsatzkommandos |
|
|
Działalność Einsatzkommandos
--------------------------------------------------------------------------------
28.07.2001/JS
22 czerwca 1941 r. Wehrmacht wkroczył na terytorium ZSRR. Za oddziałami wojsk posuwały się Einsatzkommandos - specjalne jednostki SS i policji. Cel ich działań był jasny: miały "oczyścić" zaplecze frontu z Żydów, komunistów i inteligencji. Za pomocą zręcznych prowokacji wzniecały pogromy, wykorzystując antyżydowskie nastroje miejscowej ludności.
Einsatzkommandos od pierwszego dnia ofensywy wykazywały się szczególnym okrucieństwem. Reinhard Heydrich, szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, nie miał wątpliwości, że egzekucje należało przeprowadzić jak najszybciej, zanim na świeżo zajętych terytoriach pojawi się administracja niemiecka. Zdawał sobie sprawę, że ludność może okazywać Niemcom przychylność, co spowodowała twarda polityka ZSRR na tych terenach. 1 lipca 1941 r. wydał on dla wszystkich Einsatzkommandos specjalny rozkaz, w którym zalecał, aby wszelkie pogromy wszczynać w miarę dyskretnie. Akcje miały sprawiać wrażenie, jakby społeczeństwo dokonywało samosądów na znienawidzonych Żydach i komunistach.
Po raz pierwszy Niemcy użyli swych jednostek specjalnych w trakcie kampanii wrześniowej w Polsce. Einsatzkommandos wsławiły się okrutnymi metodami postępowania z ludnością cywilną. Ze szczególną gorliwością wykonywały rozkazy eliminacji gorszych rasowo Słowian. Niemcy postanowili wykorzystać je raz jeszcze w wojnie z ZSRR. Dlatego na początku 1941 r. Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy przystąpił do rekrutacji nowych członków Einsatzkommandos na potrzeby kampanii wschodniej. Ogółem do specjalnych oddziałów wcielono 3 tys. żołnierzy i policjantów. Na dowódców wybrano oficerów, którzy wykazywali się szczególnym bestialstwem we wrześniu 1939 r.
17 czerwca 1941 r. Heydrich odbył krótką naradę z oficerami grup specjalnych. W swym przemówieniu oświadczył, że "w wypadku wojny z Rosją wszyscy Żydzi na Wschodzie muszą zostać rozstrzelani". Dzień po rozpoczęciu niemieckiej inwazji na ulicach Kowna doszło do niespodziewanego pogromu Żydów. Sprawcami byli litewscy antysemici. Do działania zachęciły ich wieści o zbliżających się Niemcach i ucieczka żołnierzy Armii Czerwonej. Pierwsze oddziały Wehrmachtu i Einsatzgruppe weszły do miasta 24 czerwca. Do tego czasu w Kownie sformowały się ochotnicze formacje ("partyzanci"). Ochoczo podjęły współpracę z Niemcami, którzy traktowali je jak obywatelskie siły porządkowe. Dowództwo niemieckie zezwoliło im na swobodne działanie, co "partyzanci" skwapliwie wykorzystali. Następnej nocy w dzielnicy Vilijampol w zachodniej części miasta zorganizowali pogrom i systematycznie zabijali Żydów. Krwawy scenariusz powtarzał się w ciągu następnych nocy. Na terenie całego miasta zginęło około 4 tys. Żydów. 30 listopada Niemcy przystąpili do likwidacji ryskiego getta. Kilka dni wcześniej w lesie pod Rygą wykopano głębokie doły, zdolne pomieścić, według niemieckich szacunków, około 30 tys. ciał. W ciągu kilku dni wymordowano tam wszystkich mieszkańców ryskiego getta - 30 tys. ludzi. Do pomocy Niemcy wykorzystywali również antyżydowsko nastawioną ludność. Niejednokrotnie zezwalali nawet na uzbrojenie zwerbowanych pomocników. Metody działań Einsatzkommandos były najróżniejsze - począwszy od masowych rozstrzeliwań, aż po wymyślne sposoby zadawania śmierci, jak zakopywanie żywcem czy spalenie. Już w 1939 r. niemieccy żołnierze mordowali jeńców i ludność cywilną gromadząc wszystkich w jednym budynku i podkładając ogień. Scenariusze te powtórzyły się wraz z rozpoczęciem ofensywy w 1941 r. Tak było 27 czerwca w Białymstoku, gdzie 309. Policyjny Batalion Rezerwy spalił w tamtejszej synagodze ponad 2 tys. Żydów.
W niemieckich archiwach zachowały się raporty, jakie dowódcy Einsatzgruppen słali do Berlina. Einsatzkommandos działały przez cały czas trwania kampanii rosyjskiej. Nie da się dokładnie oszacować rezultatów tego krwawego żniwa. Specjalny raport Heinricha Himmlera dla Adolfa Hitlera wykazał, że tylko od sierpnia do listopada 1942 r. na ziemiach ZSRR straciło życie ponad 360 tys. Żydów. Einsatzkommandos potrafiły doskonale podsycić drzemiącą w prostych ludziach nienawiść i wykorzystać ją do własnych celów.
Mariusz Nowik, Oddziały śmierci,
Trybuna 175 (3468), 28-29 lipca 2001, s. 6-7
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hagart
Administrator
Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Pon 10:40, 04 Cze 2007 Temat postu: Antypolonizm a nie antysemityzm |
|
|
Antypolonizm a nie antysemityzm
--------------------------------------------------------------------------------
22.06.2001/JS
Dziś także, jak i w przeszłości było, wysuwa się pod adresem Polaków oskarżenia o antysemityzm. Są to niesłuszne uogólnienia, bo np. przed wojną wśród młodego pokolenia, przynajmniej na Wileńszczyźnie, skąd wywodzi się Helena Pasierbska, badaczka martyrologii Polaków na Kresach, nie było przejawów antysemityzmu. Był natomiast antypolonizm, wrogość społeczności żydowskiej, która nie była lojalna względem państwa polskiego. Żydzi stanowili trzon Komunistycznej Partii Polski, prowadzącej akcję wywrotową, a więc wrogiej Narodowi Polskiemu.
Kiedy wkroczyła na ziemie polskie Armia Czerwona, Żydzi witali ją radośnie z czerwonymi flagami i opaskami na rękawach. Kiedy zaczęły się wywózki Polaków w głąb imperium, zadanie ułatwili Żydzi, którzy zawczasu przygotowali wykazy polskiej inteligencji.
Antypolonizm wyraża się też w oskarżaniu AK o dokonywanie aktów agresji na ludność żydowską. Nie baczy się przy tym na sześć tysięcy drzewek zasadzonych w Izraelu dla Polaków, którzy ratowali życie Żydów; nie liczy się, ilu z tych ratujących postradało własne życie. Oskarżanie Polaków stoi w sprzeczności ze wstrzemięźliwością względem innych narodów, które podczas wojny niewiele zrobiły dla ratowania Żydów.
Przed zakończeniem śledztwa w sprawie mordu w Jedwabnem oskarża się Polaków przed całym światem, a zostawia się w spokoju Francuzów, Brytyjczyków, Litwinów, a przede amerykańskich Żydów, którzy podczas wojny nie starali się ratować swoich braci.
Ten antypolonizm ma jeszcze jeden zbrodniczy aspekt. W kwietniu 1944 r. we wsi Koniuchy na dawnej Wileńszczyźnie złożony w znacznej mierze z Żydów zbiegłych z gett oddział partyzantów sowieckich dokonał zbiorowego mordu na tamtejszej ludności. Nachodzeni przez bandy sowiecko-żydowskie, obrabowywani z żywności okoliczni chłopi zorganizowali samoobronę. Za to zostali ukarani śmiercią.
Helena Pasierbska, Antysemityzm czy antypolonizm?,
Nasz Dziennik 144 (1033), 22 czerwca 2001, s. 10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Video-Lux
Administrator
Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Pią 0:05, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Film o Sokalu i okolicach na DVD dla Ciebie
"Sentymentalna podróż do krainy ojców"
Na filmie dvd (w wersji turystycznej) 70 minut poświęcone jest
zabytkom i rozmowom z Ukraińcami
na tematy historyczne w miejscowościach :
Sokal, Zabuże, Tartaków i Komarów.
Zobacz fragmenty filmu :
Sokal i okolice - 2007
Sokal k/Lwowa - intro do filmu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Sokal k/Lwowa -cerkiew pw. św.Piotra i Pawła:
[link widoczny dla zalogowanych]
Zabuże k/Sokala - cerkiew pw. św. Michała Archanioła:
[link widoczny dla zalogowanych]
~~~~~~~~~~~~~~
Koszt płyty DVD = 30 zł wraz z kosztami wysyłki
Zamówienia proszę składać pod adresem: ~
[link widoczny dla zalogowanych]
lub telefonicznie: 94-340-60-06 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Video-Lux
Administrator
Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Pią 10:08, 08 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Film DVD dla Ciebie
Na filmie dvd (28 minut w formacie ekranowym 16:9)
niesamowita historia ludzi i cudownego obrazu
Matki Boskiej Łaskawej z Tartakowa k/Sokala w woj. Lwowskim.
Zamówienia proszę składać pod adresem:
[link widoczny dla zalogowanych]
lub telefonicznie:
94-340-60-06
Koszt 1 płyty DVD = 20 zł wraz z kosztami wysyłki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hh
Gość
|
Wysłany: Pon 12:51, 18 Lut 2008 Temat postu: II WOJNA ŚWIATOWA |
|
|
Podczas kampanii wrześniowej 1939 r. opisywany teren był miejscem dramatycznych walk polskich oddziałów, których głównym celem było przedarcie się przez linie niemieckie i radzieckie, by móc przekroczyć granicę węgierską. W okresie 17-20 i 21-28 IX zostały rozegrane dwie bitwy o Tomaszów Lubelski. Pierwszy bój pod Tomaszowem stoczyły połączone siły resztek ^rrnii „Kraków" i „Lublin" (front środkowy gen. Tadeusza L. Piskora). Niestety, plan nie powiódł się i siły polskie skapitulowały 20IX. Następnego nią, od strony Chełma, nadeszło w rejon Tomaszowa zgrupowanie płk aaeusza Zieleniewskiego. W tym samym rejonie znajdowało się zgrupowanie §en. Przedrzymirskiego, w którego skład wchodziły nie rozbite jeszcze oddziały armii „Modlin" i „Prusy" (tworzącej początkowo front północny dowodzony przez gen. dyw. Stefana Dęba-Biernackiego). Zgrupowania te stoczyły trzydniową bitwę pod Tomaszowem w dniach 21-23IX. W jej efekcie zgrupowanie nie zostało rozbite, ale tworzący je żołnierze byli skrajnie wyczerpani. Dlatego też w najbliższych dniach unikano walk, starając się kluczyć między Niemcami i Rosjanami. W nocy z 22 na 23IX w tym samym rejonie przedarła się przez pozycje niemieckie Grupa Kawalerii gen. Andersa i pomaszerowała na płd. Ostateczny koniec walk o Tomaszów Lubelski nastąpił 28IX.
23IX w rejonie Hrubieszowa przekroczył Bug 8 Korpus Strzelecki Armii Czerwonej. Składał się on z 44 i 81 Dywizji Strzeleckiej. Pomiędzy Strzy-żowem a Hrubieszowem batalion rozpoznawczy 81DS stoczył walkę z polskim pododdziałem. Tego samego dnia pod Husynnem miała miejsce słynna szarża polskiej kawalerii i dywizjonu policji konnej. W dniach 24-25 IX jednostki 8 KS Armii Czerwonej toczyły uporczywe walki z pododdziałami polskiej l, 5,41 DP na terenie powiatu hrubieszowskiego oraz w kierunku na Krasnystaw i Chełm. 25 września oddziały radzieckie zajmują opuszczony przez Niemców Szczebrzeszyn. Rubież Krasnystaw - Zawada Armia Czerwona osiągnęła 26IX, a następnego dnia zajęła Zamość. W tym samym czasie zgrupowanie płk. Tadeusza Zieleniewskiego osiągnąwszy Lasy Janowskie odpoczywało, korzystając z ulewnego deszczu. Kontakt bojowy z oddziałami Armii Czerwonej nawiązany został 29IX w rejonie Janowa Lubelskiego, a już następnego dnia polskie wojsko zostało otoczone przez jednostki Armii Czerwonej w rejonie wsi: Krzemień, Flisy i Momoty. Wobec beznadziejności sytuacji zgrupowanie skapitulowało l X. Rozbrajanie polskich żołnierzy (ok. 15 000 ludzi) trwało do 5 października.
Mimo że już 28IX rządy III Rzeszy i Związku Radzieckiego podpisały „Niemiecko-sowiecki układ o granicy i przyjaźni" przyznający Lubelszczyznę Niemcom, to przez kilkanaście dni na zajętych terenach okupanci sowieccy sprawowali swoje rządy. Ustanowiona przez nich milicja, tzw. „czerwone opaski", dopuszczała się grabieży mienia, zabójstw żołnierzy polskich, a także ludności cywilnej. Na początku października 1939 r. nastąpiło cofnięcie się Armii Czerwonej na nową linię graniczną, za Bug.
Już w październiku 1939 r. zaczęły powstawać pierwsze organizacje ruchu oporu. Z czasem najsilniejszymi (w ich skład weszło ponad 100 mniejszych organizacji) stały się: Armia Krajowa (powstała 14 II 1942 r. na bazie Związku Walki Zbrojnej) i Bataliony Chłopskie. Wśród przywódców partyzanckich wspomnijmy Konrada Bartoszewskiego „Wira", Edwarda Błaszczaka „Groma", Edwarda Markiewicza „Kalinę", Hieronima Miąca „Korsarza", Tadeusza Kuncewicza „Podkowę", Czesława Mużacza „Selima" i Hieronima Dekutowskiego „Zaporę". Jesienią 1942 r. nawiązano współpracę ze zgrupowaniami radzieckimi, wśród nich z oddziałem Umera A. Atamanowa „Miszki Tatara". Zginął on l VI1943 r. w obronie Józefowa w rejonie kamieniołomów.
W dniu 6 XII 1942 r. miała miejsce pierwsza partyzancka akcja dywersyjna - na most kolejowy w pobliżu Suśca. Linia kolejowa Zwierzyniec -Bełżec była później częstym miejscem partyzanckich ataków. Dnia 30 XII 1942 r. oddziały BCh stoczyły z Niemcami bitwę pod Wojdą. Był to początek powstania zamojskiego - tak określali sytuację sami Niemcy. Stanowiło ono odpowiedź na Generalny Plan Wschodni zakładający wysiedlenie 50 milionów Słowian. Zamojszczyzna zajmowała w nim szczególne miejsce. Planowano tu bowiem stworzenie szerokiego pasa osadnictwa germańskiego na pograniczu niemiecko-radzieckim. W całym regionie hitlerowcy przeprowadzili pacyfikację 300 wsi, osiedlając w nich później niemieckich, a także ukraińskich osadników. Przeprowadzane były masowe egzekucje na ludności cywilnej. Do miejsc szczególnych należały: obóz zagłady dla ludności żydowskiej w Bełżcu i Rotunda w Zamościu. Mordy i wysiedlenia objęły ponad 110 tyś. ludzi. Wyjątkowo nieludzka była akcja odbierania rodzicom dzieci (Dzieci Zamojszczyzny). Wyselekcjonowane grupy wywożono do Niemiec i poddawano germanizacji. Część z nich ginęła w transportach, inne były mordowane w Oświęcimiu zastrzykami z fenolu (ocenia się, że w wyniku tej akcji zamordowano ponad 35 tyś. dzieci). Nie wszystkie jednak czekał tak okrutny los, była nadzieja na ratunek. Duża to zasługa XVI ordynata Jana Zamoyskiego. Wraz z żoną Różą działał w Radzie Głównej Opiekuńczej, jedynej w Generalnej Guberni legalnej organizacji charytatywnej. Jej sukcesem było uzyskanie zgody Niemców na oficjalne zabieranie z obozu w Zwierzyńcu chorych dzieci.
Przeciwko partyzantom Niemcy podejmowali szereg akcji, m.in. w Lasach Józefowskich w lutym i czerwcu 1943 r. Najpotężniejszymi z nich były °Peracje Sturmwind I i II z czerwca 1944 r. W wyniku pierwszej, przeprowadzonej w dniach 9-14 VI, doszło do bitwy na Porytowym Wzgórzu (por. °P's tego miejsca). Trzy tysiące partyzantów powstrzymało napór 30 tysię-°y z°łnierzy niemieckich, przedzierając się w niedostępne obszary Puszczy 'Olskiej. Wkrótce nastąpiła druga operacja (21-25 VI), zakończona bitwą 1 Osuchami (por. opis wsi). Także w tym przypadku partyzantom udało Sl? przerwać okrążenie, ale straty były znacznie większe.
Od jesieni 1943 r., na terenach zamieszkiwanych w przeważającej większości przez Ukraińców, rozpoczęły działalność oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii. Jedną z form walki były, czystki etniczne .
Po wkroczeniu Armii Czerwonej latem 1944 r. rozpoczęły się represje wobec żołnierzy AK, tym razem ze strony NKWD i tworzącego się UB. Nowa władza organizowała akcje o charakterze pacyfikacyjnym. Od połowy października do 14 XI 1944 r., na obszarze całego regionu lubelskiego aresztowano około 15 tyś. osób, w tym ponad 9100 żołnierzy AK. Na 4 rys. deportowanych z okręgu lubelskiego do obozów w ZSRR, połowę stanowili żołnierze AK. Na lata 1945-1946 przypada duża aktywność zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Dużą rolę w jego funkcjonowaniu odgrywał klasztor oo. bernardynów w Radecznicy (kryptonim „Zamek"). Ostatnim komendantem WiN obwodu Tomaszów Lubelski był Stanisław Kobos „Wrzos", ujęty we wsi Brzeziny w styczniu 1956 (wcześniej w AK dowódca III plutonu kompanii „Narol").
T.E.
Artur Pawłowski: "Roztocze, Puszcza Solska, Lasy ..."
WYDAWNICTWO STANISŁAW KRYCIŃSKI
Warszawa ul. Żabińskiego 9/41 tel: (0) 22 649 88 81
e-mail: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|